Spis treści:
Pink jest mamą dwójki dzieci: ośmioletniej Willow oraz dwuletniego Jamesona. Nikt, oprócz osób z jej najbliższego otoczenia, nie miał pojęcia, że gwiazda muzyki pop na drodze do szczęśliwego macierzyństwa wiele razy musiała zmierzyć się z traumą poronienia. Pink dopiero teraz, zaledwie kilka dni po wydaniu najnowszego albumu, przyznała się do tego, że w wieku 17 lat poroniła po raz pierwszy. W jaki sposób udało jej się przepracować ból i jak strata wpłynęła na jej życie?
W jednym z utworów, który pojawił się na płycie Pink "„Hurts 2B Human”, amerykańska wokalistka śpiewa, że będąc nastolatką nienawidziła swojego ciała. „Odkąd skończyłam 17 lat nienawidziłam swojego ciała i czułam, że ono nienawidzi mnie” – słyszymy w piosence „Happy”. Artystka postanowiła wyjaśnić, co kryje się za tym tekstem w wywiadzie, którego udzieliła amerykańskiemu dziennikowi „USA Today”.
Pink o poronieniu
Pink przyznała, że negatywny wpływ na wizerunek ciała, miało poronienie, którego doświadczyła jako nastolatka.
– Chciałam mieć to dziecko. Ale kiedy coś takiego przydarza się kobiecie albo młodej dziewczynie, czujesz, że twoje ciało cię nienawidzi, jest popsute i nie robi tego, co powinno. Później jeszcze kilka razy poroniłam i uważam, że to ważne, żeby mówić o tym, czego się wstydzisz, o tym, kim jesteś, i o tym, co bolesne – wyznała piosenkarka.
W przepracowaniu traumy początkowo pomagało jej pisanie tekstów. Dopiero pięć lat po pierwszym poronieniu Pink, a właściwie Alecia Moore, poszła na terapię, którą dziś wspomina jako bardzo bolesną, ale i konieczną.
– Wierzę w konfrontację z samą sobą i wyciąganie tych rzeczy. Mimo że to niekomfortowe i sprawia mi ból, daje coś, nad czym można pracować – podkreśliła.
Od czasu, kiedy wyszła za mąż za Careya Harta, byłego motocyklistę freestylowego, regularnie uczęszczają na terapię dla par. – Tylko dlatego wciąż jesteśmy razem – powiedziała w rozmowie z Carsonem Dalym, dziennikarzem amerykańskiego programu „Today”.
W najnowszym utworze „Happy” artystka przyznała, że jest z kimś, kto ją kocha, jednak nadal ma problemy z „uwierzeniem, że to prawda”.
„Pochodzimy z rozbitych rodzin i nie mieliśmy wzorca, jak mamy utrzymać tę rodzinę razem i żyć tym szalonym życiem. Nie ma książki, która mówi, jak to zrobić, więc chodzimy do poradni i to działa”.
Macierzyństwo Pink
Para ma dwójkę dzieci – ośmioletnią córkę Willow Sage i dwuletniego syna Jamesona Moona. O pierwszej ciąży gwiazda poinformowała fanów i media dopiero w momencie, kiedy była pewna, że ciąża nie jest zagrożona. Do kwestii rodzicielskich Pink i jej mąż Carey Hart mają bardzo liberalne podejście.
„Prowadzimy dom w bardzo niekonwencjonalny sposób. Więc kiedy córka powiedziała mi, że ma w planach poślubić afrykańską kobietę, odpowiedziałam jej: „Świetnie, a nauczycie mnie jak przyrządzać afrykańską kuchnię?”, a Willow na to: „Tak, kiedy się do Ciebie wprowadzimy!”" – przyznała artystka w wywiadzie dla magazynu „People”.
Dwa lata temu w trakcie gali MTV gwiazda zwierzyła się, że jej córka pewnego dnia powiedziała do niej, że jest „najbrzydszą dziewczynką na świecie” i „wygląda jak chłopak z długimi włosami”. Pink specjalnie dla niej zrobiła prezentacje w Power Poincie, zatytułowaną „Androgyniczne gwiazdy rocka”. Pojawili się w niej artyści, którzy nie bali się żyć prawdziwie, inspirując innych. Gdy Willow obejrzała prezentację, zaczęły rozmawiać na temat krzywdzących stereotypów i kanonów piękna.
„Kiedy chcą się ze mnie ponabijać mówią, że jestem zbyt męska. Słyszałam wiele opinii, że moje ciało jest zbyt silne. Ale czy widzisz, żebym z tego powodu zapuszczała włosy, zmieniała swoje ciało lub sposób, w jaki prezentuję się światu? Dziecinko, nie zmieniamy się tylko bierzemy piasek, muszlę i robimy z tego perłę. Pomagamy innym ludziom otworzyć się na inne wymiary piękna. Moja córeczko, jesteś piękna i kocham cię” – w ten sposób Pink odpowiedziała swojej córce.
Nie tak dawno artystka oświadczyła, że nie będzie już dzielić się zdjęciami swoich dzieci w mediach społecznościowych. Tę decyzję podjęła chwilę po tym, jak pod fotografią jej syna pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy, bo ten nie miał na sobie pieluchy. W odpowiedzi na hejt, Pink wyjaśniła, że Jameson – jak każdy zdrowy i ruchliwy dwulatek – po prostu zdjął sobie pieluchę, a ludzi, którzy zrobili z tego aferę, nazwała „klawiaturowymi wojownikami”.
Żałoba po stracie dziecka nie musi oznaczać opłakiwania przez całe życie. Wiele kobiet, podobnie jak Pink, udowadnia, że mimo poronienia można być szczęśliwą mamą ziemskich dzieci.