„Próchnica w Afryce? Tylko tam, gdzie są słodkie napoje”. O tym, jak wygląda opieka dentystyczna i nawyki higieniczne w Afryce, mówi lek. Monika Wieczorek
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Czy do afrykańskich dzieci przychodzi „Wróżka Zębuszka”?
Monika Wieczorek: Nie spotkałam się z taką tradycją. Dzieci w Afryce nie „cackają” się z mleczakami. Same je sobie wyrywają.
Dlaczego mieszkańcy Afryki mają śnieżnobiałe zęby?
To złudzenie. Po kilku wizytach na tym kontynencie wiem, że takie myślenie jest wynikiem naszej percepcji. Na pierwszy rzut oka zęby mieszkańców Afryki są dużo bielsze od zębów Europejczyków. Nie jest to prawdą, o czym przekonałam się w momencie wypełnienia ubytków. Odcień ich zębów jest bardzo zbliżony do naszego, jednak kontrast pomiędzy kolorem ich dziąseł, warg i twarzy powoduje, że ich uzębienie wydaje się bielsze.
A w jakiej kondycji są ich zęby?
W porównaniu do naszych, ich zęby są mniej uwodnione, bardziej suche i kruche. Przy wyrywaniu łamią się dosyć szybko i łatwo. Całkowicie zdrowe zęby zdarzają się u osób powyżej 50. roku życia.
Spotkałam starszego pielęgniarza, który pracuje w Bagandou, który miał pełen zestaw 32 zębów – w Europie to niespotykana sytuacja. Wszystkie jego zęby były w dobrej kondycji, bez ubytków i wypełnień. U tego mężczyzny widać było bardzo wyraźne, fizjologiczne starcie uzębienia, związane tylko i wyłącznie z jedzeniem pokarmów. Wpływ na kształt zębów Afrykańczyków ma ich sposób odżywiania – spożywają dużo twardych pokarmów, na czele z mięsem.
Skoro nie spożywają przetworzonych pokarmów, więc pewnie wady zgryzu u nich to rzadkość.
Wady zgryzu się zdarzają, są zwykle związane ze złym położeniem zawiązków, czyli zębów, które dopiero się kształtują. W Afryce bardzo często zęby są zbyt duże w stosunku do wieku dziecka.
Z powodu niedożywienia afrykańskie dziesięciolatki wyglądają jak 5-letni Europejczycy. W diecie dzieci brakuje białka, witamin i minerałów. Spożywają zwykle jeden posiłek dziennie, składający się głównie z manioku, czyli warzywa, które w smaku przypomina polskie ziemniaki. Co ciekawe, nawet jeśli dzieci są niskie i mają drobną budowę, rosną im duże zęby, które nie mieszczą się szczęce. Zdarzało się, że musiałam usuwać dzieciom dodatkowe zęby, także spoza łuku zębowo-szczękowego. Były na tyle zniszczone, że mogły zainfekować kolejne.
A podobno w Afryce próchnica zębów nie istnieje.
Choroba próchnicowa dotyka ich rzadziej pod warunkiem, że nie mają dostępu do cukrów. Jednak w Afryce w każdym miejscu można kupić coca-colę, mimo że nie wszędzie dostępna jest woda mineralna! W momencie, gdy tylko poprawi się status ekonomiczny danej rodziny, dzieci zaczynają sięgać po słodkie napoje. Ale rzeczywiście, gdy nie ma podaży cukru, to właściwie mieszkańcy Afryki nie mają problemów z próchnicą.
Natomiast wiele osób zmaga się z chorobami przyzębia i kamieniem nazębnym, który osadza się w bardzo dużych ilościach także na zębach mlecznych. Czasem jest go tak dużo, że nie jestem w stanie odróżnić jednego zęba od drugiego, ponieważ występują wówczas w jednolitym bloku kamiennym. Zdarzyło się, że musiałam usunąć pacjentowi 4 zęby połączone kamieniem.
Nadmiar kamienia nazębnego jest wynikiem braku higieny?
Tak, ta sytuacja wynika z braku świadomości. Większość Afrykańczyków nie posiada ani szczoteczki, ani pasty do zębów. A jeśli już mają szczoteczkę, zwykle przez wiele lat używa jej cała rodzina – od juniora do seniora. W ten sposób – oprócz próchnicy – przekazują sobie również inne bakterie, wirusy, w tym HIV. Dlatego nasza praca polega nie tylko na leczeniu, ale także na uczeniu nowych nawyków i zaopatrywaniu ich w podstawowe środki higieny osobistej. Udaje się to robić m.in. dzięki akcji „Kup pan szczotkę”.
Jak dzieci reagują na lekcję szczotkowania?
Bardzo dobrze, dzieci to wyjątkowo wdzięczna grupa, szybko się uczą. Poprzez najmłodszych łatwiej wyedukować całą rodzinę, ponieważ dzieci łatwiej przyjmują nowe nawyki i przekazują je innym. Często mycie zębów jest organizowane w szkole, po posiłku. Każde dziecko otrzymuje własny kubeczek i szczoteczkę, która wciąż w Afryce pozostaje towarem luksusowym. Na szczęście w wyniku naszych akcji udało się zebrać ponad 5 ton środków higienicznych – pasty, szczoteczki, mydła. Te zapasy zostaną przekazane do ośrodków misyjnych w Kamerunie i Republice Środkowoafrykańskiej. Dzięki akcji szczoteczki trafiają również do osób dorosłych – zwykle jest to pierwsza szczoteczka do zębów w ich życiu. Natomiast dzięki akcji „Opatrunek na ratunek”, również prowadzonej przez Redemptoris Missio, możemy zabezpieczyć ranę po ekstrakcji zęba. W Afryce dostęp do środków higienicznych jest ograniczony, gabinety stomatologiczne nie cieszą się dobrą sławą. Poza tym w całym kraju pracuje tylko 10 dentystów. A mieszka tam ponad 4,8 mln ludzi.
To niewyobrażalne, zwłaszcza że obszar jest trzykrotnie większy od Polski!
Dlatego dla moich afrykańskich pacjentów kontakt ze mną w zdecydowanej większości był pierwszą wizytą u stomatologa w ich życiu. Unikają dentystów z kilku powodów. Po pierwsze, aby dostać się do lekarza, muszą jechać 7 godzin samochodem lub motorem. Zwyczajnie nie stać ich na taką podróż, zwłaszcza że wizyta u stomatologa to błahy problem np. w stosunku do złamanej nogi. Po drugie, często te gabinety mają niski poziom higieny, nie można mieć pewności, że stosowane w nich narzędzia są sterylne. Jedna z sióstr po wizycie w takim miejscu nabawiła się wirusowego zapalenia wątroby. Dlatego Afrykańczycy latami żyją z bólem. Duży problem to także usuwanie i leczenie zębów bez znieczulenia. Bardzo często po interwencji stomatologicznej w stolicy kraju Bangui pacjenci umierali.
Dlatego chodzą do szamanów lub leczą się ziołami. Biała kobieta – lekarka nie wzbudzała podejrzeń?
Staraliśmy się im pokazywać, że mamy sterylne narzędzia – jednorazowe igły czy strzykawki. Pewnie mieli obawy, ale mimo to do mnie przychodzili. Wśród pacjentów były także dzieci. Każdego dnia przyjmowałam około 70 osób, przeprowadzałam kilkadziesiąt ekstrakcji. W ciągu 3 dni usunęłam 150 zębów! Jedna kobieta cierpiała tak bardzo, że prosiła, aby usunąć u niej wszystkie ogniska zakażenia. Podczas jednej wizyty straciła 10 zębów.
Czy mieszkańcy Afryki mają własną technikę mycia zębów?
Miałam okazję poznać metody higienizacji przekazywane z pokolenia na pokolenie. Afrykańczycy stosują roślinę, która ma pędy jak chrzan, a w smaku przypomina czosnek. Obierają taki pęd z kory, rozszczepiają włókna i tworzą z niego kształt szczoteczki. Po posiłku siadają przy ognisku i pocierają tym pędem o zęby. Co ciekawe, ustawiają go w prawidłowej pozycji – od dziąseł w kierunku koron zębów! Ta roślina ma właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Jej stosowanie to ich sposób na mycie zębów. Ludność pigmejska w języku Mbenzele nazywa to drzewo Ngemba. Pospolita nazwa to Afrostyrax lepidophyllus.
A inne stosowane przez nich zwyczaje związane z higieną zębów?
Do posiłków podają wykałaczki. Jest to spowodowane tym, że mięso przez nich spożywane – kozina i wołowina – jest twarde. Trzeba je długo gotować, aby zlikwidować bakterie. Z powodu twardości mięsa w zębach zostają włókna, które im przeszkadzają. W Polsce odchodzi się od stosowania wykałaczek. Zdecydowanie lepsze jest nitkowanie.
Jakimi metodami radzą sobie z bólem zęba?
Chodzą do szamana, ale mają też dostęp do leków bez recepty, których przyjmują zdecydowanie za dużo, nieadekwatnie do zaawansowania choroby. Bogatsi mieszkańcy mogą nawet kupić sobie Tramal – jego stosowanie powoduje, że uodparniają się na podstawowe, leki jak ibuprofen czy augumentin.
W jakim stanie są ich dziąsła?
Wspomniana przeze mnie duża ilość kamienia nazębnego powoduje stany zapalne. Chorobę przyzębia nazywamy parodontozą, która w Polsce wciąż jest ignorowana. Nawet teraz zdarzają się pacjenci, którzy pierwszy raz słyszą o takiej przypadłości. Co ciekawe, osoby chorujące na parodontozę mają dużo mniejszy problem z próchnicą, przez co nie trafiają do dentysty w odpowiednim momencie. Zęby ich nie bolą, nie mają dziur. Dopiero badanie pantomograficzne wykazuje zanik kości. Zęby im wypadają, mimo że nie są zainfekowane.
A pigmiejskie zęby, przypominające zwierzęce kły, odeszły już w zapomnienie?
Nie, spotkałam wielu Pigmejów. Wciąż mają ociosane i ostre zęby przednie. Z siekaczy robią kły. Używają do tego maczety, nie stosują żadnych środków przeciwbólowych, nawet jeśli wykonują ten „zabieg” u dzieci. U nich to uroda, kanon piękna, podoba im się takie uzębienie. Nie rezygnują z tego rytuału, mimo zakażeń, a nawet zgonów po ciosaniu zębów. Kły ułatwiają im spożywanie surowego mięsa i roślin z lasu.
A jak wyglądał gabinet stomatologiczny w buszu?
W budynku przygotowanym przez UNICEF stworzyliśmy warunki polowe. Dach był dziurawy, nie było podłogi, zlewu, dostępu do wody i prądu. Przyjmowałam pacjentów na klepisku, siadali na krzesełku. Mieliśmy dwa krzesła – na jednym mierzyliśmy ciśnienie i temperaturę, na drugim robiłam przegląd i wykonywałam zabiegi. W tej chwili zbieramy fundusze na remont, panele słoneczne i unit stomatologiczny, aby można było wykonywać całą gamę zabiegów. Zamierzamy tam wstawić autoklaw, dzięki któremu możliwa będzie sterylizacja wszystkich urządzeń. Docierają do mnie sygnały, że szef ośrodka zdrowia, którego poznałam, usuwa pacjentom kamień nazębny. Cieszę się, że poważnie potraktowali moje rady.
Lek. Monika Wieczorek – stomatolog. Na co dzień związana z dwiema klinikami stomatologicznymi – w Raszynie i w Piasecznie. Po raz pierwszy na misję do Afryki wyjechała w 2016 roku. Wówczas 3 miesiące spędziła w Kamerunie. Rok później znalazła się Bagandou, w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie pracowała przez 4 miesiące. Po tej przygodzie wróciła do Kamerunu, aby na przełomie roku 2019 i 2020 ponownie odwiedzić Bagandou. Miesiąc temu wróciła z kolejnej misji w Afryce