Lektury szkolne. Jak zachęcić do ich czytania?
Spis treści:
Czytanie lektur – zmora dzieci
Przez kilka miesięcy miałam ogromną przyjemność prowadzić zajęcia propagujące czytelnictwo w klasach 1-3. Jedno z koronnych pytań, jakie zadawałam uczniom, brzmiało: „Czy wy w ogóle lubicie czytać?”. Odpowiedzi były różne, ale większość dzieci na tym etapie – edukacji wczesnoszkolnej – odpowiadała, że tak. Co więc dzieje się w starszych klasach, że dzieci przestają czytać książki, a widok lektury szkolnej wywołuje u nich dreszcze? Przecież dopasowane do ich możliwości percepcyjnych książki mają dać im ogólne pojęcie na temat historii literatury, historii Polski i jej miejsca na arenie dziejów świata. Kanon lektur został opracowany przez specjalistów. Dlaczego coś tu nie działa? I co możemy zrobić, żeby zadziałało?
Dlaczego dziecko nie chce czytać lektur?
W tym miejscu warto zadać sobie inne pytanie: dlaczego dziecko w ogóle nie chce czytać? „Czytanie jest nudne” – to statystycznie najczęstsza odpowiedź, którą usłyszycie od przeciętnego nastolatka. W wielu przypadkach nikt nie pokazał temu dziecku, że czytanie może stać się rozrywką, fascynującą przygodą, porównywalną z oglądaniem najnowszych produkcji Netflixa czy graniem na konsoli. Skoro czytanie samo w sobie postrzegane jest jako zajęcie nużące, czytanie lektur tym bardziej.
Druga odpowiedź, która pojawia się równie często, brzmi: „Nie lubię czytać. Po prostu nie lubię czytania”. W porównaniu do scrollowania ekranów smartfonów czytanie jest zajęciem wymagającym skupienia, uważności i spokoju. Trudno pogodzić to z przebodźcowanym umysłem typowego nastolatka. Obrazowo wytłumaczył to Manfred Spitzer w swojej książce „Jak uczy się mózg” (2012): „Nasz mózg nie jest stworzony do czytania. Powstawał długo przed wynalezieniem pisma i na skutek warunków życiowych, które z dzisiejszymi niewiele miały wspólnego. Na pewno tych czasów nie charakteryzowała jedna rzecz: wszechogarniające pismo. Ktoś, kto czyta, maltretuje więc najpierw swój układ percepcyjny, wykonując czynność niedostosowaną do naszego gatunku (…). Jeszcze raz, inaczej formułując: mózg ma się do czytania jak traktor do wyścigu formuły 1, gdy na przygotowanie do startu dostaniemy dwie godziny”.
Czytanie jest więc niezłą gimnastyką dla naszego umysłu. Badania jednoznacznie dowodzą, że czytając opis jakiejś sytuacji, nasz mózg jest stymulowany dokładnie w ten sam sposób, w jaki przeżywalibyśmy ją osobiście. W tym miejscu pamiętne słowa Umberto Eco „kto czyta książki, żyje podwójnie”, nabierają głębszego sensu, prawda?
Polecamy
Czemu czytanie dzieciom jest tak ważne?
O tym, że czytanie dzieciom jest ważne, wiemy wszyscy. A jeśli nawet przez chwilę zdarza się nam o tym zapomnieć, pojawiają się „przypominajki”, takie jak choćby akcja czytania dzieciom. Warto jednak pamiętać, że czytanie dzieciom książek to swego rodzaju fundament ich wchodzenia w dorosłość. Co daje czytanie dzieciom, od kiedy sięgać po książki i czy głośne czytanie dzieciom ma sens?
Co zrobić, gdy dziecko nie chce czytać lektur?
Przykład zawsze idzie z góry. Trudno jest wymagać od dziecka czytania książek (w tym lektur), skoro nas samych z książką w ręku trudno zobaczyć. Jak zachęcić dziecko do czytania lektur? Może warto zacząć już wcześniej, wprowadzając do codziennej rutyny regularne, głośne czytanie. Pierwsze szkolne lektury możemy przecież czytać wspólnie. Tak spędzony czas zaowocuje wspomnieniami na całe życie. Warto znaleźć spokojną chwilę przed snem na kilka stron lektury, nawet jeśli początkowo będziemy to robić z zegarkiem w ręku.
Innym sposobem jest słuchanie audiobooków. Słuchając nagranych lektur, dziecko może zająć ręce inną czynnością (rysuje, lepi, wycina, układa klocki) i jednocześnie przyswaja treść książek. Warto wybierać nagrania przygotowane przez profesjonalnych aktorów, którzy czytają tekst z odpowiednią intonacją i zaangażowaniem.
W kanonie polskich lektur znajdziemy kilka dramatów. Dobrym sposobem, mam nawet wrażenie, że niejednokrotnie właściwszym, jest obejrzenie przedstawień na żywo w teatrze albo w teatrze telewizji. Ostatecznością zawsze wydaje się filmowa adaptacja, której treść w większym lub mniejszym stopniu odbiega przeważnie od literackiego oryginału. A to z kolei może wpłynąć na znajomość lektury szkolnej, weryfikowanej później na lekcjach języka polskiego. Są jednak i takie adaptacje, które w niesłychanie wierny sposób oddają treść i nastrój panujący w lekturze.
Ciekawe lektury szkolne dla dzieci
To, co wydaje się jednemu ciekawe, u drugiego wywoła atak ziewania. Trudno wskazać na konkretne przykłady interesujących lektur szkolnych. Ale spróbujmy. Nowy kanon w klasach 1-3 wzbogacił się ostatnio o świetną książkę Justyny Bednarek „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)” oraz filozoficzne opowieści „Piaskowy Wilk” Asy Lind. Na prowadzenie wysuwa się nieśmiertelny klasyk autorstwa Astrid Lindgren, czyli słynne „Dzieci z Bullerbyn”.
W starszych klasach podobnie dużo fanów rokrocznie zyskuje „Ania a Zielonego Wzgórza”. Miłośnicy fantastyki i magii z przyjemnością sięgną po pierwszą część „Opowieści z Narnii” – „Lew, czarownica i stara szafa”. Baśniowy klimat panuje również w „Hobbicie, czyli tam i z powrotem”.
Jeśli macie szczęście i wasze dziecko trafi na polonistę z pasją, nawet lektura „Dziadów” czy „Balladyny” nie przysporzy większych problemów. W ostateczności na kanon lektur szkolnych można spojrzeć i z punktu widzenia umysłu ścisłego – opracować listę minimum, dzięki której bez problemu sprosta się wymaganiom egzaminu ósmoklasisty, a później matury. Dla mnie, jako polonistki, najważniejsze jest, żeby dziecko pokochało czytanie i samodzielnie potrafiło sięgnąć po interesującą je pozycję, aby wzbogacało swój język i ćwiczyło mózg. Ale czasem trzeba po prostu pogodzić się z niewyobrażalnym dla mnie faktem, że nie wszyscy muszą lubić czytanie książek.
Polecamy
Dziecko nie chce czytać. Jak zachęcić do czytania?
Poziom czytelnictwa w Polsce nie napawa optymizmem – czytamy bardzo mało i zazwyczaj tylko lektury obowiązkowe. Złe nawyki często przenosimy na dzieci, które chętniej szukają tekstów do czytania w sieci niż w bibliotekach i księgarniach. Jest to powód do niepokoju, gdyż – jak powszechnie wiadomo – odpowiednio dobrane do wieku dziecka lektury wspierają jego rozwój psychiczny i emocjonalny. Co zrobić, gdy dziecko nie chce czytać? Jak zachęcić je do czytania? Podpowiadamy!
Jak zachęcić dziecko do czytania lektur?
Czytanie lektur można uatrakcyjnić. Lektura może zostać waszym kolejnym wspólnym projektem! Spróbujcie razem wykonać makietę Bullerbyn, inscenizację czwartej części „Dziadów” wpleść w świętowanie Halloween. Tekst, który zaczyna żyć, o wiele lepiej zostanie zapamiętany, a w przyszłości wykorzystany, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba.
Czytanie lektur szkolnych to następny krok w drodze do polubienia czytania. Zacznijmy od podstaw – codziennego czytania przed snem, kiedy pada deszcz, w poczekalni u lekarza. Dziecko, które zrozumie, że książka jest jego dobrym przyjacielem, że nie zajmuje dużo miejsca i zawsze można ją ze sobą wszędzie zabrać, prędzej sięgnie w przyszłości i po lektury szkolne.
Uważam, że w klasach 1-3 regularnie powinny odbywać się lekcje głośnego czytania, które w mojej ocenie nie są wcale mniej ważne niż tabliczka mnożenia czy regułki ortograficzne.
Jakie lektury szkolne dla dzieci są najlepsze?
Najlepsze lektury szkolne to te, które dziecko przeczyta samodzielnie i z przyjemnością. W młodszych klasach szkoły podstawowej jest ich całkiem sporo. Sprawę komplikuje nieco historyczny ciężar lektur powstałych w czasie zaborów. Tu warto nakreślić szerszy horyzont, wybrać się na wycieczkę historyczną, spróbować zrozumieć tamtych twórców i ich misję. Kluczem jest stworzenie poczucia aktualności, uniwersalności przekazów lektur szkolnych. Ciekawe lektury szkolne istnieją, dajcie im tylko szansę zaistnieć!