Klaudia Kierzkowska: Każdemu zdarza się kłamać. Dlaczego tak właściwie posuwamy się do kłamstwa?
Binka Wachowicz: Tak, myślę że można posunąć się do stwierdzenia, że każdemu zdarzy się skłamać. Bywa też tak, że kłamstwo jest dla kogoś naturalnym sposobem rozwiązywania problemów, codziennością w komunikacji. Jeśli jednak tak nie jest, to mimo najszczerszych chęci bycia dobrym, prawdomównym człowiekiem – kłamiemy. Można posunąć się do wysnucia hipotezy, że każdego dnia wypowiadamy zdania, które mijają się z prawdą.
Dlaczego? Jest na pewno wiele powodów i są one bardzo indywidualne dla każdego człowieka. Myślę, że na piedestał możemy wysunąć obawę wykluczenia ze społeczeństwa. Nie chcemy też sprawiać przykrości innym, często bliskim nam osobom. Kłamiemy również po to, by osiągnąć swój cel, bądź uniknąć konsekwencji swojego postępowania.
Kiedy dziecko kłamie, denerwujemy się. Jednak nam również zdarza się je okłamywać.
Kłamstwo dziecka ma zupełnie inny wymiar niż kłamstwo dorosłego. Przede wszystkim pojawienie się kłamstwa jest oznaką prawidłowego rozwoju dziecka. Gdy zauważymy pierwsze kłamstwa u dzieci, jesteśmy bardzo zdziwieni i niezadowoleni. Niesłusznie. To nic innego jak oznaka, że dziecięcy mózg rozwinął się na tyle, że potrafi odróżnić prawdę od fałszu. Dziecko, które próbuje na początku nieudolnie oszukać rodzica, ćwiczy mózg. Fajnie jest, gdy rodzic „wchodzi” w takie sytuacje. Dopytuje, niedowiercza, czasami przytakuje. Oczywiście mowa tutaj o wieku przedszkolnym. W wieku szkolnym to już zupełnie inny temat.
Rodzic w ogóle nie powinien posuwać się do kłamstw. Dzieci są mądre i bystre. Kłamstwa wrócą do rodziców jak bumerang.
Jeżeli rodzice stawiają na rodzicielstwo bliskości i bliską relację z dzieckiem, to nie ma tam miejsca na kłamstwo. A jeśli się przydarzy – warto je później wyjaśnić i porozmawiać dlaczego się wydarzyło, czym było spowodowane i dlaczego to niekoniecznie było dobre rozwiązanie.
Do jakich kłamstw najczęściej posuwają się rodzice?
Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Myślę, że to kwestia bardzo indywidualna. Jeśli jednak miałabym wskazać jedną rzecz, to powiem, że rodzice najczęściej posuwają się do kłamstwa, gdy nie wiedzą co zrobić, co powiedzieć i jak sobie poradzić. To taka próba wyjścia z sytuacji „z twarzą”. A tymczasem dzieci potrzebują rodziców z krwi i kości, prawdziwych, a nie idealnych. Warto przyznać się, że nie wiemy, nie znamy odpowiedzi albo że popełniliśmy błąd. Najczęstsze kłamstwa, które było dane mi słyszeć to: „Mikołaj wszystko widzi”, „Pan cię zabierze, jak będziesz niegrzeczny”, „Jak coś zrobisz to coś dostaniesz/coś się wydarzy”, „To nie będzie bolało”.
Zdarza się, że kłamiemy – nie kupię ci tej zabawki, bo nie mam pieniędzy.
Jeśli nie możemy, bądź nie chcemy czegoś kupić dziecku, bo tak się zdarza, musimy jasno postawić granicę. Bez kręcenia i oszukiwania. Pomocne może być ułożenie planu przed wyjściem do sklepu. Po co wychodzicie i co jest niezbędne do kupienia. W sklepie wystarczy wtedy przypominać ustaloną przed wyjściem zasadę. Można też stworzyć listę wymarzonych rzeczy dziecka. Po powrocie ze sklepu zapisywać to, co dziecko chciało kupić. Do listy wracamy przed ważnymi okazjami typu Mikołajki, urodziny czy Dzień Dziecka. Pamiętajmy, że wprowadzenie zasad w domu to proces. Magia nie zadzieje się po jednej próbie nowej metody. Potrzeba cierpliwości, wytrwałości.
Zastanawiam się, czy są kłamstwa dobre i złe?
Nie czuję się na siłach, by odpowiadać na to pytanie. Dobre, czy złe – to już osobista ocena, oparta na własnych wartościach. Na pewno nie każde kłamstwo ma taki sam wymiar, jest równie złe, ale mimo wszystko rodzicielstwie kłamstwa raczej zawsze przynoszą straty. Myślę sobie, że niekiedy może zdarzyć się tak trudna dla rodzica sytuacja, że nie potrafi znaleźć innego rozwiązania. Jeśli kłamstwo nie jest naszym głównym narzędziem radzenia sobie, a po prostu się przydarza, to nie zrujnuje ono życia naszego dziecka czy rodziny.
Jest coś takiego jak kłamstwo w dobrej wierze?
Myślę, że może być coś takiego jak kłamstwo w dobrej wierze. Warto je jednak zamienić na prawdę uszytą na miarę do wieku dziecka. Przykładowo, zamiast „To nie będzie bolało”, można powiedzieć do dziecka 2-4 letniego „To może trochę zaboleć, ale mama/tata będą przy tobie. Cały czas będę cię trzymać za rączkę.” W ten sposób budujemy zaufanie oraz zdrową, bezpieczną relację.
Jeśli skłamiemy, że szczepienie czy wizyta u dentysty będzie bezbolesna, a w rzeczywistości ten ból się pojawi, dziecko straci do nas zaufanie i nie będzie czuło się bezpiecznie.
To bardzo obciążające, gdy dziecko obawia się wierzyć postaci największego przywiązania, czyli rodzicowi. Poczucie bezpieczeństwa jest jedną z podstawowych potrzeb dziecka i rolą rodzica jest ją spełniać.
Jak powinniśmy postąpić, kiedy dziecko przyłapie nas na kłamstwie?
W sytuacji gdy dziecko przyłapie nas na kłamstwie, powinniśmy się do niego przyznać i wytłumaczyć, co nas ukierunkowało do takiej decyzji. W ten sposób uczymy dzieci, że popełnianie błędów jest ludzkie oraz że nie zawsze potrafimy podjąć właściwą decyzję. Buduje to też bliskość z dzieckiem – wszyscy jesteśmy ludźmi. Zarówno dzieci jak i dorośli.
Kłamiąc, uczymy kłamstwa? Dajemy zły przykład?
Dokładnie tak. Jeśli rodzice kłamstwo traktują jako codzienne narzędzie radzenia sobie z trudnościami, uczą dziecko, że takie narzędzie jest skuteczne i właściwe. Nie powinni więc oczekiwać, że dziecko będzie wobec nich szczere. Takie narzędzie staje się uniwersalne.
Skoro rodzice tak robią to znaczy, że to jest dobre i właściwe. Dokładnie tak rozumuje dziecko. Zatem dlaczego ono ma postępować w inny sposób?
Jaki wpływ kłamstwa rodziców mają na dziecko?
Rodzice najwięcej uczą swoje dzieci poprzez modelowanie (prezentując różne zachowania). A więc kłamiąc, uczą kłamać. Jeśli okłamujemy swoje dzieci, kiedy są maluchami, nie możemy się dziwić, że one okłamują nas, gdy stają się nastolatkami.
Dzieci są bardzo dobrymi obserwatorami. Dołóżmy wszelkich starań, by być rodzicami, którzy nie kłamią, a przyznają się do popełnionych błędów. Mówią prawdę, w sposób dostosowany do wieku dziecka.
Bianka Wachowicz – psycholożka oraz pedagog. Nie tylko z wykształcenia, ale i z zamiłowania. Pomaga rodzicom w zrozumieniu swoich dzieci i nastolatków. Psychologia dzieci i młodzieży to dziedzina, która daje jej dużo satysfakcji.