„To tak, jakby próbować znaleźć dawno już zarośniętą ścieżkę na łące. Nie ma po niej śladu. I tak samo jest ze śladami pamięciowymi”. O tym, dlaczego nie pamiętamy wiele z dzieciństwa, mówi dr Wojciech Glac
Mariusz Borowy: Jak to się dzieje, że nie pamiętamy nic z pierwszych kilku lat życia?
Dr Wojciech Glac: Odpowiada za to amnezja dziecięca, która dotyczy nas wszystkich. To całkowicie naturalny proces rozwojowy. W momencie narodzin nasz mózg nie jest jeszcze w pełni wykształcony. Przez kilka kolejnych lat będzie się rozwijał, a struktura połączeń nerwowych zmieniała wraz z powstawaniem nowych neuronów. Procesy te zachodzą między innymi w obrębie formacji hipokampa, a więc struktur zaangażowanych w naszym mózgu w tworzenie pamięci. W tym czasie trwa tu jeszcze w najlepsze neurogeneza, czyli proces powstawania nowych komórek nerwowych. Nowo powstające komórki nerwowe muszą dołączyć do istniejących sieci neuronalnych, a to wymaga wytworzenia synaps, czyli połączeń pomiędzy nowymi a starymi neuronami. Taka przebudowa powoduje, że powstałe wcześniej obwody neuronalne, odpowiedzialne za kodowanie tych pierwszych wspomnień, zaczynają być poniekąd zaburzane poprzez dołączanie nowych elementów, które stanowią punkty węzłowe dla nowych wspomnień. Tym samym cała ta skomplikowana struktura znaczników pamięci w naszych hipokampach wciąż ulega zmianom, uniemożliwiając powstanie trwałej pamięci tych pierwszych lat życia.
Czyli ta pierwsza pamięć jest tylko tymczasowa?
Tak, mózg tworzy pamięć, która utrzymuje się przez krótki czas, ponieważ wciąż ulega przebudowie sieć, która odpowiada za kodowanie tychże śladów pamięciowych. Można więc powiedzieć, że ceną za wzrost efektywności naszej pamięci, związanej z rozbudową hipokampa, jest utrata znacznej części pierwszych wspomnień. Taka sytuacja nie dotyczy zresztą wyłącznie ludzi, ale także zwierząt. Choć nie wszystkich, bo np. kawie, czyli świnki morskie, przychodzą na świat z wykształconym w pełni hipokampem i zjawisko utraty pamięci o wczesnym okresie życia ich nie dotyczy.
Dlaczego natura każe nam przychodzić na świat z nie w pełni wykształconym mózgiem?
Hipoteza głosi, że mając w pełni rozwinięte mózgi, nie bylibyśmy po prostu w stanie przyjść na świat, nie będąc w stanie przecisnąć się przez drogi rodne matki. Z drugiej strony nasze mózgi w chwili urodzin, nawet gdyby były w pełni wykształcone anatomicznie, nie uczyniłyby nas zdolnymi do samodzielnego przetrwania.
Wzrost wielkości mózgu wraz z tworzeniem ogromnej liczby połączeń między neuronami zachodzi w warunkach działania różnego rodzaju bodźców ze świata zewnętrznego. To one w pewnym sensie naturalnie ukierunkowują proces rozwoju naszego mózgu.
Jak w ogóle wygląda proces zapamiętywania?
Mamy różne rodzaje pamięci, wśród których wyróżniamy pamięć deklaratywną, odpowiedzialną za nasze wspomnienia czy wiedzę o świecie, pamięć proceduralną, w której przechowywane są wyuczone zachowania. Istnieje również pamięć emocjonalna, która odpowiada za kodowanie znaczenia różnego rodzaju obiektów, dzieląc je z grubsza na pozytywne, wywołujące przyjemne emocje, i negatywne, wywołujące emocje nieprzyjemne. Na najniższym poziomie, czyli neuronalnym, powstawanie każdego rodzaju pamięci sprowadzić możemy do procesu utrwalania połączeń między określonymi neuronami wspólnie odpowiedzialnymi za treść tej pamięci. Różnice między tymi rodzajami pamięci dotyczą struktur mózgu, które uczestniczą w ich powstawaniu. Pamięć deklaratywna łączona jest właśnie z hipokampem, ale obejmuje niemal wszystkie części kory mózgowej, która odpowiada za przechowywanie śladów pamięciowych. W pamięci emocjonalnej niezwykle ważną rolę odgrywa dodatkowo układ emocjonalny, zwany limbicznym, na czele z ciałami migdałowatymi. Pamięć deklaratywna i emocjonalna są ściśle ze sobą związane, bo jak wiemy, przywoływanym wspomnieniom towarzyszą zwykle emocje, a odczuwane w danym momencie emocje często przywołują powiązane z nimi skojarzenia. Pamięć proceduralna z kolei nie byłaby możliwa bez udziału struktur zwanych prążkowiem, do których zaliczamy jądro ogoniaste i skorupę. One są strukturami, które uruchamiają zachowania przypisane do różnych sytuacji.
W jakim wieku pojawiają się wspomnienia, których nie zatrze już amnezja dziecięca?
To bardzo indywidualne sprawa.
Przyjmuje się, że z reguły rzadko mamy dostęp do wspomnień, które dotyczą okresu przed 10. rokiem życia. Jeśli jednak dane wspomnienie było związane z silnymi emocjami albo dziecko często do niego wracało lub coś było stale obecne w okresie przebudowy struktur pamięciowych, wówczas dane wspomnienia może w jakiejś formie przetrwać.
Weźmy choćby przykład różnych twarzy, np. matki. Raczej nie zdarza się, by dziecko miało kłopot z rozpoznaniem bliskich osób. Myślę, że warto tutaj zaznaczyć, że nasz mózg ma problem z odtworzeniem wspomnienia jako szczegółowego opisu miejsca czy ciągu wydarzeń, co nie oznacza, że całkowicie zapomina, że miał do czynienia z jakiś obiektem, zwłaszcza w przypadku, gdy to coś wzbudziło swego czasu bardzo silne emocje.
Jakiego rodzaju zdarzenia najczęściej zapamiętujemy z tego okresu objętego amnezją?
Ze względów czysto biologicznych są to przede wszystkim wspomnienia, których powstawaniu towarzyszył strach czy lęk. Zapamiętanie obiektów, które są zagrożeniem, których należy się bać, unikać lub od nich uciekać jest po prostu kluczowe dla przetrwania. To właśnie dlatego takie emocje nie tylko w dzieciństwie wyjątkowo łatwo tworzą trwałe wspomnienia. Nasza pamięć deklaratywna może być dziurawa jak szwajcarski ser, bo najważniejsze, aby przetrwało skojarzenie np. psa z zagrożeniem. Przypominanie całych wspomnień jest dobre dla zrozumienia, skąd na widok np. psa czujemy lęk, ale z czysto biologicznego punktu widzenia zrozumienie można uznać za fanaberię, bo kiedy naprzeciw nas stanie potwór, który chce nas zjeść, nie mamy rozumieć – mamy wiać, ile sił w nogach.
Jak to się więc dzieje, że większości ludzi wspomina wczesne dzieciństwo jako pewnego rodzaju słodką idyllę?
To, jak wspominamy dzieciństwo, oczywiście w znacznym stopniu zależy od tego, jak ono wyglądało naprawdę. Ale również od tego, jakie zbudowaliśmy sobie o nim wyobrażenie w okresie późniejszym. Osoby, które miały rzeczywiście traumatyczne przeżycia w tym czasie, po latach wcale nie wspominają o idylli. Jednak wielu z nas miało na szczęście raczej dobre dzieciństwo, z przewagą rzeczy dobrych nad tymi przykrymi. Zwykle jednak obraz dzieciństwa, ponieważ nie pamiętamy wszystkiego, jest tworzony później, m.in. pod wpływem bliskich, którzy opowiadają nam różne rzeczy, które oni pamiętają z naszego dzieciństwa. Te relacje innych osób są zapamiętywane, a my potem już nie znamy źródła tego wspomnienia i traktujemy je jak własne. Opowieści są raczej nacechowane dobrymi emocjami, a więc sumarycznie mamy przewagę miłych wspomnień i one buduję pewną świadomość dzieciństwa jako cudownego czasu.
Polecamy
"Regularne wykonywanie kilku ćwiczeń dziennie w zauważalny sposób wzmocni potencjał intelektu". Paulina Mechło o tym, po co i jak ćwiczyć pamięć od najmłodszych lat
– Nasz mózg zmienia się w trakcie naszego życia. Niezależnie od wieku, w którym jesteśmy, w naszym mózgu tworzą się nowe połączenia międzykomórkowe i szlaki nerwowe – podobnie jak całe nasze ciało ulega zmianie w czasie. Mózg to kopalnia bez dna – mówi psycholog Paulina Mechło, autorka bestsellerowych książek. Rozmawiamy m.in. o tym, jak poprawić pamięć dzieci i ich rodziców.
Zwłaszcza w porównaniu do dorosłości…
Oczywiście, nie sposób wspominać w oderwaniu od rzeczywistości, a ta, czyli dorosłość, kojarzy nam się z obowiązkami, troskami itd., zaś dzieciństwo jawi się jako przeciwieństwo tych wszystkich poważnych spraw, które mamy na głowie. A więc nasze wspomnienia, relacje i porównanie z czasami obecnymi wspólnie mogą budować w nas to przeświadczenie o dzieciństwie jako beztroskich, cudownych i radosnych latach naszego życia.
Czy możemy przypomnieć sobie coś, co zostało objęte dziecięcą amnezją?
Teoretycznie może pojawić się specyficzny, unikatowy bodziec lub może bardziej zestaw bodźców, które pobudzą do życia stare, mocno zatarte ślady pamięciowe. Oczywiście te, które przetrwały czas przebudowy mózgu.
Czasem miewamy podobne doświadczenia, pojawiając się w jakimś miejscu, w którym nagle ożywają dawno, wydawać by się mogło, zapomniane wspomnienia. To może być miejsce, to może być piosenka, cokolwiek. Lecz nawet gdyby dotyczyć to miało okresu wczesnodziecięcego, jest wielce prawdopodobne, że wspomnienie to byłoby mocno zniekształcone, oparte np. na strzępku obiektywnej prawdy, uzupełnionej tym, co się z tym strzępkiem kojarzy i co nie zostanie odrzucone przez nasz zdrowy rozsądek jako za mało prawdopodobne lub wręcz niemożliwe.
Znacznie częściej zdarza się nam sytuacja, w której mamy wrażenie, że coś znamy, widzimy miejsce, które wydaje nam się znajome, ale nie jesteśmy w stanie wydobyć szczegółów, przypomnieć sobie, czym to coś jest, co robiliśmy w danym miejscu czy skąd znamy tego człowieka. Lub zaczyna nam się wydawać, że coś sobie przypominamy, ale w praktyce jest to tylko obraz, który pojawia się w naszej świadomości pod dyktando kory przedczołowej, która nie odpuszcza, jeżeli czegoś nie rozumie, kiedy nie może odpowiedzieć na jakieś pytanie. I zaczyna tworzyć hipotezę, która może wydać się całkiem sensowna. To przynosi spokój. Tak mogą tworzyć się fałszywe wspomnienia.
Fałszywe wspomnienia to częste zjawisko?
Tak, takie nieprawdziwe wspomnienia są dość powszechnym zjawiskiem. I tym bardziej się nimi stają, im więcej szczegółów próbujemy sobie przypomnieć, na przykład pod wpływem pytania ze strony innej osoby.
W sensie neuronalnym podłożem tego zjawiska może być fakt, że w toku naszych doświadczeń różne rzeczy stają się czymś, co jest powiązywane z różnymi sytuacjami, ponieważ te różne sytuacje mają swoje stałe elementy. Czyli sieci neuronowe odpowiedzialne za kodowanie różnych obiektów w naszej pamięci wykorzystywane są jako podłoże rozmaitych wspomnień. Na przykład tort jest elementem kojarzonym z urodzinami i kiedy ktoś nas zapyta, co jedliśmy na urodzinach kolegi z klasy 20 lat temu, to z marszu powiemy, że tort, choć w istocie na tych urodzinach mogliśmy jeść kurczaka z rożna. Ale nasza kora przedczołowa, starając się odpowiedzieć na pytanie, uzupełnić brakujące części wspomnienia, wydobywa takie skojarzenie, a ponieważ zazwyczaj na urodzinach jest tort, to ona zakłada, że i tym razem nie mogło być inaczej.
Czy jest jakiś sposób, by przywrócić wspomnienia objęte dziecięcą amnezją? Może hipnoza?
Póki co nie istnieje metoda odwrócenia tego procesu. Jeżeli ślady pamięciowe zostały zatarte na skutek przebudowy sieci neuronowych, to nie istnieje sposób, aby przywrócić pamięć tych wydarzeń. To tak, jakby próbować znaleźć dawno już zarośniętą ścieżkę na łące. Nie ma po niej śladu i tak samo jest ze śladami pamięciowymi w naszym mózgu. Muszą one być wzmacniane, czyli odtwarzane, aby były aktywne, a jeżeli do tego zmieni się architektura tych sieci, to po prostu fizycznie nie ma już możliwości odtworzenia tej drogi. To tak, jakby w miejscu, gdzie była wspomniana ścieżka, dodatkowo wyrosło drzewo. Tę ścieżkę zastąpi inna, nawet jeżeli uda nam się jakimś cudem wydobyć fragment tej starej, wspomnienia nie da się odzyskać. Pozostaje więc nam cieszyć się tym, co pamiętamy, i dbać o to, aby i to nie zanikło, czyli wspominać.