Dowiedz się, jak wychować szczęśliwe dzieci!
Spis treści:
Szczęśliwe dziecko – czyli jakie?
Niewiele płacze, zjada posiłki bez grymaszenia, ma dobre relacje z kolegami, jest posłuszne, nie „podskakuje” dorosłym. Pokonuje bez problemu kolejne szczeble edukacji, wychowawcy nigdy się nie skarżą na nie – tak w opinii wiele osób wygląda szczęśliwe dziecko. Szczęśliwe czy raczej wyjątkowo grzeczne? A czy ma ono poczucie własnej wartości, czy jest ciekawe świata, czy ma apetyt na życie? To właśnie, a nie pasmo szkolnych i pozaszkolnych sukcesów, świadczy o tym, że nasza pociecha jest szczęśliwym dzieciakiem, idącym przez życie z podniesioną głową.
Rodzice szczęśliwych dzieci zazwyczaj nie dążą do perfekcji, lecz patrzą na życie z dystansem. Coś się nie uda? Trudno – „póty życia, póty szansy” – to ich życiowa maksyma. Takiego sposobu myślenia uczą się od nich ich dzieci. Patrząc na nie, od razu widzimy, jakie podejście do swojej misji mają ich rodzice – czy wychowanie potomstwa traktują jak „przygodę życia”, czy jak misję ponad siły zwykłego zjadacza chleba.
Jak sprawić, żeby dziecko było szczęśliwe?
Najlepiej ująć to w kilku punktach – wskazówkach, na co zwrócić uwagę, aby nasza pociecha rozwijała się tak, jakbyście jej tego życzyli:
- Pozwólcie dziecku na wyrażanie emocji;
- Okazujcie mu wsparcie w trudnych chwilach, niezależnie od tego, jak oceniacie postępowanie dziecka;
- Zachęcajcie do samodzielnego szukania dróg wyjścia z trudnych sytuacji;
- Uczcie dziecko przyznawania się do błędów, przepraszania za nie, proszenia o wsparcie;
- Obserwujcie uważnie rozwój dziecka i jeśli zauważycie szczególne talenty, pomóżcie mu je rozwinąć – ale na drodze zachęty, a nie przymusu;
- Zachęcajcie do zabaw, które rozwijając spontaniczność i kreatywność, sprzyjają zdobywaniu nowych doświadczeń.
Dziecko szczęśliwe to nie dziecko rozpieszczone!
Warto najpierw zdefiniować słowo „rozpieszczanie”. To zgodnie z definicją Słownika Języka Polskiego PWN „psucie kogoś zbytnim pobłażaniem, dogadzaniem”. Czy rodzic, który pragnie wychować szczęśliwe dziecko, będzie zasypywał je dziesiątkami zabawek, kupował wyłącznie ubrania zgodne z najnowszymi trendami mody, wyposażał w najnowsze modele smartfonów, komputerów czy hulajnóg? Ten, kto rozumie, że szczęście nie polega na nieograniczonej dostępności do dóbr materialnych, na pewno nie będzie tak postępował.
Jeśli natomiast przez rozpieszczenie rozumiemy niepohamowaną falę czułości, jaką okazujemy naszemu potomkowi (przodują w tym babcie, a niekiedy także dziadkowie), jest to zachowanie nie tyle naganne, co raczej śmieszne i drażniące otoczenie. Co gorsza, może ono nieźle denerwować wnuczka/siostrzeńca/bratanka, szczególnie, jeśli chodzi już do szkoły. Może też być powodem drwin ze strony kolegów, dlatego rozpieszczenie – w jakiejkolwiek postaci – najlepiej sobie darować.
Polecamy
„Nie uchronimy dziecka przed złem, ale możemy dać mu narzędzia, by broniło się samo” – mówi Monika Szubrycht, autorka książki „Szczęśliwe i silne dziecko”
– W życiu będą nas spotykać dobre i złe rzeczy – tego możemy być pewni. Najbardziej chciałabym, żebyśmy potrafili pokazać dzieciom i te radosne momenty, oświetlać je, podkreślać grubą kreską. Żeby miały świadomość, że poradzą sobie, kiedy przyjdzie gorszy czas – mówi Monika Szubrycht, autorka książki „Szczęśliwe i silne dziecko.
Czy bezstresowe wychowanie dzieci to dobry pomysł?
Zdecydowanie kiepski. Tylko przez krótki czas wcielania tego pomysłu w życie może się wydawać, że osiągnęliśmy sukces: nasza pociecha, dla której nie istnieją zakazy, nakazy i oczekiwania, jest przecież bezgranicznie szczęśliwa, bo nic nie musi! Elementem tej samej pedagogiki jest wychowanie dziecka bez kar i nagród. „Przecież rodzi to tylko stres” – twierdzą czasem rodzice – a stres to przyczyna wszelkich kłopotów zdrowotnych.
Takie podejście ma bardzo krótkie nogi. Ani się obejrzymy, jak dziecko, które nie ma żadnych obowiązków, a wszystkie jego zachcianki są spełniane, staje się małym, rozkapryszonym tyranem, zupełnie nieodpornym na przeciwności, jakie może przed nim postawić życie. Bo brak „stresujących” ograniczeń, niezwracanie uwagi na potrzeby rodziców czy dziadków nie sprawi, że z rozkapryszonego malca wyrośnie osoba niezależna, pewna siebie, spontaniczna, pełna radości życia. A takie właśnie jest szczęśliwe dziecko.
Jak wychowywać dziecko, żeby było szczęśliwe?
Aby dziecko było szczęśliwe, nie potrzebuje idealnych rodziców – tacy przecież nie istnieją. Rodzice szczęśliwych dzieci to ci, którzy sami są szczęśliwi, umieją okazywać sobie szacunek, rozumieją potrzeby swoje i dziecka, nie widzą przyszłości jako problemu, który trzeba rozwiązać, lecz jako zadanie do wykonania. I wierzą, że uda im się je wykonać wystarczająco dobrze.
Jak wychowywać dziecko, żeby było szczęśliwe? Spędzać z nim czas, oczywiście bez przymusu. Dziecko szczęśliwych rodziców lubi wspólne rozmowy i zabawy, bo czuje się wtedy bezpiecznie. Co mu to daje?
- Ma poczucie, że dla rodziców ważne jest to, co czuje i myśli.
- Wie, że zawsze znajdzie w nich oparcie, że niezależnie od swoich wad, przywar i słabości jest akceptowane i kochane.