„Dziecko potrzebuje znać obie formy zabawy – samodzielną i wspólną. Każda z nich stymuluje rozwój w innym zakresie i pozwala trenować inne umiejętności” – mówi Aleksandra Salwa
Klaudia Kierzkowska: Warto bawić się z dziećmi? Czy lepiej dla nich, jak będą bawić się same lub między sobą?
Aleksandra Salwa: Zacznijmy od funkcji zabawy. Do czego ona w ogóle jest dzieciom potrzebna. Zabawa jest przestrzenią, w której dzieci mają szansę odkrywać swoje zainteresowania, zdolności, a także dowiadywać się, jakie są ich mocne i słabe strony. Odkrywają siebie i świat. W zabawach mają okazję wcielać się w rozmaite role, a także rozwijać swoją kreatywność i zaspokajać ciekawość. To bezpieczna przestrzeń, w której dzieci sprawdzają, jak działa świat, jakie reguły nim rządzą, jak one ze swoimi umiejętnościami pasują do świata. W tej aktywności odbijają się dziecięce marzenia i pierwsze przymiarki do dorosłego życia.
To jedyna i niepowtarzalna okazja, w której można być lekarzem, tylko po to, aby za chwilę zakładać własny biznes i prowadzić restaurację, a jeszcze chwilę później jako nauczyciel tłumaczyć grupie pluszaków skomplikowane zagadnienia. Wszystko to, poza testowaniem rozmaitych ról społecznych, dostarcza także informacji o tym, jak się czuję. Podczas zabawy ma miejsce bardzo ważny trening rozpoznawania emocji oraz wykorzystania informacji, które od nich płyną.
Proszę zobaczyć: jeśli zabawa klockami dostarcza mi przyjemności, zaczynam częściej po nie sięgać. Kiedy bawię się klockami, częściej rozwijam swoją kreatywność i wzmacniam zdolności poznawcze. Zabawa ma niesamowity potencjał. Niezależnie od tego, czy to samodzielne układanie klocków, czy zabawy w udawanie realizowane w interakcji. Naprawdę trudno przecenić korzyści, które wynikają z tej podstawowej dziecięcej aktywności.
Wielu rodziców chcąc nauczyć dziecko samodzielności, unika wspólnej zabawy. To dobre posunięcie?
Zabawa to także przestrzeń do rozwoju samodzielności. Dzięki zabawie dzieci dowiadują się, że są zdolne do określonych działań, potrafią robić pewne rzeczy. Często, to właśnie w zabawie, mali ludzie podejmują jakieś działania po raz pierwszy. Zabawa jest także wspaniałą przestrzenią do modelowania nowych umiejętności, a więc zwiększania zakresu samodzielności i sprawczości u dziecka. Często zachęcam rodziców, szczególnie młodszych dzieci, że jeśli chcą nauczyć dziecko jakiejś nowej umiejętności, niech w pierwszej kolejności obdarzą tą umiejętnością ulubioną zabawkę dziecka i pokażą w zabawie, jak ona się manifestuje.
Na przykład: mamy lękową 5-letnią dziewczynkę, która na placu zabaw zawsze chowa się za mamą i nie podejmuje interakcji z rówieśnikami. Widzimy u niej oznaki napięcia, nieśmiałości. Mama zauważa, że dziewczynka ma problem z inicjowaniem relacji. Po powrocie do domu, podczas wspólnej zabawy, mama obdarza ulubionego pluszowego słonika odwagą i pokazuje, w jaki sposób pluszak korzysta z odwagi, aby podejść do swoich przyjaciół i przywitać się z nimi. Potem mama i córka mogą zamienić się rolami, a dziewczynka przetrenuje nową umiejętność. W ten sposób możemy zadbać o transfer tej umiejętności na faktyczny plac zabaw.
Następnym razem podczas pobytu na placu mama może powiedzieć do córki: „Hej, a pamiętasz, jak słonik odważnie podszedł do żyrafy, powiedział jej cześć i zapytał, jak ma na imię? Może spróbujesz być dziś jak słonik.” W ten sposób dziecko ma okazje rozwinąć repertuar swoich umiejętności społecznych i dowiedzieć się, że jest sprawcze. Możemy zatem jako dorośli wykorzystywać zabawę do tego, aby zwiększać zakres autonomii i samodzielności u naszych dzieci.
Jakie korzyści niesie za sobą wspólna zabawa?
Od pewnego wieku zabawa coraz częściej zaczyna odbywać się we wzajemnej interakcji. I to jest bardzo ważna cecha, która odsłania jej kolejne możliwości. Dzięki temu, że dziecko bawi się z kimś, ma także okazję zaobserwować, w jaki sposób uczestnik interakcji odpowiada na jego zachowania i działania podczas zabawy. Wspólna zabawa umożliwia sprawdzanie swoich kompetencji społecznych oraz ich naukę i rozwój. Jeśli w zabawie bierze udział rodzic i dziecko, zabawa stanowić będzie niesamowity budulec ich wzajemnej relacji. Czas spędzony z dzieckiem to jedna z bardziej wartościowych rzeczy, które opiekun może podarować maluchowi.
Wspólna zabawa buduje i wzmacnia więź?
Dokładnie tak. Trzeba jednak podkreślić, że musi być to zabawa zaangażowana. Tylko kiedy dziecko czuje, że bawiący się z nim dorosły jest prawdziwie zainteresowany i autentyczny, zabawa spełni taką funkcję. Musimy pamiętać, że dzieci bardzo szybko wyczuwają brak szczerości czy nudę. Zatem jeśli decydujemy się poświecić wspólny czas na zabawę, pamiętajmy o tym, żeby się w nią uważnie zaangażować. Zdecydowanie lepiej będzie wyznaczyć granicę takiej wspólnej zabawy np. „Karolku, mogę się teraz z tobą pobawić 15 minut, później mam do napisania ważnego maila” i prawdziwie zaangażować się w tę wspólną aktywność, niż bawić się z dzieckiem 1,5 h wciąż odchodząc od zabawy, aby odebrać kolejne telefony od szefa. Dzieci chcą być traktowane poważnie. I na takie traktowanie zasługują.
A może lepiej, by dziecko bawiło się samo i nie angażowało rodziców?
W życiu dorosłych bywają momenty, kiedy codzienność stawia przed nami dużo wyzwań i naprawdę trudno wygospodarować nam czas na wspólną zabawę z dzieckiem. I to jest w porządku, pod warunkiem, że jako dorośli będziemy umieć opowiedzieć dzieciom, co się teraz wydarza, co powoduje, że jesteśmy mniej aktywni w tych rodzicielskich obowiązkach. Potrzebujemy stawiać dzieciom granice oraz troszczyć się o ich przeżycia. W gruncie rzeczy, o tym jest całe rodzicielstwo. To nieustanne balansowanie pomiędzy umiejętnie stawianymi granicami a empatią dla doświadczeń dziecka. Każdy dorosły potrzebuje swojego mądrego umysłu w dochodzeniu do tego, na co ma aktualnie przestrzeń i co może autentycznie zaoferować swojemu dziecku. Bez fałszu, frustracji i wzbudzania w dziecku poczucia winy. To nie są dobre narzędzia rodzicielskie.
Samodzielna zabawa wpływa na rozwój intelektualny i emocjonalny dziecka?
Naturalnie. Wiele zabawek zostało zaprojektowanych w taki sposób, aby stymulować rozwój w różnych jego obszarach. Poprzez manipulowanie przedmiotami, a także używanie ich jako rekwizytów w wyobrażonych zabawach, dziecko rozwija swoje umiejętności poznawcze, motoryczne oraz emocjonalne. Samodzielna zabawa pozwala dzieciom odkryć, co sprawia im przyjemność i może być pierwowzorem dla rozwoju późniejszych zainteresowań. Zabawa w pojedynkę poszerza także kreatywność i wyobraźnię.
Często jest jednak tak, że dziecko nie chce albo nie umie się samo bawić. Z czego to wynika? Jaka jest przyczyna tego, że dziecko nie bawi się samo?
Trudno tutaj odpowiedzieć jednoznacznie. Powodów takiego stanu rzeczy, może być kilka. Może być tak, że mamy dziecko lękowe, które z opiekunem czuje się bezpiecznie, a kiedy jest w otoczeniu czy towarzystwie innych dzieci/dorosłych lęk tak bardzo dochodzi do głosu, że coś, co w innych okolicznościach nie jest problemem, nagle się nim staje. Inny powód może być taki, że rodzice są nieustannie w pracy i wciąż zaangażowani w swoje obowiązki mają bardzo mało czasu, który mogą poświęcić dziecku. Wtedy dziecko staje się „głodne” kontaktu emocjonalnego z nimi, a więc za każdym razem, kiedy ma taką możliwość, lgnie do rodziców i wciąż domaga się wspólnej zabawy.
Jeszcze inny wariant, który przychodzi mi do głowy to, że bywa, iż dziecko doświadcza jakiegoś problemu w innym obszarze życia (np. w relacjach z rówieśnikami) i kiedy jest w domu, potrzebuje bliskości i opieki najbliższych. By znaleźć przyczynę, dla której samodzielna zabawa stanowi dla dziecka problem, należałoby dowiedzieć się czegoś o funkcjonowaniu danej rodziny, jej nawykach i codzienności, a także o samym temperamencie dziecka. Kiedy zatem brak samodzielnej zabawy zaczyna być problemem, zachęcałabym rodziców do zgłoszenia się na konsultację psychologiczną, aby wspólnie z terapeutą znaleźć źródło takiego stanu rzeczy oraz ustalić sposób rozwiązania problemu.
Jak nauczyć dziecko samodzielnej zabawy? Jak je do tego zachęcić?
Stawiać granice. Jasno komunikować, jaki czas możemy dziecku podarować. Zaczynać od siebie. Jeśli rozumiemy, dlaczego jest tak, że dziecko nieustannie chce angażować w zabawę dorosłego, warto, abyśmy tę informację wykorzystali do stworzenia takich okoliczności dla naszego małego człowieka, aby mógł zarówno spędzać czas z ważnymi dla niego osobami, jak i ze sobą. Powinniśmy dzieciom jasno komunikować, że mamy czas na wspólne aktywności i każdy z nas ma czas dla siebie. Możemy np. przygotować listę różnych aktywności na czas nudy. Możemy tam zapisać lub narysować rzeczy, które dziecko lubi robić i które nie wymagają nadzoru i obecności dorosłego. Kiedy dziecko domaga się zabawy z dorosłym, a my akurat z różnych względów nie możemy mu tego czasu dać, powiedzmy: „Kochanie, teraz nie mogę przeznaczyć czasu na zabawę z tobą. Idź do swojego pokoju i wylosuj jedną z rzeczy, którą teraz możesz zrobić sama. Koniecznie pokaż mi, co powstało.” W ten sposób dostarczamy dziecku narzędzi do rozwoju samodzielności i pokazujemy, że ma kompetencje, aby zarządzać swoim czasem. Pokazujemy także, że mądrze korzystamy z dostępnych zasobów. Pozostajemy zaciekawieni tym, co dziecko odkryje podczas samodzielnie spędzonego czasu. To wszystko działa jak dodatkowa motywacja do podejmowania prób.
A może po prostu pozostawienie dziecka samego sobie, aż w końcu samo zacznie się sobą zajmować i bawić jest dobrym sposobem?
Ignorowanie ma swoje zastosowanie w pracy z dziecięcymi zachowaniami trudnymi. Bardzo przestrzegam przed stosowaniem tej formy bez jej wcześniejszego przemyślenia. Jeśli się na nią decydujemy, musimy być pewni, że wiemy, dlaczego to robimy i co chcemy tym sposobem osiągnąć. Jeśli ignorowanie jest świadomą strategią rodzicielską, ukierunkowaną na rozwiązanie problemowego zachowania, to w porządku. Jeśli jednak stanowi nieświadomy sposób na poradzenie sobie z trudnością, może nieść ze sobą kolejne problemy.
Musimy być także bardzo uważni na to, co ignorujemy. Mamy tutaj bardzo cienką granicę pomiędzy ignorowaniem potrzeb dziecka a ignorowaniem jego zachowań. Bywa tak, że domaganie się wspólnej zabawy przez dziecko jest sygnałem niezaspokojonej potrzeby bliskości. Ignorując liczne próby dziecka na wejście w kontakt z dorosłym, ignorujemy także potrzebę, która to zachowanie zrodziła. Należałoby się zatem zastanowić, co można dziecku zaproponować, aby odpowiedzieć na jego naturalną potrzebę. Może się okazać, że zaplanowanie wspólnego czasu będzie tutaj odpowiedzią i rozwiązaniem doświadczanego przez taką rodzinę problemu. W tym przypadku ignorowanie nasila nam problem, zamiast go rozwiązywać. Potrzeba nam ogromnej uważności i wrażliwości na potrzeby dziecka oraz rozumienia, dlaczego pewne zachowania dziecka stają się dla nas problemem.
A nie jest też trochę tak, że dziecko, które będzie nauczone samodzielnej zabawy w domu, nie będzie umiało bawić się z rówieśnikami?
Pamiętajmy, że nieumiejętność inicjowania i podtrzymywania zabawy z rówieśnikami może oznaczać, że dziecko funkcjonuje w spektrum autyzmu i nie musi mieć nic wspólnego z tym, co zostało w dziecku wymodelowane. Te problemy mogą mieć podłoże neurorozwojowe. Dzieci w spektrum neuroróżnorodności częściej czerpią przyjemność z samodzielnej zabawy, zabawa ta charakteryzuje się także pewnymi cechami. Czyli znowu, przyczyn obserwowanego stanu rzeczy, może być kilka. Jeśli cokolwiek w zakresie zabawy wzbudza niepokój rodzica, warto rozważyć możliwość konsultacji z psychologiem dziecięcym lub psychoterapeutą.
Dziecko potrzebuje znać obie formy zabawy – samodzielną i wspólną. Każda z nich stymuluje rozwój w innym zakresie i pozwala trenować inne umiejętności. Wracamy zatem do tego, że w domu musi być i stanowczo i uprzejmie. To są rzeczywistości nierozłączne. Możemy bawić się razem i każdy z nas może spędzać czas osobno. To jest naturalne i potrzebne. Jeśli jako rodzice zatrzymamy się przy sobie i będziemy umieć właściwie odczytywać informacje płynące z naszych potrzeb i emocji, będziemy umieć także wykorzystać je do zarządzania naszą relacją z dzieckiem. Jeśli jesteśmy zmęczeni i nie mamy przestrzeni na zabawę z dzieckiem, powiedzmy mu o tym i zaproponujmy samodzielną aktywność. Nie zapominajmy przy tym, aby zaplanować wspólną aktywność zabawową, która będzie w 100 proc. sterowana przez dziecko i odbędzie się przy pełnym zaangażowaniu oraz uważności rodzica.
Aleksandra Salwa — psycholożka dziecięca i certyfikowana psychoterapeutka CBT. Swoje zawodowe miejsce znalazła w Ośrodku Psychoterapii „Dobre Myśli”, gdzie jako psychoterapeutka towarzyszy i pomaga znaleźć ścieżki, którymi dociera się do najbardziej autentycznej wersji siebie. Uczy troski o swoje myśli i uczucia