Kamila Olga Stępień-Rejszel /fot. archiwum prywatne Kamila Olga Stępień-Rejszel /fot. archiwum prywatne

„Wyrozumiałość nie ma nic wspólnego z pobłażliwością” – mówi psycholog Kamila Olga Stępień-Rejszel

„Często postrzegamy konsekwencje jako przeciwieństwo jakiejkolwiek łagodności czy wyrozumiałości. Tymczasem tak nie jest. Wyrozumiałość potrzebuje konsekwencji”- mówi psycholog Kamila Olga Stępień-Rejszel.

Klaudia Kierzkowska: O wyrozumiałości w kontekście wychowywania dzieci wiele się mówi. Co kryje się pod pojęciem wyrozumiałości? Dlaczego tak ważne jest, by być wyrozumiałym dla dziecka?

Kamila Olga Stępień-Rejszel: Wyrozumiałość jest podstawą każdej bliskiej relacji. To dzięki niej potrafimy opanować swoje reakcje. Dzięki wyrozumiałości jesteśmy w stanie pomyśleć: „Mój maluch się dziś nie wyspał. Jest pewnie zmęczony i stąd takie zachowania”. Wyrozumiałość stwarza szansę do podtrzymania intencji samej komunikacji, czy relacji. Dzięki niej nie musimy udowadniać za wszelką cenę, że dziecko się myli w swoim postępowaniu, czy zachowaniu – nawet jeśli tak jest. Zamiast tego możemy zobaczyć więcej. Jesteśmy w stanie dostrzec możliwe powody takiego zachowania, wszystkie dodatkowe okoliczności. W rezultacie mamy możliwość odnalezienia przyczyny i zadziałania właśnie na nią. Niewłaściwe zachowanie dziecka zawsze jest czegoś efektem. Dostrzegamy je w całej okazałości i bardzo łatwo ulegamy impulsywnej reakcji. Emocje, te nasze dorosłe, mogą tutaj dać o sobie znać, ale wyrozumiałość potrafi je skutecznie powstrzymać.

Mogłaby pani przytoczyć tu jakiś przykład?

Starsza siostra kłóci się z młodszym bratem o swój kolorowy samochodzik. Robi się awantura na całego! Myślę, że wszyscy wiedzą, jak to może u rodzeństwa wyglądać. W pierwszej chwili rodzic ma poczucie, że musi zareagować i rozwiązać nieporozumienie. W tej sytuacji mógłby w emocjach wykrzyczeć: „Jesteście rodzeństwem! Co to ma być za zachowanie!” lub „Jesteś starsza, ustąp mu”. Żadna z reakcji nie jest właściwa i każda mogłaby zrobić więcej złego niż dobrego. Pozostaje tylko pytanie, w jaki sposób potrafimy inaczej zareagować? I tu właśnie pojawia się wyrozumiałość do dzieci, a zarazem poczucie, że „widocznie coś się zadziało ważnego, że taka kłótnia się wywiązała”, „mają prawo do pokłócenia się i pogodzenia”. Zamiast z krzykiem, wejdźmy do pokoju ze spokojem i stwierdźmy: „Słyszę coraz głośniejsze krzyki, to chyba wy, co? Zastanawiam się, czy pomóc wam się porozumieć?” To właśnie wyrozumiałość daje nam przestrzeń na zachowanie spokoju.

Nie ukrywajmy, czasami mimo najszczerszych chęci puszczają nam nerwy, krzykniemy i wyrozumiałość odchodzi w zapomnienie.

Oj tak! Nie zawsze bywa idealnie i nie zawsze udaje nam się zapanować nad emocjami. To ludzkie, że pojawia się gorszy dzień, czy humor. Jesteśmy „tylko” i „aż” ludźmi. Możemy obiecać sobie, że od dziś będziemy zawsze postępować inaczej i nigdy już nie zachowamy się w podobny sposób. Możemy mieć najszczersze chęci, ale i tak, taki rodzaj postanowienia jest niemożliwy do spełnienia. Chcemy być lepszymi rodzicami, ale są to idealistyczne stwierdzenia. Takie złudne założenia. Nieprawdziwe.

Możemy umówić się sami że sobą, że jeśli pojawi się krzyk, tam gdzie nie powinien, powinny pojawić się również przeprosimy. Przepraszanie skierowane do dziecka modeluje sam proces przepraszania i uważności na drugą osobę.

Od najmłodszych lat uczymy się być pomocni dla innych i tak samo musimy nauczyć się, jak i kiedy przepraszać, aby słowo przepraszam miało swoją wartość. Zawsze, kiedy popełnimy rodzicielską gafę, miejmy odwagę przyznać się do tego i powiedzieć dziecku „bardzo cię przepraszam, podniosłam głos, krzyknęłam. To nie jest miłe zachowanie.”

Co zrobić, by emocje nie brały góry?

Przede wszystkim dobrze się zastanówmy nad swoimi reakcjami. Łatwiej jest pozostać wyrozumiałym i spokojnym, kiedy nasze rodzicielskie życie jest spokojne. Prawdziwą umiejętnością jest pamiętanie o tym, także w emocjach. Często proponuję rodzicom, aby w widocznym dla nich miejscu np. na lodówce, czy lustrze umieścili kartkę z rysunkiem, czy słowem klucz, które będzie im przypominać, że pracują nad tym, aby zachować spokój, nawet tam, gdzie zdaje się, że do spokoju może być daleko. Każda umiejętność wymaga praktyki.

Jak zatem postąpić, gdy dziecko zachowa się źle i wyprowadzi nas z równowagi? Jak w takiej sytuacji nie posłać go do pokoju i nie ukarać brakiem słodyczy, tylko wykazać się wyrozumiałością.

Kary nie działają. Tego typu zabiegi wychowawcze nie rozwiązują dziecięcych trudności, jakie przejawiają się w zachowaniu, a jedynie uczą, jak unikać możliwych nieprzyjemnych konsekwencji.

Przychodzi mi na myśl taka sytuacja ucznia, który wolał skłamać, że nie było żadnego sprawdzianu, niż przyznać się, że się do niego nie przygotował, bo wtedy nie poszedłby z tatą na mecz. Ten młody chłopak nie myślał, w jaki sposób następnym razem przygotować się do sprawdzianu lub jak poprawić swoją ocenę. Najważniejsze było dla niego uniknięcie nieprzyjemnej kary. Jeśli wyrozumiałość staje się wartością dla rodziców, w pierwszej kolejności starają się oni zrozumieć perspektywę dziecka. Zadają pytanie: „Co się stało, że nie przygotowałeś się do sprawdzianu? Co chciałbyś teraz z tym zrobić? Czy chciałbyś, abym ci jakoś pomogła?”, a następnie wspierają dziecko w dojściu do rozwiązania. W gruncie rzeczy, przecież to właśnie o to chodzi, aby nasze dziecko już teraz uczyło się radzić sobie z trudnościami, aby gdy dorośnie, w pełni potrafiło radzić sobie z tym życiem.

Zastanawiam się, czy można być konsekwentnym i jednocześnie wyrozumiałym rodzicem?

Oczywiście! Ba, nawet to konieczne. W pierwszej chwili może się wydawać, że możemy być albo konsekwentni i stanowczy, albo wyrozumiali i elastyczni w swoich zachowaniach, czy założeniach. To dlatego, że często postrzegamy konsekwencje jako przeciwieństwo jakiejkolwiek łagodności czy wyrozumiałości. Tymczasem tak nie jest.

Wyrozumiałość potrzebuje konsekwencji. Wyrozumiałość nie ma nic wspólnego z pobłażliwością. Każde dziecko potrzebuje w swoim dziecięcym świecie przewidywalności i zasad, które funkcjonują w szkole, w domu, w codziennym, znanym mu życiu.

Te dwa elementy tworzą bezpieczną przestrzeń do rozwoju. Konsekwencja ma w sobie zarówno przyczynę jak i skutek, za sprawą których jest możliwa do przewidzenia, np. jeśli nie posprzątam po sobie kubka po mleku, to będzie dalej stał na stole i nie będę miał w konsekwencji z czego się napić. Lepiej, abym wsadził go do zmywarki. W swojej wyrozumiałości, rodzic nie powie: „Ile razy można ci mówić, zmywaj naczynia po sobie, co za bałagan!” Zamiast tego wyrozumiałość podpowie nam inne słowa np. „Twój kubek mówi chyba ‘umyj mnie’”.

Joanna Baranowska: Często pokutuje wadliwe przekonanie, że dziecko musi poczuć, że źle robi, i zapłacić za swój błąd, a wystarczy, żeby w trudnej dla niego sytuacji poczuło się lepiej

Polecamy

Joanna Baranowska: Często pokutuje wadliwe przekonanie, że dziecko musi poczuć, że źle robi, i zapłacić za swój błąd, a wystarczy, żeby w trudnej dla niego sytuacji poczuło się lepiej

Czytaj

Odnoszę wrażenie, że często jesteśmy bardziej wyrozumiali  w stosunku do dorosłych niż dzieci. Dlaczego?

Mam podobne odczucia. Jesteśmy w stanie ze spokojem przyjąć, że przyjaciółka, czy mąż spóźnia się 15 minut, bez wcześniejszego uprzedzenia, ale jak umawiamy się na przykład z dzieckiem na określoną godzinę to ten kwadrans potrafi dużo zmienić. Pojawiają się myśli: „no przecież się umawialiśmy! Tyle razy powtarzałam, aby był na czas”, „A może coś się stało?”. Tak naprawdę, nim się przywitamy z naszym dzieckiem, to już targają nami emocje.

Pamiętajmy, że dziecko to nie tylko dziecko, a mały człowiek o innej skali doświadczeń.

Pięknie ujął to Janusz Korczak, który napisał: „Dziecko ma prawo być sobą. Ma prawo do popełniania błędów. Ma prawo do posiadania własnego zdania. Ma prawo do szacunku. Nie ma dzieci – są ludzie.”

Do dzieci brakuje nam cierpliwości? Trudniej się z nimi dogadać? Znaleźć wspólny język? A może trudności z byciem wyrozumiałym w stosunku do naszego dziecka tkwią gdzieś w obrazie naszego dzieciństwa?

Każde pokolenie ma swoją drogę i swoją historię. Nie możemy jednak wszystkiego tłumaczyć przez pryzmat swojego wychowania, czyli – mnie tak wychowano i jakoś dałam sobie radę, dlatego też postępuje w ten sposób. Nie ma czegoś takiego jak determinizm pokoleniowy, ale z pewnością to dość wygodne uogólnienie. Zawsze mamy wpływ na to, jak podchodzimy do pewnych kwestii, w jaki sposób je interpretujemy. Jako psychoterapeuta poznawczo-behawioralny zajmuję się między innymi odnajdywaniem fałszywych przekonań. Zmiana interpretacji tego co się dzieje, tej sytuacji sprawia, że i nasza reakcja na doświadczanie będzie już inna. Podobnie i tutaj, warto zastanowić się, w jaki sposób myślę o dziecku? Jak reaguję na zachowania, które uznaje za nieodpowiednie? I czy porównuję swój sposób wychowania z wychowaniem, jakie otrzymałam od rodziców? Po tej ważnej refleksji warto wyznaczyć swoje wartości wychowawcze, czyli postawić pytanie: Na jakiego człowieka chciałabym wychować swoje dziecko? Jakie trzy wartości są dla mnie podstawą wychowania?

Szukam odpowiedzi na pytanie –  jak nauczyć dzieci wyrozumiałości wobec nas, dorosłych? Jak wytłumaczyć, że rodzice też mają gorsze dni.

Swoim przykładem. Bez udawania, czy idealizowania siebie.

Ludzki rodzic, wystarczająco dobry rodzic, może więcej niż ten, który pragnie zawsze postępować dobrze i nigdy się nie myli.

Zawsze i nigdy to utopia, w której dosłownie można się „utopić”, bo nigdy nie będziemy z siebie dość zadowoleni, dość spokojni w roli rodzica. Jeśli odważymy się na bycie wystarczająco dobrym i wyrozumiałym rodzicem, to zmieni się bardzo dużo.

 

Kamila Olga Stępień-Rejszel – specjalista psychologii rozwoju dziecka, psycholog, pedagog i wykładowca akademicki, psychoterapeutka poznawczo-behawioralna (w trakcie w trakcie szkolenia), Edukator Pozytywnej Dyscypliny (PD), Praktyk metody Kids’ Skills – Dam Radę! Od wielu lat zajmuje się promowaniem wychowania w duchu Janusza Korczaka. Wspiera rodziców oraz nauczycieli w lepszym zrozumieniu dziecięcych zachowań oraz budowaniu relacji pełnych szacunku i zrozumienia, min. poprzez prowadzenie strony na Faceboooku: Kamila Olga Psychologia oraz organizowaniu warsztatów dla rodziców i nauczycieli.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź