Kołyska dla dziecka – wszystko, co musisz wiedzieć!
Spis treści:
Zalety kołyski dla niemowlaka
Niemowlaki uwielbiają kołysanie. Doświadczały go przez 9 miesięcy, przebywając w brzuszku mamy. Ten łagodny ruch uspokaja je i pomaga zasnąć. Odkładane do stabilnego, twardego łóżeczka, czują się po prostu nieswojo. Zaczynają marudzić, a uspokaja je noszenie i kołysanie w ramionach. Wtedy w sukurs może przyjść właśnie kołyska dla dziecka – kiedy stoi blisko łóżka rodziców, wystarczy wyciągnąć rękę i ją rozbujać, aby niemowlak znów poczuł się bezpiecznie i zapadł w sen.
Bujanie wpływa korzystnie na rozwój mózgu niemowlaka – neurolodzy uważają, że pomaga zmniejszyć napięcie mięśniowe, wykształcić zmysł równowagi, a także umiejętność koncentracji.
Minusy kołysek dla dzieci
Kołyski dla niemowląt, choć urocze i pięknie pasujące do stylizacji dziecięcego kącika w domu, mają wiele minusów. Z większości modeli kołysek niemowlak wyrasta, nim skończy pół roku. Maluchy w tym wieku zaczynają siadać i kołyska może stać się niebezpieczna – dziecko, przechylając ją swoim ciężarem, może wypaść. Gdy w domu jest starsze rodzeństwo, na niemowlaka w kołysce trzeba szczególnie uważać – kilkulatek może dla zabawy ryzykownie rozbujać braciszka lub siostrzyczkę. Poruszający się mebel intryguje domowe zwierzęta – koty chętnie tam wskakują, duży pies może łatwo potrącić mało stabilny sprzęt. Rodziców czeka więc kolejny wydatek – muszą kupić łóżeczko.
Kołyski, których płóz nie da się zablokować, bywają niepraktyczne – nadają się wyłącznie do spania. Nie można na nich postawić przewijaka.
Łóżeczko czy kołyska?
Wielu rodziców najchętniej odpowiedziałoby: najpierw kołyska, potem łóżeczko. Ale nie jest to najtańsze rozwiązanie. Kołyska dla niemowlaka, w zależności od modelu, kosztuje kilkaset do tysiąca złotych. Tyle samo trzeba zapłacić za łóżeczko. Dlatego najczęściej wybierany jest tylko ten drugi mebel. Tym bardziej, że w obu przypadkach często trzeba samemu dokupić materac, a ten pasujący do kołyski nie będzie się nadawał do łóżeczka.
Podstawową zaletą łóżeczka jest to, że dzięki regulowanej wysokości rośnie ono razem z dzieckiem. Dla noworodka i małego niemowlaka umieszczamy materac wysoko, a gdy maluch zaczyna siadać (a potem wstawać), opuszczamy go niżej. Z łóżeczek, w których można opuścić siatkę lub wymontować kilka szczebelków może korzystać nawet trzylatek – może wtedy samodzielnie do niego wejść i wyjść, gdy np. chce się pobawić.
Niektórzy rodzice wybierają od początku łóżeczko, obawiając się, że przyzwyczajony do kołysania maluch nie będzie potem chciał z niego zrezygnować i trudno będzie go uśpić.
Czasem argumentem za wyborem kołyski są jej mniejsze gabaryty. To prawda, ale za to na łóżeczku można ustawić przewijak, co przy małym metrażu ma duże znaczenie.
Jaką kołyskę wybrać?
Jeśli zdecydowaliście, że to jednak kołyska będzie pierwszym miejscem do spania dla waszego dziecka, zastanówcie się na wyborem modelu. Jest ich na rynku naprawdę sporo. Przede wszystkim zwróćcie uwagę na solidność konstrukcji i bezpieczeństwo (odległość między prętami kołyski nie powinna być większa niż 7 centymetrów).
Ważny element kołyski to materac – jeśli musicie go dokupić, zwróćcie uwagę, by był idealnie dopasowany. Powinien też mieć odpowiednią twardość. Do wyboru są materace m.in. z pianki poliuretanowej, żelowej, z włókna kokosowego. Zwróćmy uwagę, czy dane wypełnienie zapewnia dobrą wentylację i pochłanianie wilgoci. Mniej istotne są rozmaite ozdobne dodatki, takie jak poduszeczki czy kocyki – najlepiej je po prostu usunąć, by nie zwiększały ryzyka uduszenia dziecka.
Kołyska drewniana
Jej podstawową zaletą jest cena, wadą natomiast nietypowe rozmiary, co może powodować trudności z dobraniem materaca. Przy zakupie takiej kołyski warto zwrócić uwagę, czy jest ona dostatecznie głęboka oraz czy nie ma wystających elementów, o które dziecko mogłoby się zranić. Drewnianą kołyskę warto… powąchać. Nie kupujmy takiej, która pachnie jeszcze świeżym lakierem czy farbą. Jeśli kupujemy wersję z materacem, sprawdźmy, czy można do prania zdjąć jego pokrycie. Te same uwagi dotyczą kołyski wiklinowej – ten designerski gadżet ładnie dekoruje mieszkanie, ale poza lekkością i łatwością przenoszenia nie ma szczególnych zalet.
Łóżeczko-kołyska
Wielu rodziców uważa je za rozwiązanie idealne – to nic innego, jak drewniane łóżeczko na biegunach, które można zdemontować – wtedy jako zwykłe łóżeczko posłuży dziecku do 3. roku życia. Są też modele, w których funkcje kołysania można zablokować bez zdejmowania biegunów. Dopóki mebel spełnia rolę kołyski, nie można go ustawić przy ścianie, bo będzie się o nią obijać. Jego wadą jest także brak szuflad, choć są modele, do których można je dokupić.
Kołyska-kombajn
To wielofunkcyjne urządzenie – są nawet modele łączące zalety kołyski, bujaka i fotelika. Zwykle sterowane są pilotem, który włącza lub wyłącza funkcję bujania. Dziecko może się kołysać nie tylko na boki, ale także do przodu i do tyłu. Usypiając dziecko, można włączyć melodyjkę (zwróćmy uwagę, czy da się ją przyciszyć). Podstawową wadą takich kołysek jest ich cena, ale trzeba ją sobie skalkulować – może warto wydać więcej na jeden sprzęt niż decydować się później na kilka oddzielnych? Tak czy inaczej, wybierając kołyskę-kombajn, warto sprawdzić, czy urządzenie jest serwisowane w Polsce. Jest w nim bowiem sporo elektroniki, która bywa zawodna.
Kołyska-łóżeczko turystyczne
To rozwiązanie idealne dla osób, które zamierzają podróżować z niemowlakiem. Taka kołyska jest lekka, łatwa do utrzymania w czystości i niedroga. Wybierzmy wersję, w której płozy da się wymienić na kółka – najlepiej z funkcją ich blokowania.