fot. arch prywatne

„Chwalimy, bo nie znamy alternatyw. A chwalić dzieci należy mądrze”. Czyli jak? Podpowiada Magdalena Beissert-Kaczmarek, psycholożka dziecięca

- Chwalenie to metoda i przekaz pokoleniowy sprzed dziesiątek lat. Dopiero od niedawna wiemy, że chwalenie nie jest skuteczną metodą wychowawczą. Krzywdzimy dzieci przekonaniem, że w ten sposób możemy w nich wykształcić dobrą samoocenę - mówi Magdalena Beissert-Kaczmarek, psycholożka dziecięca.

Klaudia Kierzkowska: Czym dokładnie jest chwalenie?

Magdalena Beissert-Kaczmarek: Wyróżniamy dwa rodzaje motywacji – zewnętrzną i wewnętrzną. Chwalenie rozpatrujemy w kategoriach motywacji zewnętrznej (wzmocnienia pozytywnego), która w przekonaniu rodziców ma za zadanie zmotywowanie dziecka do wykonania pewnej czynności. Chwalenie to słowa aprobaty dla czynności wykonanej przez dziecko, np.: Ale piękny rysunek! Ale ty jesteś mądry! Grzeczna dziewczynka! Mój mistrzu, brawo! To najpiękniejsza wieża, jaką widziałam!

Chwalenie wydaje się świetnym rozwiązaniem na zbudowanie fajnej relacji z dzieckiem. Czy jest tak w rzeczywistości? Na pierwszy rzut oka wzmocnienie pozytywne spełnia swoją funkcję i nie wywołuje żadnych efektów ubocznych. Mama, tata i dziecko są zadowoleni. Dziecko robi to, o co je prosimy, i wydaje nam się, że pochwała działa motywująco.

Pochwała motywuje dzieci do poprawy, ale jej skutkiem ubocznym jest uzależnienie obrazu siebie od komplementów i zdania innych.

Czuję się dobrze tylko, jeśli spełniam oczekiwania innych. Inną konsekwencją może być strach przed rywalizacją i porażką. A dlaczego? Bo dziecko nie posiada spójnego obrazu „ja”. Obraz „ja” składa się ze słów i opinii innych, a dziecko nie miało możliwości wykształcenia własnej opinii na swój temat. Skutki pochwał są więc niekorzystne. Nie dostrzegamy ich jednak od razu, skutki występują w sposób odwleczony w czasie. Refleksja przychodzi zbyt późno.

Chwalenie chyba mamy we krwi. Chwalimy, jak maluch ładnie się ubierze, zje czy coś narysuje. To wydaje się po prostu miłą, naturalną reakcją.

Zdecydowanie, chwalimy za narysowane dwie kreski na kartce, krzywą wieżę czy ładny wygląd. Chwalimy, bo nie znamy alternatyw. Chwalimy, bo nas chwalono i kojarzymy to z czymś przyjemnym i dobrym. Z poczuciem bezpieczeństwa, akceptacją rodziców, byciem dobrym i kochanym dzieckiem. Chwalenie to metoda i przekaz pokoleniowy sprzed dziesiątek lat. Dopiero od niedawna wiemy, że chwalenie nie jest skuteczną metodą wychowawczą. Krzywdzimy dzieci przekonaniem, że w ten sposób możemy w nich wykształcić dobrą samoocenę. Środkiem do tego miały być też naklejki z buźkami, pochwały czy nazywanie dziecka „najważniejszą osobą dnia”. Może to uzależnić dziecko od zewnętrznej opinii innych. Jeśli tak będzie, postara się ono nieustannie zadowalać innych, przez całe swoje życie, gubiąc sens i sposób bycia sobą, znajomości siebie i swoich pragnień, dążeń, marzeń, planów. Przestanie ufać sobie, a będzie ufało, że inni wiedzą lepiej, nawet stanowiąc o nich.

„Co się mówi?!” nie zadziała. O tym, jak nauczyć dziecko mówić szczere „dziękuję”

Polecamy

„Co się mówi?!” nie zadziała. O tym, jak nauczyć dziecko mówić szczere „dziękuję”

– Wdzięczność to nie jest umiejętność. Jeśli będziemy podchodzić do sprawy zadaniowo, czyli "chcę nauczyć moje dziecko dziękować, żeby było uznawane za grzeczne i kulturalne", to z praktyki realnej wdzięczności nici. Nie mylmy postawy życiowej z dobrymi manierami. Zasadę, że mówimy „dzień dobry”, „do widzenia”, „proszę” i „dziękuję” dzieci łapią szybko. Natomiast to nie wystarczy, by nasze dziecko używało „magicznych słów” od serca – mówi psycholożka dziecięca Agnieszka Bojda.

Czytaj

Ale czy rzeczywiście chwalenie to samo zło? To przecież ważne, by przekazać dziecku, że zrobiło coś dobrze.

Oczywiście, pod warunkiem, że wiemy, jak to robić. Dla jasności: nie chcę przekazać, żeby nie chwalić dzieci. Apeluję i mocno podkreślam – nauczymy się, jak chwalić mądrze. Tu z pomocą przychodzi nam Pozytywna Dyscyplina, która szczegółowo pokazuje, jak chwalić dziecko, aby wzbudzić w nim motywację wewnętrzną, a nie zewnętrzną.

Największą przysługę dajemy dzieciom, ucząc je wiary we własną ocenę, zamiast polegać na pochwałach innych ludzi. Pozwalając dziecku doświadczać porażek i traktować błędy jako okazje do nauki, dziecko nabywa umiejętności rozwiązywania problemów, buduje wiarę we własne możliwości oraz uczy brania odpowiedzialności za swoje czyny i decyzje. Takie działania nazywamy w pozytywnej dyscyplinie zachętami i stosujemy je zamiast pochwał.

Zachęty motywują do bycia dobrym i grzecznym?

Twórca koncepcji Pozytywnej Dyscypliny R. Dreikus podkreślał zachętę jako najważniejsze narzędzie rodzicielskie „Dzieci potrzebują zachęty jak rośliny wody. Bez niej nie przetrwają”. Dzięki zachęcie, czyli motywacji wewnętrznej, możemy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu — eliminując zniechęcenie i usuwając motywację do nieodpowiednich zachowań.

Łatwo jest powiedzieć, jednak rodzicom nie jest łatwo zachęcić do czegoś dziecko, które źle się zachowuje. Wielu też nie wie, czym zachęta tak naprawdę jest.

Zachęta to tworzenie sytuacji, w których dziecko rozwija przekonania typu – jestem zdolny, mam wpływ, mam swój wkład. Zachęta to wpajanie dzieciom umiejętności życiowych i poczucia wspólnoty, dzięki czemu będą rozwijały swoją samoświadomość. Zachęta buduje pewność siebie i odkrywa w dziecku potencjał, który ono samo dostrzega. Poczucia własnej wartości nie można „dać” dzięki komplementom, powstaje ono dzięki temu, że dziecko czuje się zaradne i wartościowe, bo ma okazję i umiejętności do rozwiązywania problemów i okazję nauki na błędach. Doceniajmy więc wkład pracy dziecka w daną czynność, a nie efekt.

Właśnie, chwalimy za osiągnięcia, bo to kojarzy się z sukcesem. A przecież dziecko nie musi być idealne.

Nie musi, jednak dla wielu rodziców idealne dziecko świadczy o ich kompetencjach wychowawczych. Grzeczne, mądre dziecko to przedłużenie ich ego. Rodzicom zależy, aby inni myśleli o nich dobrze – a to, jak wspomniałam, jest konsekwencją chwalenia przez rodziców. Bo przecież, kiedy mamy „idealne” dziecko, my również jesteśmy chwaleni za to, że jesteśmy takimi wspaniałymi rodzicami.

Chwalenie wpływa na wyniki w nauce?

Uzależnienie od pochwał innych jest częstą konsekwencją nadmiaru stosowania ich w dzieciństwie. W dorosłości może skutkować wykształceniem się tzw. osobowości zależnej. To dorośli, którzy zrobią naprawdę dużo dla drugiej osoby, byle tylko je kochała, mają wrażenie, że zasługują na miłość tylko wtedy, kiedy spełniają oczekiwania partnera. Oczywiście na osobowość zależną składają się jeszcze inne elementy, ale pochwały mają w tym procesie duży udział.

Odnośnie do nauki niestety, szkolnictwo mocno akcentuje motywację zewnętrzną, oceny, plusy, minusy. Dzieci chwalone często chcą zdobywać dobre stopnie dla aprobaty rodziców, nauczycieli, rówieśników, a nie z chęci zdobywania wiedzy czy nowych kompetencji. Jednym z pierwszych nauczycieli stawiających na motywację wewnętrzną do nauki była Maria Montessori. Jej metody stosuję podczas pracy z dziećmi – efekty są naprawdę imponujące!

Czy każda pochwała jest tak samo ważna dla dziecka? Słowa rodzica mają taką samą moc jak piątka w szkole?

To zależy głównie od tego, jak ważną osobą w życiu dziecka jest konkretny członek rodziny czy autor tej pochwały. Oczywiście prototypem wszelkich przekonań o nas samych są rodzice i ich zdanie niemal zawsze jest kluczowe. Jednak ukochana babcia, która dodaje otuchy w trudnych chwilach, czy ciocia, która daje dużo ciepła i uwagi, również mogą wnieść sporo w system wartości dziecka i przekonań o nim samym. Kiedy cała rodzina buduje w dziecku motywację zewnętrzną, wówczas dziecko nasiąka nią jak gąbka. Z każdym rokiem trudniej dokopać się do motywacji wewnętrznej, o którą właśnie tak naprawdę powinno nam chodzić.

„Duży wpływ na to, jak dziecko postrzega świat, mają rodzice. Zdarza się, że rodzice nieświadomie uczą dzieci lęku” – mówi psycholożka Paulina Leszek

Polecamy

„Duży wpływ na to, jak dziecko postrzega świat, mają rodzice. Zdarza się, że rodzice nieświadomie uczą dzieci lęku” – mówi psycholożka Paulina Leszek

– Zdarza się, że rodzice nieświadomie uczą dzieci lęku. Robią to poprzez ograniczanie ryzyka – nie idź, bo się przewrócisz, nie rób tego, bo spadniesz, nie dotykaj, bo popsujesz. Oczywiście w sytuacjach, kiedy chodzi o bezpieczeństwo dziecka, należy reagować – mówi Paulina Leszek, psycholog dziecięcy z Poradni Psychologicznej Spokój w Głowie.

Czytaj

Jak mądrze chwalić?

Chwalić wkład pracy, a nie efekt. Należy chwalić dziecko za jego pracę, wysiłek, trud i poświęcony czas. W praktyce oznacza to komunikaty w stylu „widzę, że się bardzo napracowałeś nad tym rysunkiem”, „widzę, że użyłeś wszystkich kolorów tęczy i pamiętałeś, jaki jest ulubiony kolor sukienki mamy”.

Dzieci często pytają „podoba ci się mój rysunek?”, a my sypiemy pochwałami. Zamiast tego, proponuję odbić piłeczkę i powiedzieć „chętnie odpowiem ci na to pytanie, jednak bardziej mnie ciekawi, czy podoba się tobie, czy ty jesteś z niego zadowolony”, a następnie „pochwalmy”, opisując wkład pracy lub konkretne obiekty czy kolory widniejące na rysunku.

Chciałam przywołać jeszcze jedną, dość często używaną pochwałę, a mianowicie – jestem z ciebie dumna. Jako psycholog radzę, aby używać takich słów tylko na naprawdę wyjątkowe okazje. Jakie? Wygrana w konkursie, pokonanie lęku, zdobycie pasa w judo, dobra ocena za rozwiązanie trudnego zadania matematycznego, okazanie empatii czy prospołecznych zachowań wśród rówieśników, obronienie kolegi na przerwie, pocieszenie przyjaciółki, opanowanie stresu w trudnych sytuacjach itp.

Abyśmy wiedzieli, czy mądrze zachęcamy dziecko, zamiast chwalić, rozważmy cztery tropy, co jest zachętą, a co pochwałą: czy zachęcam dziecko do samooceny, czy poleganiu na ocenie innych? Czy okazuje dziecku szacunek, czy traktuję z góry? Czy widzę perspektywę dziecka, czy tylko własną? Czy chciałabym to usłyszeć, czy powiedziałabym tak przyjacielowi?

Zatem jak często chwalić dziecko w ten sposób?

Niewielki wysiłek dziecka to jeszcze nie powód do zachwytów. Jeśli jakaś czynności nie przynosi dziecku zbyt wiele trudności, to pochwała naprawdę nie jest potrzebna. Jeżeli jednak czujemy chęć i potrzebę okazania aprobaty, możemy dziecku po prostu podziękować za daną czynność lub docenić, że dana czynność wychodzi mu coraz lepiej. Często za to warto chwalić/zachęcać podczas nauki nowej umiejętności. Wtedy starajmy się robić to często, zmniejszając liczbę pochwał wraz ze wzrostem umiejętności. Zamiast pochwał, warto wtedy przywołać początek i koniec nauki danej umiejętności, tak aby dziecko miało możliwość zaobserwowania zmiany w czasie: „no zobacz, jeszcze wczoraj bałeś się wsiąść na rower, a dziś przejechałeś już dwa metry”.

Dzieci warto chwalić, zachęcać, ale zgodnie z założeniami budującymi motywację wewnętrzną. Dbając, aby chwalić umiejętności i wkład pracy dziecka, a nie nasze rodzicielskie ego. To bardzo ważne dla przyszłości dziecka. Nietrudno wyobrazić sobie, z czym mierzy się dorosły, który potrzebuje ciągłej aprobaty innych.

 

 

Magdalena Beissert-Kaczmarek – ukończyła psychologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, specjalizacja psychologia pracy. Pracuje jako psycholog dziecięcy i edukatorka Pozytywnej Dyscypliny.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź