„Nie można wszystkich objawów wrzucać do jednego worka” – mówi terapeutka SI Agnieszka Gola
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: W Polsce przybywa gabinetów integracji sensorycznej. Rzeczywiście jest na nie tak duże zapotrzebowanie, czy terapia SI po prostu stała się modna?
Agnieszka Gola: Myślę, że zapotrzebowanie faktycznie się zwiększa. Wynika to przede wszystkim z większej świadomości rodziców, nauczycieli czy specjalistów, którzy coraz częściej kierują swoich podopiecznych na diagnozy i konstelacje, jeśli widzą coś niepokojącego w zachowaniu dziecka. Ale warto odróżnić terapię integracji sensorycznej (SI) od zajęć rozwojowych z elementami sensoryki. Zajęcia ogólnorozwojowe, stymulujące różne zmysły, z pewnością nie zaszkodzą dzieciom i są dla nich bardzo atrakcyjne. Poza tym coraz więcej miejsc takie zajęcia oferuje. Natomiast terapia SI to zajęcia indywidualne z dzieckiem, dostosowane do jego potrzeb. Te potrzeby oceniamy na podstawie diagnozy, przeprowadzając różne testy i obserwacje. Jeśli diagnoza nie wykaże trudności w obszarze rozwoju procesów SI, wówczas nie ma wskazań i potrzeb, aby poddać dziecko terapii.
Czym właściwie jest integracja sensoryczna?
Integracja sensoryczna to proces neurologiczny, obejmujący wrażenia płynące z ciała i środowiska w taki sposób, aby mogły być użyte w celowym działaniu. SI jest podstawą prawidłowego funkcjonowania i rozwijania takich obszarów, jak ruch, postawa, koordynacja, emocje i ich regulacja, percepcja, uwaga czy mechanizmy uczenia się.
Można powiedzieć, że nasz mózg nieustannie wykonuje jakąś pracę – rejestruje różnymi zmysłami bodźce, które do nas docierają. Przesyła je przez odpowiednie układy nerwowe. Niektóre informacje wzmacnia, a inne hamuje. Na końcu rozpoznaje i interpretuje znaczenie tych bodźców, aby mogły być użyte do celowego działania.
Proszę to wyjaśnić na konkretnym przykładzie. Wyobraźmy sobie, że dziecko próbuje złapać piłkę.
Korzysta wtedy ze zmysłu wzroku (widzi lecącą piłkę), zmysłu dotyku (czuje, jaka on jest w dotyku – czy gładka, czy kolczasta), zmysłu ruchu i równowagi (dziecko wyciąga ręce do piłki, utrzymując stabilną pozycję ciała). Do tego koordynuje ruchy rąk, ocenia odległość i szybkość, z jaką ta piłka leci. Mózg łączy różne informacje w spójną całość, aby mały człowiek mógł wykonać zadanie. Ale co się wydarzy, jeśli dziecko usłyszy z boku hałas? Może go wyhamować, traktując ten hałas jako szum, i dalej będzie łapać piłkę. Ale może być też tak, że hałas będzie je na tyle rozpraszać, że dziecko zacznie się rozglądać dookoła i nie skupi się na lecącej piłce. Jak widać, proces SI nieustannie odbywa się w każdej czynności naszego życia. Dzieje się to bez użycia naszej świadomości.
W jakich codziennych sytuacjach można zaobserwować zaburzenia integracji sensorycznej?
O zaburzeniach integracji sensorycznej mówimy, gdy układ nerwowy niewłaściwie organizuje napływające bodźce zmysłowe, przy czym problemy te nie są związane z uszkodzeniem narządu zmysłu np. z wadą wzroku czy słuchu, lecz z przetwarzaniem bodźców. Objawy mogą manifestować się wzmożoną lub obniżoną wrażliwością na dane bodźce. Dziecku mogą przeszkadzać ubrania, metki, szwy w skarpetkach, rękawy. Będzie się denerwować, wiercić, drapać czy reagować awersyjnie na dotyk drugiej osoby. Inne objawy mogą dotyczyć obniżonej koordynacji ruchowej.
Mogą pojawić się trudności w planowaniu motorycznym – dziecko sprawia wrażenie niezdarnego ruchowo, często się potyka, ma trudności z nauczeniem się jazdy na rowerze, słabo radzi sobie z rysowaniem, łapaniem i rzucaniem piłki do celu. Dla dzieci z zaburzeniami SI charakterystyczne są też trudności z utrzymaniem adekwatnego poziomu uwagi na konkretnym zadaniu. Takie dzieci mogą być też nadmierne pobudzone ruchowo, wtedy ciągle poszukują ruchu, co utrudni im wykonywanie zadań w przedszkolu czy w szkole. To oczywiście tylko wybrane przykłady. Rodzajów zaburzeń SI jest wiele, mogą one mieć różne nasilenie. Podstawą ich rozpoznania jest odpowiednia diagnoza.
W jaki sposób specjalista sprawdzi, czy dziecko potrzebuje terapii SI?
Właśnie na podstawie diagnozy. Specjalista wykonuje odpowiednie testy, obserwacje z dzieckiem i rodzicami. Następnie stawia rozpoznanie. U dzieci powyżej 4. roku życia przeprowadzamy pełną diagnozę SI, u dzieci młodszych tzw. wstępną diagnozę SI lub konsultacje. Wynika to z tego, że część testów przeznaczona jest dla dzieci od 4. roku życia. Co nie oznacza, że nie badamy dzieci młodszych.
Czy zaburzenia integracji sensorycznej można zauważyć już u niemowląt?
U dzieci w wieku od 0 do 3 lat diagnozuje się zaburzenia samoregulacji związane z przetwarzaniem bodźców sensorycznych. Są one ujęte w „Klasyfikacji diagnostycznej zaburzeń psychicznych i rozwojowych w okresie niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa DC: 0-3 R”.
W jaki sposób je rozpoznać?
Zaburzenia samoregulacji manifestują się trudnością dziecka w regulowaniu emocji i zachowań, w tym motorycznych, w odpowiedzi na stymulację sensoryczną. Mam na myśli doznania dotykowe, wzrokowe, słuchowe, węchowe oraz odczucie ruchu i świadomość własnego ciała w przestrzeni.
Każde dziecko inaczej reaguje na bodźce z otoczenia i jest to zupełnie naturalne. Ale są takie dzieci, które mają wyraźny problem w regulowaniu swoich relacji ze światem. Na przykład podczas próby usypiania, przytulania czy pielęgnacji występują u nich nieadekwatne reakcje na wrażenia dotykowe. Rodzice często mówią o dużej płaczliwości, trudnościach z wyciszeniem maluszka czy konieczności wdrożenia intensywnych rytuałów, przy których dzieci zasypiają. Może to być mocne bujanie czy skakanie z dzieckiem na piłce. Takie zachowania mogą być objawem trudności maluszka w samoregulacji. Ale zawsze wykluczamy najpierw wszelkie kwestie medycznie, które mogą wpływać na zachowanie niemowlęcia.
Do którego momentu następuje rozwój sensoryczny dziecka?
Rozwój procesów SI jest najintensywniejszy w pierwszych 7 latach życia i ma charakter sekwencyjny. Oznacza to, że złożone zachowania, jak np. zdolność do nauki pisania i czytania, rozwijają się w oparciu o wcześniej wykształcone umiejętności, np. łapanie czy rzucanie.
Dziecko rodzi się niedojrzałe sensorycznie?
Częściowo tak. Ta dojrzałość postępuje z wiekiem i rozwojem. Część zmysłów rozwija się bardzo wcześnie, bo już w wieku płodowym. Dobrym przykładem jest dotyk, najlepiej rozwinięty zmysł u noworodka. Słabo za to rozwinięty jest zmysł wzroku – noworodek widzi niewyraźny obraz, co na tym etapie chroni go przed nadmiarem bodźców. Układ nerwowy wraz z wiekiem i doświadczeniem zaczyna dojrzewać i uczyć się coraz bardziej złożonych zachowań. Dzieci na to doświadczenie reagują różnie i to też będzie zależało od tego, jaki temperament ma dziecko – nisko czy wysoko reaktywny. Czy potrzebuje dużo bodźców, czy raczej ich unika. Nasze cechy wrodzone składają się na indywidualny profil sensoryczny.
Coraz więcej badaczy jest zdania, że zaburzenia integracji sensorycznej nie istnieją jako osobny problem, tylko jako objaw zaburzeń ze spektrum autyzmu. Co pani o tym sądzi?
Nie tylko dzieci z zaburzeniami rozwoju, jak np. spektrum autyzmu, przejawiają zaburzenia SI. Występują one także u dzieci neurotypowych, czyli takich, u których nie diagnozujemy zaburzeń rozwojowych, natomiast widzimy, że są takie zaburzenia, w których ryzyko zaburzeń integracji sensorycznej jest większe niż w innej grupie.
Są to właśnie zaburzenia z obszaru spektrum autyzmu, ale też u dzieci urodzonych przedwcześnie, z ADHD, z zaburzeniami samoregulacji w okresie niemowlęcym. U niektórych maluszków będą potrzebne długoterminowe oddziaływania. Terapia SI nie będzie wtedy jedyną, lecz wspomagającą. Np. w pracy z dzieckiem w spektrum autyzmu podstawą jest terapia psychologiczno-pedagogiczna i interdyscyplinarna pomoc wielospecjalistyczna: psychologa, pedagoga, logopedy, terapeuty SI, trenera umiejętności społecznych. Niestety, zauważam, że istnieje tendencja do nadmiernego szukania trudności dzieci w zaburzeniach SI.
Jest pani temu przeciwna?
Z wykształcenia jestem psycholożką. Zawsze podkreślam, że reakcje i zachowania dziecka warunkowane są wieloma czynnikami. I proces integracji sensorycznej może być tylko jednym z nich. Oczywiście zawsze, gdy coś nas niepokoi, warto udać się do specjalisty. Ale nie każda trudność, np. z regulacją emocji dziecka, będzie wynikała z zaburzeń SI.
Może pani podać przykład?
Oczywiście. Popatrzmy na dwulatka, który gryzie inne dzieci w przedszkolu. Specjalista razem z rodzicem i wychowawcą powinni przeanalizować zachowanie dziecka i zastanowić się, o czym świadczy to gryzienie. Po pierwsze, normy rozwojowe w tym wieku mówią, że taki maluch nie zna zbyt wielu strategii radzenia sobie z napięciem czy z chęcią uzyskania czegoś, na co ma ochotę. Jego mózg nie jest zdolny do odraczania i samokontroli, a rozwój komunikacji dopiero staje się głównym zadaniem dla tego wieku. Być może gryząc, dziecko rozładowuje swoje napięcie emocjonalne albo znajduje efektywny sposób do osiągnięcia celu, choć jest to sposób społecznie nieaprobowany. Być może to nieaprobowane zachowanie nieświadomie wzmocnił jego opiekun, np. śmiejąc się, gdy dziecko go kiedyś przypadkiem ugryzło. Inną przyczyną gryzienia może być też po prostu to, że dziecko ząbkuje i gryzie wszystko, co stanie mu na drodze. Potrzeba dostymulowania buzi jest tak silna, że maluch szuka okazji, aby dać sobie ulgę. Ważne jest, aby odkryć kontekst i przyczynę. Nie można wszystkich objawów wrzucać do jednego worka.
Polecamy
Co to jest integracja sensoryczna?
Nasz mózg w każdej sekundzie otrzymuje dziesiątki informacji przekazywanych przez zmysły. Dzięki nim może reagować – na widok jedzenia wydziela się ślina, a dotyk gorącego żelazka wywołuje odruch cofania ręki. Co jednak robić, kiedy reakcje te są zaburzone? Dzieje się tak w wielu sytuacjach i nie jest to powód do rozpaczy, ale do szukania pomocy. Jak wygląda terapia sensoryczna? Jak może pomóc specjalista SI?
Wspomniała pani o tym, że każdy z nas ma swój profil sensoryczny. Jaki to ma związek z zaburzeniami SI?
Profil sensoryczny związany jest z naszym temperamentem. Niektórzy są bardzo dynamiczni, stale poszukują aktywności. Rano wstają i od razu są aktywni. Są tacy, którzy lubią spokój i ciszę. Każde z tych zachowań jest normalne, to nasze dziedzictwo. W zgodzie z temperamentem przyjmujemy tyle bodźców, ile potrzebuje nasz układ nerwowy, aby czuć się dobrze. Nasz profil jest różny i nasza reaktywność na bodźce też jest różna.
W integracji sensorycznej zajmujemy się tym, co wychodzi poza normę. Czyli jeśli np. zachowanie dziecka nie pozwala mu na funkcjonowanie w grupie rówieśniczej, w szkole czy w przedszkolu. Bo maluch jest przebodźcowany, nie może się skupić, reaguje awersyjnie (np. zatyka uszy), nie bierze udziału w aktywnościach, które wykonują inne dzieci. Wówczas przyglądamy się, czy nie są to objawy zaburzeń SI lub innych trudności dziecka.
Mamy różne profile, ale zmysłów tyle samo.
W integracji sensorycznej bierzemy pod uwagę 7 zmysłów. Nie tylko słuch, wzrok, węch i smak, dotyk. Mamy jeszcze zmysł ruchu i równowagi, czyli układ przedsionkowy, który znajduje się w uchu wewnętrznym. To dzięki niemu maluszek może obrócić się w brzuchu mamy do porodu. Później ten zmysł kontroluje ruchy, stan napięcia mięśniowego, równowagę, stałość pola widzenia podczas ruchu, orientację przestrzenną i integrację odruchów. Mamy jeszcze jeden zmysł – tzw. czucie głębokie, czyli układ proprioceptywny, odpowiedzialny za odczuwanie własnego ciała i jego ruchu.
Co to oznacza?
Układ proprioceptywny to wrażenie z receptorów, które znajdują się w naszych mięśniach, stawach, ścięgnach. Ten układ pozwala nam dokładnie określić ułożenie części naszego ciała w przestrzeni, bez kontroli wzroku. Dzięki niemu nawet w ciemności wiemy, gdzie znajdują się nasze kończyny i w jakiej pozycji jest nasze ciało. Nie przewracamy się, idąc w nocy do toalety. Wiemy, jak w ciemności włączyć światło. Ten układ bierze udział w planowaniu ruchu, podpowiada nam, jak dostosować ten ruch, aby wykonać konkretne zadanie.
Mówi się o tym, że terapia SI pomaga rozwiązać problemy żywieniowe u kilkulatków. Załóżmy, że dziecko ma problem z przyjmowaniem pokarmu czy rozszerzaniem diety. W jaki sposób terapeuta SI może pomóc?
Jeśli obserwujemy trudność w rozszerzaniu diety i przyjmowaniu określonych struktur pokarmu, warto udać się do terapeuty SI na obserwację. Może być to objaw nadwrażliwości. Wielce prawdopodobne, że terapeuta SI poprosi o konsultację innego specjalistę np. logopedę, psychodietetyka czy pediatrę, aby wykluczyć inne przyczyny trudności w jedzeniu czy przełykaniu.
Jeśli diagnozujemy problem w obszarze SI, wówczas terapeuta przygotuje plan terapii i tzw. „dietę sensoryczną”, którą będzie można stosować w domu. Chodzi o zbiór oddziaływań, które będą stopniowo odwrażliwiać maluszka przez odpowiednio dobrane zabawy, masaże, trening węchowy czy smakowy. Nigdy nie robimy niczego na siłę, musimy stworzyć bezpieczne warunki, bo jeśli układ nerwowy dziecka nie czuje się bezpiecznie, nie będzie chciało ono eksplorować i próbować nowych rzeczy.
Jak w praktyce wygląda terapia SI?
Terapeuta angażuje dziecko w różne zabawy, których celem jest usprawnianie motoryki małej i motoryki dużej, koordynacji wzrokowo-ruchowej, stymulowania zmysłów dotyku, wzroku, słuchu, węchu. Jeśli dziecko przejawia nadwrażliwości, stosuje się techniki wyciszające układ nerwowy, np. odpowiednio dostosowane masaże czy stymulację przedsionkową. Z kolei poszukiwaczowi wrażeń dostarczamy silnych bodźców, co jest konieczne przy podwrażliwościach systemów sensorycznych. Terapia odbywa się w sali specjalnie do tego przystosowanej i wyposażonej w odpowiednie przyrządy. Wśród nich są huśtawki, równoważnie, materace, zabawki usprawniające zdolności manualne, zabawki stymulujące zmysły wzroku, dotyku. Dla dziecka jest to atrakcyjna przestrzeń.
Dlaczego zaburzenia integracji sensorycznej nie zostały zakwalifikowane jako odrębna jednostka diagnostyczna?
Wspominałam, że w „Klasyfikacji diagnostycznej zaburzeń psychicznych i rozwojowych w okresie niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa DC: 0-3 R” ujęte zostały zaburzenia samoregulacji związane z zaburzeniami bodźców sensorycznych. Rzeczywiście, zaburzeń integracji sensorycznej nie ujęto osobno w klasyfikacjach ICD-11 i DSM-5 jako odrębnej jednostki diagnostycznej. Być może jest to związane z trudnościami metodologicznymi w obszarze badań, gdyż integracja sensoryczna odnosi się do różnych modalności zmysłowych, na różnych poziomach. To znaczy, że deficyty integracji sensorycznej mogą mieć inne podłoże u dzieci z autyzmem, inne u dzieci z zaburzeniami genetyczni, inne u dzieci z dysleksją, a jeszcze inne u dzieci neurotypowych.
Agnieszka Gola – psycholożka, terapeutka dzieci i młodzieży, terapeutka SI. W 2013 roku w Warszawie założyła Pracownię Etapy. Współtworzy Centrum Terapeutyczne Mental Path.
Ig: https://www.instagram.com/agagola.psycholog/