„Podczas podróży możemy poświęcić dzieciom całą swoją uwagę”. O zwiedzaniu świata z trójką dzieci opowiada Ewa Kumor
Zwiedziła pani wiele pięknych zakątków świata. Po pojawieniu się na świecie trójki dzieci nie zrezygnowała pani z podróżowania, odkrywania, poznawania. W jakim wieku zabrała pani pierwsze dziecko w jego pierwszą podróż?
Kiedy Maksiu miał pół roku, po raz pierwszy zabraliśmy go na wycieczkę z Krakowa do Sopotu. Chcieliśmy spróbować, przekonać się, jak wygląda podróż z takim maluszkiem. Było wspaniale! Zobaczyliśmy, że podróżowanie z dzieckiem może być równie przyjemne. Kilka miesięcy później pojechaliśmy do Wiednia, potem zabraliśmy go na pierwszy lot do Barcelony.
Wielu rodziców na samą myśli o podróżowaniu z małym dzieckiem dostaje dreszczy. Nie bała się pani takiego wyzwania? Wiadomo, z dzieckiem bywa różnie.
Absolutnie nie.
Kiedy pierwszy syn pojawił się na świecie, kończyliśmy studia. Byliśmy stosunkowo młodzi, nie braliśmy pod uwagę, że coś może nie wyjść. Bardzo zależało nam na realizacji własnych planów i marzeń. Nie chcieliśmy, aby rodzicielstwo nam to odebrało. Staraliśmy się wszystko ze sobą pogodzić. Życie to przecież sztuka kompromisów.
Pierwsze wspólne wycieczki w nieznane nie mogły obejść się chyba bez problemów i komplikacji?
Zawsze pojawiają się jakieś problemy, nie tylko w trakcie pierwszych wycieczek, ale i kolejnych. Z dzieckiem, jak to z dzieckiem – bywa różnie, od choroby lokomocyjnej, przez bunt dwulatka czy niespodziewane gorączki. Problemy, które pojawiają w czasie podróży, zwykle są bardzo zbliżone do tych, z którymi borykamy się na co dzień w domu. Oczywiście, kiedy jeździmy autem po krętych górskich drogach, takich jak chociażby Sa Calobra na Majorce, prawdopodobieństwo choroby lokomocyjnej u dziecka jest znacznie większe niż przy jeździe po polskich drogach. Jednak bunt, złość i różne humory w takim samym natężeniu pojawiają się zarówno w domu, jak i podczas wspólnych wypraw. Niestety w trakcie podróży są dużo bardziej frustrujące, często potrafią zepsuć to, co sobie w danym miejscu zaplanowaliśmy. Kiedyś chcieliśmy wejść do muzeum, restauracji czy katedry, ale nastrój naszego dziecka nam na to nie pozwolił. Co zrobiliśmy? Zacisnęliśmy zęby i zrezygnowaliśmy.
Kiedy na świecie pojawiła się kolejna dwójka dzieci, było już łatwiej? Szlaki były przetarte.
Jest łatwiej, bo wiemy mniej więcej, czego możemy się spodziewać. Przy pierwszym dziecku była to trochę metoda prób i błędów. Nasze oczekiwania względem wyjazdu też są inne. Jednak organizacyjnie i logistycznie jest znacznie ciężej, co oczywiście nas nie zniechęca. Nie rezygnujemy. Cały czas wierzymy, że jak młodsza dwójka podrośnie, będzie już z górki. W tym momencie najgorsza jest mała różnica wieku między najmłodszymi dziećmi, które w takim samym stopniu potrzebują naszej uwagi i opieki. Kiedy staliśmy się pięcioosobową rodziną, zrezygnowaliśmy z zatrzymywania się w apartamentach, w których sami musieliśmy gotować i sprzątać. Teraz wybieramy głównie hotele oferujące HB lub All inclusive. Każde kolejne dziecko podnosi poziom trudności – teraz na jednego dorosłego przypada więcej niż jeden maluch. Większym wyzwaniem jest też znalezienie odpowiedniego pokoju w hotelu dla naszej piątki.
Polecamy
Co robić, gdy dziecko nagle znika ci z oczu? O zaginięciach małych dzieci mówi Agata Nowacka z Fundacji ITAKA
— Byłam niedawno świadkiem sytuacji, w której rodzice nie mogli sobie poradzić z dzieckiem. Akurat przejeżdżał patrol policji i jedno z nich powiedziało: „widzisz, policja już po ciebie przyjechała”. To bardzo złe, bo w sytuacji zagrożenia czy zaginięcia to dziecko nie będzie skłonne prosić o pomoc np. policjanta — opowiada Agata Nowacka z Zespołu Poszukiwań i Identyfikacji Fundacji ITAKA.
Podróżowanie z trójką dzieci wymaga opracowania specjalnego planu?
Oczywiście. Staramy się wcześniej przemyśleć wszystkie szczegóły, ale wiadomo, wszystkiego nie jesteśmy w stanie zaplanować. Ważne, by w samolocie czy w pociągu dzieci miały jakieś zajęcie. Zawsze na drogę kupujemy im kolorowanki wodne czy książeczki z naklejkami, ulubione przekąski i ściągamy bajki, aby w kryzysowych sytuacjach użyć ich jako łapówki. Najmłodszy synek jest w trakcie rozszerzania diety, dlatego przed wyjazdem muszę dokładnie zaplanować, jak będzie wyglądało jego menu. Skompletowanie dziecięcych ubrań również jest bardzo istotną kwestią, nigdy nie wiadomo, na jaką pogodę trafimy. Zawsze zabieramy ze sobą wypełnioną po brzegi apteczkę, tak na wszelki wypadek.
To trudna logistyka?
Łatwo nie jest, ale kiedy już dotrzemy do miejsca docelowego, wiemy, że było warto. Niedawno wróciliśmy z Sycylii. Lot mieliśmy o północy, do tego opóźniony o godzinę. Cała trójka zasnęła jeszcze przed wejściem do samolotu – jedno w wózku, drugie w nosidełku, trzecie na lotniskowej ławeczce. Przeniesienie trójki dzieci, razem z bagażem podręcznym do samolotu to nie lada wyczyn. Oczywiście tak, by zbytnio ich nie wybudzić. Na szczęście wszystko się udało z małą pomocą ludzi dookoła.
Dlaczego niektórzy tak bardzo boją się podróżowania z małymi dziećmi i czekają, aż maluchy będą starsze?
Starsze dzieci są bardziej samodzielne i więcej rozumieją. Dwulatce ciężko wytłumaczyć, że na czas startu samolotu czy lądowania musi zapiąć pasy i nie może wstawać z fotela. Nad starszym dzieckiem łatwiej zapanować. Młodsze wymagają więcej opieki, zmieniania pieluch, częstszych karmień szczególnie przy karmieniu piersią. Niektórym rodzicom wszystko to może wydawać się trudne, szczególnie wtedy, gdy nie ma do tego odpowiednich warunków w podróży.
Dla wielu osób główną barierą przed podróżowaniem z dziećmi jest chyba obawa przed zachorowaniem. Jak to było w państwa przypadku?
To główny powód, dla którego na razie pozostajemy w granicach Europy. Niektóre choroby np. biegunka podróżnych może mieć cięższy przebieg u niemowląt i małych dzieci. Podróżując po Unii Europejskiej jesteśmy spokojniejsi, mamy pewność, że zawsze możemy liczyć na profesjonalną opiekę medyczną. Na szczęście nie mieliśmy jeszcze okazji z niej korzystać. Dzieci, a tym bardziej trójka, znacząco podnoszą koszty podróży, co dla wielu również może stanowić przeszkodę w podróżowaniu.
Co daje podróżowanie z dziećmi?
To wspaniały odpoczynek. Bardzo ważne jest dla nas to, że podczas podróży możemy poświęcić dzieciom całą swoją uwagę. Podczas natłoku codziennych obowiązków często trudno o wspólny i prawdziwie rodzinny czas. To ogromna przyjemność i satysfakcja móc pokazać dzieciom piękno tego świata, różnorodność kultur czy nauczyć ich kilku słów w obcym języku.
Patrząc na wszystko perspektywy czasu, wakacje we dwójkę czy w piątkę sprawiają więcej radości?
Podróżowanie we dwójkę było prostsze, bardziej spontanicznie – nie zastanawialiśmy się zbyt długo, pakowaliśmy walizki i jechaliśmy. Zwiedzaliśmy, braliśmy z życia pełnymi garściami. Podróżowanie samemu pozwala na znacznie więcej – lepsze zaplanowanie wycieczki, skupienie się na sobie, miejscu, w którym się jest, szukaniu idealnych kadrów do zdjęć. Podczas podróży można też trochę zaszaleć i przykładowo wrócić późno w nocy do hotelu. Podróżowanie z dziećmi to zupełnie co innego. Cały wyjazd oparty jest o kompromisy pomiędzy potrzebami dzieci a tym, co chcemy zrobić, zobaczyć. W przypadku zwiedzania miast czy też wycieczek przyrodniczych dzieci spowalniają wycieczkę, co często wymaga zmiany planów. Nie wszystko, co zaplanujemy, możemy zrealizować. Jednak podróżując z dziećmi, nie możemy narzekać na nudę, zawsze jest wesoło i dzieje się o wiele więcej.
Polecamy
Gdzie na wakacje z 2-latkiem?
Wakacje z 2-letnim dzieckiem to niezwykła przygoda, ale również nie lada wyzwanie. Choć z pewnością będzie to wyjątkowy czas, należy się do niego odpowiednio przygotować. Podpowiadamy, co spakować do walizki, jak zaplanować podróż oraz przede wszystkim – dokąd pojechać na wakacje z 2 latkiem.
Jakie kraje zwiedziliście do tej pory całą rodziną?
Jak dotąd zwiedziliśmy Hiszpanię, a w tym Barcelonę, Majorkę, Gran Canarię, Teneryfę, Andaluzję, poza tym włoską Sycylię i Toskanię, Kretę, Cypr, oraz Wiedeń. Oczywiście nie zamierzamy na tym poprzestać. Świat jest taki piękny!
Podróże dają dzieciom wiele radości, umożliwiają poznawanie świata. To chyba cenny dar?
Zdecydowanie tak. Podczas podróży dzieci mają kontakt z obcą kulturą i językiem, z innym jedzeniem, z ludźmi, którzy różnią się ubiorem i kolorem skóry. Myślę, że dzięki temu stają się bardziej otwarci, tolerancyjni. Zmiana klimatu również im służy. Często zdarza nam się wyjeżdżać, kiedy dzieci są w trakcie infekcji dróg oddechowych. W cieplejszym kraju, z dostępem do morza czy oceanu, katar czy kaszel ustępuje zwykle bardzo szybko. Nasze dzieci uwielbiają podróże. Najstarszy syn przed każdym wyjazdem analizuje mapę kraju, który mamy odwiedzić, sprawdza pogodę, planuje wycieczki do miast, pakuje walizkę, wszystko bardzo przeżywa. Córeczka bardzo nie lubi wracać z wakacji i rozpacza przed wejściem do domu. W czasie wakacji pozwalamy dzieciom na więcej, zarówno jeśli chodzi o rozrabianie czy jedzenie lodów/słodyczy. Staramy się, żeby ten czas był dla nich magiczny, niepowtarzalny.
Co poradziłaby pani rodzicom szykującym się do pierwszej podróży z dzieckiem?
Na początku dobrze jest wybrać się na „wyjazd testowy” po własnym kraju. Wybierzmy się choćby na dwa dni, na weekend, Sprawdźmy, jak dziecko radzi sobie z jazdą w foteliku samochodowym. Jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, wybierzmy się na krótki maksymalnie dwugodzinny lot, dla bezpieczeństwa może być nawet po naszym kraju.
Wybierzmy fajne miejsce, przyjazne maluchom – z placem zabaw, brodzikiem, kącikiem zabaw dla dzieci, krzesełkiem do karmienia i łóżeczkiem dla dzieci. Oczywiście bez tych wszystkich gadżetów możemy się obejść, ale jeśli można ułatwić i umilić sobie pobyt w obcym miejscu, to dlaczego tego nie zrobić? Musimy też przemyśleć sposób pakowania, tak by wszystko mieć w miarę pod ręką, w szczególności najpotrzebniejsze rzeczy dla dziecka – picie, przekąski, mokre chusteczki, kocyk, zabawkę. Najważniejsze w tym wszystkim jest pozytywne nastawienie. Nie bójmy się wyzwań, wrzućmy na luz, słuchajmy swojej intuicji, bądźmy wrażliwi na potrzeby malucha, a wszystko na pewno się uda.