Patrycja Juszkat „Dzieci nie potrafią się skupić, kiedy stoi nad nimi krytykujący je rodzic”. Jak złość i kłótnie rodziców wpływają na dzieci? Tłumaczy mediatorka Patrycja Juszkat/ Archiwum Prywatne

Jak złość i kłótnie rodziców wpływają na dzieci?

Dziecko z tobą nie współpracuje, więc krzyczysz. Powtarzasz piąty raz, a ono wciąż "nie słucha". Nie wytrzymujesz i wpadasz w złość, często przy tym krytykujesz. Co się wtedy dzieje w organizmie dziecka? - Serce dziecka zaczyna szybciej bić, zwiększa się ciśnienie krwi, oddech staje się przyspieszony i płytki, krew napływa do mięśni szkieletowych, przygotowując je do działania. Układ trawienny spowalnia, dziecko może odczuwać ściśnięty żołądek, ból brzucha. Również działanie układu odpornościowego schodzi na kolejny plan. Teraz ważna jest obrona przed zagrożeniem. Kora przedczołowa odpowiedzialna za logiczne, racjonalne myślenie „wyłącza się” - mówi w rozmowie z Hello Zdrowie Patrycja Juszkat, mediatorka specjalizująca się w sprawach rodzinnych. Podobnie działać mogą na nie kłótnie rodziców.

Ewa Wojciechowska: W jaki sposób dzieci reagują na krzyk rodziców?

Patrycja Juszkat: Jako rodzice najczęściej krzyczymy kiedy jest w nas dużo stresu, napięcia, a także wtedy kiedy czujemy bezsilność. Dobrym przykładem jest poranna codzienność. Mamy świadomość, że za kilka minut powinniśmy wyjść z domu, tymczasem dziecko nie chce się ubrać i mocno podkreśla to swoim zachowaniem.
Dzieci, które często doświadczają krzyku rodziców, mogą odczuwać silny strach. Za uczucie strachu odpowiedzialne jest ciało migdałowate. To tutaj, za pośrednictwem wzgórza kierowane są informacje z narządów zmysłów. Ciało migdałowate wykrywa zagrożenie (krzyk rodzica) i w odpowiedzi błyskawicznie pobudza układ współczulny (dzieje się to w czasie ok. 1/10 sekundy). Układ współczulny z kolei przygotowuje ciało dziecka do jednej z trzech możliwych reakcji: walki, ucieczki lub znieruchomienia. Serce dziecka zaczyna szybciej bić, zwiększa się ciśnienie krwi, oddech staje się przyspieszony i płytki, krew napływa do mięśni szkieletowych, przygotowując je do działania. Układ trawienny spowalnia, dziecko może odczuwać ściśnięty żołądek, ból brzucha. Również działanie układu odpornościowego schodzi na kolejny plan. Teraz ważna jest obrona przed zagrożeniem. Kora przedczołowa odpowiedzialna za logiczne, racjonalne myślenie „wyłącza się”.

Co dalej dzieje się z dzieckiem?

Organizm tnie „koszty energetyczne”, ponieważ potrzebuje siły, aby zmierzyć się z zagrożeniem. To właśnie dlatego dzieci nie potrafią skupić się, ani rozwiązywać zadań domowych, kiedy stoi nad nimi krzyczący, krytykujący je rodzic. Ich ciało znajduje się w trybie przetrwania. Dopóki ciało migdałowate nie wyłączy „alarmu”, dzieci nie będą miały zasobów, aby zareagować spokojnie i racjonalnie.

Takie same reakcje zachodzą w naszym dorosłym organizmie.

O złości i kłótniach rodziców rozmawiamy z Patrycją Juszkat
O złości i kłótniach rodziców rozmawiamy z Patrycją Juszkat. Zdjęcie: archiwum prywatne Patrycji Juszkat

Jakie konsekwencje niosą częste wybuchy złości przy dzieciach lub wobec nich? Widać to później w ich dorosłym życiu?

Słowa, które wypowiadamy do naszych dzieci, stają się z czasem ich głosem wewnętrznym. Wielu dorosłych ludzi, którzy mogą pochwalić się całkiem dobrym życiem, w momentach zwątpienia myśli, że do niczego się nie nadaje. Myśli „nie jestem wystarczająco dobry”, „nigdy mi się to nie uda”, „zawsze wszystko psuję” są często głosem ich rodziców.

W swoim gabinecie bardzo często spotykam osoby, którym niskie poczucie własnej wartości znacząco utrudnia życie. Dzieci, których rodzice nie radzą sobie z własnymi emocjami, mają trudność z rozumieniem i regulacją własnych emocji. Ciężko im odnaleźć w sobie spokój i zadbać o siebie, co widać często w szkolnych korytarzach.

Uczymy dzieci tabliczki mnożenia, ale nie pokazujemy, jak radzić sobie z frustracją, złością, stratą. Z czasem część dzieci może stać się wycofana, inne mogą zachowywać się agresywnie. I tutaj niektóre będą zachowywać się agresywnie względem innych, pozostałe natomiast będą kierować agresję do środka. Warto pamiętać, że dzieci, które zachowują się agresywnie, najpewniej nie czują się wartościowymi osobami lub doświadczają sporo lęku. Ich ciało migdałowate włącza się zdecydowanie zbyt często.

Psychika dziecka mocno cierpi przez takie częste kłótnie rodziców?

Dzieci, które często są świadkami intensywnych kłótni rodziców, odczuwają silny strach. Mogą również czuć się winne, zwłaszcza kiedy spór dotyczy ich samych. To z kolei powoduje, że zaczynają myśleć o sobie negatywnie „Gdyby mnie nie było, rodzice byliby szczęśliwi”, „To moja wina”. Dzieci bardzo często odbierają zachowanie rodziców osobiście. Tutaj rodzi się kolejny problem. Dorośli ludzie, którzy stają się rodzicami, często zapominają, że są dla siebie partnerami. W konflikcie rodzic-dziecko stają „w obronie dziecka”, kiedy druga strona w ich oczach reaguje niewłaściwie. To powoduje często, że partner, któremu jest „pod górkę”, czuje się krytykowany, brakuje mu także wsparcia drugiego dorosłego. Doświadczenie zawodowe pokazuje mi, że jest to częsty przepis na kłótnię rodziców.

Wina leży w nas, czy w złym zachowaniu dziecka?

Wiele zachowań dzieci, które nazywamy „niewłaściwym”, jest po prostu zachowaniem wynikającym z ich wieku. Dwuletnie dziecko może ugryźć w przypływie złości i jest to całkiem normalne. Jego układ nerwowy nie jest dojrzały, nie potrafi nazwać swoich emocji, ani ująć powodu swojej frustracji w słowa. Zadaniem rodzica jest pomoc w zrozumieniu tego, co czuje dziecko, zadbanie o własne granice oraz pokazanie bardziej konstruktywnych sposobów radzenia sobie ze złością. Na przykład „nie podoba mi się, że gryziesz swojego brata, ale rozumiem, dlaczego się zdenerwowałeś. Pokażę ci, co możesz zrobić, kiedy następnym razem zepsuje ci konstrukcję z klocków”. Dzięki temu, że nie potępiamy dziecka, nie czuje się ono „zepsute” i nie reaguje jeszcze większą agresją. Dodatkowo w takim ujęciu zyskuje cenną wiedzę o sobie, swoich emocjach i sposobach radzenia sobie w podobnych sytuacjach.

Co zatem kryje się za złym zachowaniem dzieci?

Bliski jest mi pogląd, że dzieci, które nie czują się dobrze, pokazują nam to swoim zachowaniem, nastrojem, niezdolnością do słuchania czy trudnością w interakcjach z innymi dziećmi. „Niegrzeczne” dzieci, to najczęściej dzieci, które doświadczają nadmiernego stresu, gdzie stres odnosi się do wszystkich bodźców, które wymagają zużywania energii, aby utrzymać pewnego rodzaju równowagę. Dr Stuart Shanker twierdzi, iż problem jest znacznie głębszy. W miarę jak stres wyczerpuje rezerwy energii, organizm wykorzystuje do funkcjonowania adrenalinę i kortyzol. To wyjaśnia, dlaczego dzieci stają się nadmiernie pobudzone, co jest dla nich równie bolesne jak dla nas. Jako dorośli, możemy przeformułować trudne dla nas zachowanie dziecka, aby skutecznie pomóc mu w regulacji emocji i powróceniu do stanu równowagi.

Od dawna wiemy, że klaps to nie jest dobry sposób na niesforne dziecko. Rodzice uciekają się wciąż do tego sposobu?

Rodzice, którzy biją swoje dzieci, najczęściej sami padli ofiarą takiego traktowania w swoim domu rodzinnym. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka wynika, że 58% Polaków aprobuje uderzanie dziecka, a 26% uznaje bicie dzieci za skuteczną metodę wychowawczą.

Jak taki klaps, szturchnięcie czy inna „niewinna” przemoc, działa na dziecko?

Okres dziecięcy to czas, kiedy młody człowiek kształtuje swój system wartości i wizję świata. Dla małego dziecka rodzic jest całym światem. To od niego zależy jego przetrwanie. Jeżeli zamiast troski i życzliwego wsparcia doświadczy upokorzenia i przemocy, nabierze przekonania, że to w nim tkwi problem, że to ono jest „złe” i bezwartościowe. Jeżeli by tak nie było, dlaczego rodzice mieliby posuwać się do tak drastycznych środków? Bicie i upokarzanie może sprawić, że dzieci zaczną zachowywać się agresywnie, kierując wściekłość i agresję przeciwko innym lub sobie.

W takim razie jak zachować spokój przy niesfornym dziecku i zapanować nad własnym gniewem?

Regulacja własnych emocji jest dla wielu rodziców ogromnym wyzwaniem. Tak było również w moim przypadku. Moje doświadczenie, a także setek rodziców, z którymi miałam przyjemność pracować, pokazuje mi, jak ważne jest rozwijanie samoświadomości. Uświadamianie sobie własnych emocji, myśli, przekonań oraz powiązanych z nimi reakcji fizjologicznych. Aby reagować z empatią, warto pielęgnować w sobie wewnętrzny spokój. Ćwiczyć uważność, zatrzymywać się. Dbać o swoje potrzeby, a także granice. Jakość naszego życia zależy także od pytań, jakie sobie zadajemy: „Co jest dla mnie w tym ważne?”, „ Co sprawia, że to konkretne zachowanie dziecka jest dla mnie trudne, boli, uwiera?”, „Jak  interpretuję to, że dziecko zatyka uszy i nie chce mnie słuchać?”, „Co wtedy myślę o sobie, o dziecku?” Pytania są bardzo ważne, ponieważ pozwalają nam lepiej poznać nas samych oraz skłaniają do refleksji. A to pierwszy krok do zmiany.

Jakie zachowanie wobec niegrzecznego dziecka jest bardziej efektywne?

Przede wszystkim powinniśmy zachować spokój. W przypadku płaczącego niemowlaka łatwo nam zareagować z troską i łagodnością i zadbać o jego potrzeby bez potępiania go. W przypadku kilkuletniego dziecka pojawiają się już nasze oczekiwania, interpretacje, porównania do innych dzieci lub strach przed oceną. W pracy często słyszę pytanie: „Co inni sobie o mnie pomyślą, kiedy moje dziecko wpadnie w złość w miejscu publicznym?”. I jest to dość silny strach. Boimy się, jak wypadniemy w oczach rodziny, przyjaciół. Obawiamy się, że ktoś może pomyśleć, że sobie nie radzimy. To często sprawia, że pojawia się dodatkowe napięcie i reagujemy emocjonalnie.

Kolejnym krokiem jest zadbanie o dziecko. Zastanowienie się, czy nie jest przeciążone nadmiernym stresem. Bardzo cenne jest zawsze spojrzenie na zachowanie dziecka z szerszej perspektywy, nie zatrzymywanie się tylko na tym, co widzimy. Szczere zainteresowanie się tym, co przeżywa dziecko. Jaka atmosfera panuje w jego szkole/ przedszkolu?  Jak traktują go nauczyciele? Jak wyglądają jego relacje z innymi dziećmi? Jakie są wasze relacje z dziećmi? Czego w nich brakuje? Czy dochodzi między wami do częstych spięć i co je powoduje? Jak wygląda sytuacja w rodzinie? Jaka atmosfera panuje w domu? Jak czujecie się w relacji z partnerem/ partnerką? Czy w ostatnim czasie miało miejsce jakieś trudne wydarzenie: rozwód, problemy finansowe, zdrowotne, przeprowadzka, zmiana szkoły?

 Bezstresowe wychowanie jest dobre, czy jednak powinno się trzymać rękę na pulsie?

Bliskie jest mi spojrzenie Jespera Juula, który porównuje rodzica do przewodnika. Dziecko przychodzi na świat jako pełnowartościowy człowiek, brakuje mu jednak doświadczenia i mądrości życiowej. Jako rodzice możemy życzliwie wspierać nasze dzieci, żyjąc autentycznie i w zgodzie z naszymi wartościami. Dzieci nie uczą się poprzez napominanie, kazania czy tłumaczenia. One obserwują nas i nasze reakcje. W ten sposób w każdej sekundzie przyswajają sobie pewną wiedzę o świecie. Od nas zależy, jaki obraz świata zbudują w swoim wyobrażeniu.Patrycja Juszkat – trener relacji, mediator specjalizujący się w sprawach rodzinnych, członek Stowarzyszenia Mediatorów Sądowych, założycielka Pracowni Dobrych Relacji, autorka programu „Kocham bez Krzyku” oraz „Dobrych Myśli”. Pracuje z osobami mieszkającymi w różnych zakątkach świata, w języku polskim oraz włoskim, podczas indywidualnych sesji telefonicznych oraz online. 

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź