Weronika Jackowska /fot. archiwum prywatne Weronika Jackowska /fot. archiwum prywatne

„Krzyk skutecznie i stopniowo niszczy relację i więź”. Co czuje dziecko, gdy rodzic krzyczy, mówi psycholożka Weronika Jackowska

– Dzieci rodziców, którzy wykorzystują krzyk jako metodę wychowawczą, przejawiają więcej zachowań agresywnych zarówno tych werbalnych jak fizycznych. Wiele mówi się też o podwyższonym poziomie lęku u dzieci z rodzin, w których krzyk jest sposobem rozwiązywania problemów – mówi psycholożka Weronika Jackowska.

Klaudia Kierzkowska: Rodzicom w sytuacjach stresowych zdarza się podnieść głos i krzyknąć na dziecko. Co czuje dziecko, gdy rodzic krzyczy?

Weronika Jackowska: W takich chwilach u dziecka pojawia się cała gama emocji np. strach, złość, frustracja czy wstyd. Przydatnym ćwiczeniem, które pozwala lepiej zrozumieć emocje dziecka w sytuacji, gdy rodzic krzyczy, jest powrót do własnych wspomnień z dzieciństwa. Warto zadać sobie pytanie – co wtedy czuliśmy? Jakie myśli pojawiały się w naszej głowie? Nawet, teraz gdy jesteśmy dorośli, wracanie pamięcią do niektórych sytuacji z dzieciństwa nie przychodzi nam łatwo. Trudne emocje towarzyszą nie tylko dziecku, ale też rodzicowi. Wielu rodziców nie chce, aby krzyk był jedną z metod wychowawczych i już w momencie krzyku pojawiają się wyrzuty sumienia i wstyd.

Jakie krzyk niesie za sobą konsekwencje?

Dzieci rodziców, którzy wykorzystują krzyk jako metodę wychowawczą, przejawiają więcej zachowań agresywnych zarówno tych werbalnych jak fizycznych. Wiele mówi się też o podwyższonym poziomie lęku u dzieci z rodzin, w których krzyk jest sposobem rozwiązywania problemów. Dzieci uczą się tego, jak radzić sobie z trudnymi sytuacjami i emocjami, obserwując rodzica. Zatem, gdy rodzic swoją złość czy frustrację wyładowuje, krzycząc, to wzrasta prawdopodobieństwo, że dziecko przejmie ten sposób regulacji emocji. Musimy pamiętać o negatywnych skutkach w relacji rodzic-dziecko.

Krzyk skutecznie i stopniowo niszczy relację i więź pomiędzy rodzicami a dzieckiem. Zabiera dziecku poczucie bezpieczeństwa i sprawia, że zachowanie i reakcje rodzica stają się dla dziecka nieprzewidywalne, co w efekcie może zaburzać rozwój społeczno-emocjonalny dziecka.

Czy krzycząc, rodzic traci autorytet u dziecka?

Każdy rodzic powinien zadać sobie pytanie – czym właściwie dla niego jest autorytet rodzicielski. Słowo autorytet kojarzy nam się z pewnego rodzaju władzą i dominacją nad drugą osobą. Wielu osobom, które w ten sposób myślą o swoim rodzicielstwie, może wydawać się, że krzycząc na dziecko, wzmacniają swój autorytet poprzez pokazanie, kto rządzi w rodzinie. Jednak w praktyce, wykorzystywanie dominacji i władzy dla podtrzymania rodzicielskiego autorytetu prowadzi zazwyczaj do dwóch sytuacji: nadmiernej uległości i zależności wobec autorytetów albo buntu przeciwko nim. Wolę myśleć o autorytecie rodzicielskim jako sytuacji, w której dziecko może rodzicowi zaufać, przyjść z każdym problemem, wiedząc, że zostanie wysłuchane, a nie ocenione. Rodzic buduje swój autorytet, bezpiecznie prowadząc dziecko przez świat, tłumacząc zależności. Jako dorosły bierze odpowiedzialność za relacje z dzieckiem, akceptując jego emocje i pokazując, w jaki sposób można sobie z nimi radzić.

    Zastanawiam się, czy nieustanny krzyk nie doprowadza do tego, że dziecko w końcu zaczyna ignorować rodzica?

    Może być tak, że dziecko w końcu przestanie reagować. Jego wrażliwość na krzyk się zmniejszy – podobnie jest ze stosowaniem kar. Często słyszę od rodziców, że na ich dziecko nie działa już ani krzyk, ani kary. Jest to związane z tym, że stosowanie tych metod w żaden sposób nie uczy dziecka, jak może zachowywać się inaczej. Nieustanny krzyk negatywnie wpływa na relacje rodzinne, wprowadza napięcie i zaburza poczucie bezpieczeństwa u dziecka.

    Dzieci zachowują się dobrze, kiedy czują się dobrze, a w relacji z dzieckiem to dorosły w większym stopniu odpowiada za to, jak ta relacja będzie wyglądała, a co za tym idzie, czy dziecko będzie czuło się akceptowane takie, jakie jest i czy w trudnych momentach znajdzie oparcie w rodzicu.

    Krzyk to metoda wychowawcza?

    Niektórzy rodzice opowiadają, że ich dziecko reaguje na prośby tylko wtedy, gdy podnoszą głos. Zarówno krzyk, jak i kary mają podobny mechanizm działania. Efekty tych metod są natychmiastowe, dziecko uspokaja się lub zmienia swoje zachowanie. Jednak stosując takie metody, łatwo wpaść w pułapkę błędnego koła. Z czasem zmniejsza się wrażliwość dziecka na stosowane kary czy krzyk, a rodzice w swojej bezsilności muszą wymyślać coraz to bardziej dotkliwe kary i podnosić swój głos jeszcze bardziej. To trudna sytuacja dla obu stron, która nie prowadzi do niczego konstruktywnego. Zarówno kary, jak i krzyczenie wywołują u dziecka lęk przed reakcją rodzica. Dzieci, zamiast uczyć się jak brać odpowiedzialność za swoje zachowanie i radzić sobie z jego konsekwencjami, uczą się tego, jak lepiej ukrywać swoje przewinienia przed rodzicami.

    Wychowanie przez wyśmiewanie. O słowach, które robią krzywdę dzieciom, opowiada Anna Jankowska

    Polecamy

    Wychowanie przez wyśmiewanie. O słowach, które robią krzywdę dzieciom, opowiada Anna Jankowska

    - Z jednej strony oczekujemy, że dziecko będzie umiało sobie samo poradzić, a z drugiej czasem nie zauważamy, że uprawiamy wychowanie przez wyśmiewanie. Szydzimy, a kiedy dziecko protestuje, mówimy, że nie rozumie sarkazmu. Bronimy samych siebie, bo przecież nie chcemy specjalnie sprawiać przykrości dziecku, choć tak to się kończy – mówi Anna Jankowska, pedagożka, nauczycielka, autorka bloga NieTylkoDlaMam.pl.

    Czytaj

    Możliwe jest wychowanie dzieci całkowicie bez krzyku?

    Być może są rodziny, w których rodzice nigdy nie krzyczą na swoje dzieci, jednak ja takich nigdy nie spotkałam. Życie każdego dnia dostarcza nowych, stresujących sytuacji i każdemu może się zdarzyć moment, w którym utraci panowanie nad swoimi emocjami i wybuchnie. Bycie rodzicem to duże wyzwanie, zarówno emocjonalne, fizyczne, jak i logistyczne. Czasem trudno pogodzić obowiązki zawodowe z tymi domowymi. A dzieci często nam tego nie ułatwiają. Dzieci chcąc zaspokoić swoje potrzeby, testują granice rodziców i sprawdzają, w jakim stopniu mogą sobie pozwolić. Często zdarza się, że te granice przekraczają. To właśnie w takich sytuacjach najczęściej mamy do czynienia z wybuchem ze strony rodzica. Nie ma idealnych rodziców, każdy popełnia mniejsze lub większe błędy, ale to dzięki nim możemy się uczyć, jak być lepszymi. Ważne jest również to, co my z tym krzykiem zrobimy później: zignorujemy i przejdziemy nad nim do porządku dziennego, czy usiądziemy i porozmawiamy z dzieckiem o tym, co się stało.

    Jakie metody wychowawcze najlepiej stosować? Które przyniosą najlepszy rezultat?

    Nie ma magicznych zaleceń czy cudownych metod, które sprawią, że dziecko zawsze będzie słuchało rodzica. Warto traktować dziecko tak, jak sami byśmy chcieli być traktowani. To, co wspiera dziecko w rozwoju to rodzic, który potrafi zadbać o siebie i swoje potrzeby.

    Posłużę się tutaj pewnym przykładem. Wszystkie linie lotnicze mają te same zalecenia dla rodziców w sytuacji, gdy potrzebne jest założenie maski tlenowej. Rodzic w pierwszej kolejności zakłada maskę sobie, a dopiero gdy zadba o swoje bezpieczeństwo, jest w stanie skutecznie pomóc swojemu dziecku. Podobnie jest w wielu rodzicielskich trudnościach dnia codziennego, kiedy baterie i zasoby rodziców są na wyczerpaniu, trudno im dostrzegać potrzeby swoich dzieci. Warto wspierać dzieci w nauce samoregulacji, czyli umiejętności radzenia sobie z emocjami, poprzez nazywanie tego, co dziecko czuje i towarzyszenie mu we wszystkich emocjach. Dobrze jest też wspólnie z dzieckiem poszukiwać sposobów i rozmawiać o tym, co może zrobić, aby poczuć się lepiej, gdy np. się złości. Rodzice, z którymi rozmawiam o nauce samoregulacji, często mówią, że wszystko brzmi super w teorii, ale w praktyce nie działa. Zawsze wtedy zadaję pytanie, po czym rodzic poznaje, że dana metoda działa? Po tym, że dziecko zawsze będzie wykonywało wszystkie polecenia rodzica? Nie będzie miało napadów złości czy płaczu, gdy rodzic odmówi kupna nowej zabawki? To kusząca perspektywa, jednak mało realna do osiągnięcia. Musimy pamiętać, że wiele trudnych dla dorosłych zachowań dzieci wynika z etapu rozwoju, na którym się znajdują, tego, że ich mózg stałe się rozwija i dopiero uczą się tego, jak sobie radzić z trudnościami. Efekty tej nauki nie są widoczne od razu, to proces, który może potrwać latami.

    Co zrobić, by oduczyć się krzyczenia na dziecko?

    Zacząć od zadbania o siebie zarówno pod kątem potrzeb emocjonalnych, jak i tych czysto fizycznych. Warto przyjrzeć się sobie i zaobserwować, w jakich sytuacjach łatwiej wpadamy w złość. Spróbować zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie „czego potrzebuję?”. Może jestem głodna albo niewyspana? A może miałam ciężki dzień w pracy i potrzebuję chwili dla siebie? Dzięki obserwacji łatwiej można nauczyć się reagować i zapobiegać wybuchom, zanim skończy się cierpliwość. Dobrym pomysłem jest zrobienie sobie chwili przerwy w sytuacji, gdy czujemy, że już tylko sekundy dzielą nas od wybuchu. Można wtedy powiedzieć dziecku „potrzebuję chwili, aby się uspokoić, zaraz do ciebie wrócę i o tym porozmawiamy”, po czym wyjść do innego pokoju, lub usiąść obok dziecka, uspokoić oddech i zebrać myśli. Niektórym rodzicom pomaga przypominanie sobie, że ich dziecko zachowuje się tak nie dlatego by zrobić im na złość, ale np. dlatego, że jemu też jest trudno. Dziecko zachowuje się jak dziecko, właśnie dlatego, że jest dzieckiem i trudno mu czekać na swoją kolej, zrezygnować z czegoś, na czym bardzo mu zależy lub opanować swoje emocje.

    Co zrobić, gdy postanowiliśmy nie krzyczeć na dziecko, ale czasami nie jesteśmy w stanie się powstrzymać. Krzykniemy. Obwiniać się, przeprosić czy szybko zapomnieć i załagodzić sytuację?

    W pierwszej kolejności warto okazać zrozumienie dla swoich emocji. Nie obwiniamy się o to, co się wydarzyło. W silnych emocjach przestajemy racjonalnie myśleć. Gdy opadną emocje, warto usiąść i porozmawiać z dzieckiem.

    Otwarcie opowiedzieć o swoich emocjach, nazwać je, nie obwiniając za nie dziecka. Przeprosić, ale niekoniecznie za to, że się zdenerwowaliśmy, bo przepraszanie za swoje emocje nie jest szczególnie użyteczne. Jeśli krzyknęliśmy, to przeprośmy za to, że podnieśliśmy na dziecko głos. Wytłumaczmy, z czego ten krzyk wynikał i zapewnijmy dziecko o swojej miłości. Dobrym rozwiązaniem jest porozmawianie z dzieckiem o tym, co się wydarzyło i zastanowienie się, czy można jakoś zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.

    Krzyk świadczy o słabości rodzica?

    Nie, rodzic, który krzyczy to rodzic, któremu jest trudno. To rodzic, który jest zmęczony, przytłoczony i zwyczajnie nie ma zasobów na to, aby w inny sposób zareagować. Może to być rodzic, który nie zna innych sposobów radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Niestety na żadnym etapie edukacji nikt nie uczy nas jak radzić sobie z własnymi emocjami, samoregulacją emocji. Dla wielu to wciąż obce pojęcia. Ważne jest, by rodzic potrafił zadbać o siebie i swoje potrzeby. Nauczył rozpoznawać się swoje emocje i wiedział, jakie niezaspokojone potrzeby się pod nimi kryją. Warto poświęcić chwilę i przyjrzeć się oczekiwaniom, jakie kierujemy do dzieci. Czy dziecko jest w stanie im sprostać? Czy ma do tego niezbędne umiejętności?

    Krzyczenie na dziecko niesie za sobą konsekwencje prawne?

    Samo krzyczenie na dziecko nie jest w świetle prawa czynem zabronionym.

    W publikowanych przez Rzecznika Praw Dziecka raportach dotyczących zjawiska stosowania przemocy wobec dzieci, ponad 60 proc.  ankietowanych uważa krzyk za skuteczną i pożyteczną metodę wychowawczą. Zdarza się, że rodzic wykorzystuje swoją przewagę związaną z byciem dorosłym i podejmuje działania, których celem jest intencjonalne naruszenie godności osobistej dziecka. Jeśli krzykom towarzyszą wyzwiska, wyśmiewanie, poniżanie, stosowanie przymusu, straszenie czy ciągle ocenianie i krytykowanie to możemy mówić o przemocy psychicznej.

    Stosowanie przemocy psychicznej w stosunku dziecka ma swoje konsekwencje prawne i jest podstawą do rozpoczęcia procedury Niebieskiej Karty przez, chociażby, nauczycieli, którzy zauważą, że z dzieckiem dzieje się coś niepokojącego.

     

     

    Weronika Jackowska – psycholożka, psychoterapeutka systemowa, autorka bloga „Dziecko u psychologa”, gdzie dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem dotyczącym wsparcia psychologicznego dzieci i rodziców. Członkini Wielkopolskiego Towarzystwa Terapii Systemowej. Na co dzień wspiera dzieci i rodziców, pracując jako psycholożka szkolna. W swojej pracy wykorzystuje założenia Rodzicielstwa bliskości i Porozumienia bez przemocy.

      Sprawdź powiązane tematy

      Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

      Sprawdź