Co muszą znosić ciężarne kobiety/ Źródło: https://www.facebook.com/bieganizm/

Dlaczego nie ustępujemy miejsca ciężarnym kobietom? „Jestem zaskoczona ludzką ignorancją, obojętnością i brakiem empatii” – pisze autorka bloga „Bieganizm”

Spis treści:

Joanna z bloga „Bieganizm” niedługo po raz kolejny zostanie mamą. W związku z tym jest jej… ciężko. Kobieta właśnie opublikowała poruszający wpis o tym, jak inne osoby nie ustępują jej (w widocznej ciąży!) miejsca i nie przepuszczają w kolejkach. Poznaj smutną polską rzeczywistość ciężarnych kobiet.

Blogerka opisała sytuacje, z którymi spotkała się podczas ostatnich miesięcy – z kolejki do lekarza i do pobierania krwi, z poczty, urzędu czy z jazdy tramwajem. Czy możemy być z siebie dumni? Raczej niekoniecznie. A najsmutniejsze jest to, że zdaniem Joanny w stosunku do ciężarnych kobiet najgorzej zachowują się… inne kobiety.

Ciężarne kobiety nie są chore!

„Gdyby nie naklejki na drzwiach gabinetu o pierwszeństwie i wchodzeniu poza kolejką kobiet w ciąży i z maleńkimi dziećmi to chyba by nas tam zjedzono. Oburzenie i nieprzyjemne komentarze to norma i to z reguły ze strony kobiet: „ciąża to nie choroba!”, „wszyscy czekamy” i tekst najlepszy „skąd mam wiedzieć, że Pani jest w ciąży? Nic nie widać!” […]

Raz postanowiłam zrobić eksperyment będąc w 7 miesiącu ciąży - weszłam do poczekalni (10 osób przede mną, a ja o 8:15 już dość głodna, ale przecież muszę być na czczo) i usiadłam grzecznie nic nie mówiąc. Wokół same panie i jeden pan. Po chwili otwierają się drzwi gabinetu i pielęgniarka prosi kolejną osobę. Wstaje kobieta i idzie. W tym momencie wstał również pan i powiedział uprzejmie, że tu jest pani w ciąży i ma pierwszeństwo. Miałam ochotę go uściskać, tak się wzruszyłam. Kobieta spojrzała na mnie, nic nie powiedziała i usiadła z powrotem. Podziękowałam uprzejmie panu i weszłam.

I tak było niejednokrotnie - głównie reagowali mężczyźni i oni nigdy nie widzieli problemu. Jak to możliwe? Przecież kobiety powinny wiedzieć najlepiej, większość z nich jest matkami, wiedzą jak trudno jest długo stać, jak nam burczy w brzuchach, jak ciągle chce się biegać do toalety, jak dzidziuś potrafi dać do wiwatu wiercąc się nieprzerwanie. Czemu tak jest? Ja wiem czemu. Bo kiedyś nikt tak o nich nie myślał, nie miały żadnych przywilejów, nikt się z nimi nie liczył. I teraz chcą by nas traktowano tak samo jak je kiedyś. Szkoda. Kobiety są dla siebie nawzajem najgorsze” – pisze blogerka.

Joanna wspomina także swoje wizyty na poczcie czy w urzędzie. Spostrzeżenia? Najczęściej kobietę w ciąży przepuszczają mężczyźni oraz (na szczęście!) młode kobiety. Bardzo dobrze zachował się też urzędnik, mówiąc że ciężarna ma prawo podchodzić do okienka bez kolejki. 8 stojących przed nią osób nie zareagowało.

"Ciężarna kobieta powinna siedzieć w domu?"

Gdzie według blogerki jest najgorzej? W tramwajach.

„Ręce opadają. Na wyznaczonych miejscach dla kobiet w ciąży siadają głownie młode dziewczyny, nastolatki i co robią? Wpatrzone są w telefon i się nie rozglądają. Zupełnie nie wiedzą co się wokół nich dzieje. Raz (choć podjeżdżałam tylko 3 przystanki) z ciekawości co będzie, stanęłam tuż przy dziewczynie siedzącej na miejscu „specjalnym” - dosłownie niemal z brzuchem przy jej twarzy. Nawet nie podniosła głowy. Instagram wygrał, a chyba siadając na miejscach wyznaczonych dla kobiet w ciąży czy z małym dzieckiem mamy obowiązek bycia czujnym, świadomi gdzie usiedliśmy” – pisze blogerka.

Ciężarnym kobietom się nie spieszy…

Joanna nie jest jedyną ciężarną kobietą, która na każdym kroku musi walczyć ze znieczulicą innych osób. Kilka tygodni temu na Facebooku o swojej sytuacji w windzie w jednej z galerii handlowych napisała ciężarna Agnieszka Matkowska.

„Pech chciał, że działała tylko jedna winda. I ta jedna winda zjechała dwa razy wypełniona ludźmi po brzegi. Na widok zbliżającej się z wózkiem baby w zaawansowanej ciąży, ludzie w pośpiechu naciskali guzik zamykania drzwi (nie daj Boże jeszcze komuś każe miejsce zrobić!)” – pisze kobieta po raz kolejny spodziewająca się dziecka.

Agnieszka stała 10 minut pod windą, nie mogąc opuścić budynku. Czuła, że zaraz zemdleje. Jak pisze, gdy osuwała się na ziemię, w ostatniej chwili złapała ją inna matka z wózkiem. To ona zareagowała jako pierwsza – zablokowała drzwi ręką i powiedziała innym, że kobieta jest w zaawansowanej ciąży, ma małe dziecko i od kwadransa nie może wyjść z galerii.

Już w windzie padły odpowiedzi:


„Ja nie będę dla pani na pewno biegać naokoło. Niektórzy śpieszą się do pracy! Pani nie musi!” „Może pani zaczekać na następną windę!”, „To jak się jest w prawie dziewiątym miesiącu ciąży, to się z domu nie wychodzi!”.

Zaskoczył mnie brak empatii. To, że młodzi ludzie nie zwracają uwagi na kobietę w ciąży. W przeciągu 9-u miesięcy zdarzyło się dwa razy, że ktoś wpuścił mnie na swoje miejsce, a jestem aktywną mamą, dużo przemieszczam się po mieście. Na prośby o ustąpienie miejsca czy wpuszczenie do kolejki reagowano z różnym entuzjazmem. Spotykałam się z komentarzami, że ciąża to nie choroba, albo, że z takim małym brzuchem nie jest mi ciężko. Mam wrażenie, że ludziom brakuje świadomości na temat stanu błogosławionego. Ciąża to nie tylko duży brzuch i zachcianki. To przede wszystkim burza hormonów, w wyniku której łatwo o zasłabnięcie. Serce mamy pompuje krew dla dwóch organizmów, co też sprzyja omdleniom” – mówi dla Hellozdrowie.pl Agnieszka Matkowska.

Co było dalej? Kobieta zwróciła się do Centrum Handlowego, by wprowadziło tablice edukacyjne. Reakcja działu marketingu była błyskawiczna. Już na drugi dzień obok wind zamontowano znaki mówiące o tym, by udzielać pierwszeństwa kobietom w ciąży. Czy to pomoże? Chciałabym mieć nadzieję, że tak. Co innego pokazują jednak znaki od lat przyklejone w autobusach, tramwajach czy w metrze.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź