Jak zachować się na zakupach z dzieckiem? „Jeśli nie trzymamy się naszych ustaleń z dzieckiem i łamiemy je 'dla świętego spokoju’, pokazujemy, że nie można nam ufać”– mówi psycholożka Magdalena Miler
Klaudia Kierzkowska: Nie jest tajemnicą, że zakupy z dzieckiem często są wyzwaniem. Dzieci chciałyby kupić wszystko. Skąd taka potrzeba, takie zachowanie?
Magdalena Miler: Ze zwykłej dziecięcej spontaniczności i tego, że dla dzieci liczy się tu i teraz. Do dziecka, które wchodzi do sklepu, w jednym momencie dociera bardzo duża liczba bodźców – dźwięki, zapachy, ale również bodźce wizualne, jak chociażby kolory. Układ nerwowy małego dziecka nie jest jeszcze na tyle dojrzały, by mógł z łatwością poradzić sobie z przetworzeniem tak wielu informacji. Dzieci często działają impulsywnie: coś zobaczą, zainteresują się tym, ale przecież tuż za rogiem czeka coś jeszcze ciekawszego.
Musimy pamiętać, że maluchy nie znają jeszcze wartości pieniądza, a tym samym trudno jest im zrozumieć, że zasoby są ograniczone.
Często pojawia się żal spowodowany koniecznością wybrania np. jednej rzeczy. Jeśli do tego dodamy ogólne zmęczenie czy trudny dzień w przedszkolu/szkole, to mamy odpowiedź, dlaczego zakupy czasem są tak trudnym i wyczerpującym doświadczeniem.
Dzieci wymuszają na rodzicach kupienie zabawki czy czegoś słodkiego. Jak postąpić w takiej sytuacji — kupować czy nie?
Najlepiej ustalić z dzieckiem – jeszcze przed wyjściem do sklepu – jak takie zakupy będą wyglądały. Będziemy chodzić po dużym sklepie, z wieloma ciekawymi dla malucha rzeczami, dlatego warto umówić się, że na dzisiejszych zakupach dziecko będzie mogło sobie wybrać jedną rzecz.
Oczywiście na miejscu może okazać się, że wybór będzie bardzo trudny, a w związku z tym dziecko nie będzie chciało się pogodzić z tym, że może wybrać „tylko” jedną rzecz. Właśnie w tym momencie warto odnieść się do wcześniejszych ustaleń. Tu potrzebna jest konsekwencja, ale też nazywanie emocji, jakie towarzyszą dziecku np. „Widzę, że jest ci smutno, bo wybrałeś coś innego, a tu jest taka fajna rzecz” albo „Widzę twoją złość na mnie, że nie zgadzam się, żebyśmy kupowali więcej, niż zaplanowaliśmy”. Dzięki temu dziecko nauczy się rozpoznawać swoje emocje, ale też rozumie, że rodzic je dostrzega i ich nie bagatelizuje. Jeśli nie trzymamy się naszych ustaleń z dzieckiem i decydujemy się na to, co chce „dla świętego spokoju”, to pokazujemy, że zasady, które sami wcześniej ustaliliśmy, są nieważne, że nie można nam ufać, skoro sami zmieniamy zdanie, co zaburza poczucie bezpieczeństwa dziecka.
Kiedy rodzice nie kupią dziecku tego, co chce, często zaczyna się krzyk i histeria. Jak reagować, gdy dziecko w sklepie rzuca się na podłogę, kopie i krzyczy?
Nie ma uniwersalnej metody czy złotego środka na takie sytuacje – zazwyczaj są one trudne i dla dziecka, i dla rodzica. Można kucnąć przy dziecku i spokojnie opowiedzieć o tym, co się stało, odwołując się do emocji, np. „Widzę, że się bardzo zezłościłeś, gdy powiedziałam, że nie możemy kupić tej zabawki”. Chodzi o takie spojrzenie z lotu ptaka i nazwanie dziecku, co się z nim dzieje. Na pewno w takiej sytuacji nieskuteczne będzie długie tłumaczenie, wyjaśnianie, dlaczego nie chcemy kupić tej rzeczy albo – co gorsza – komunikaty typu: „Jesteś niegrzeczny. Teraz to już ci nic nie kupię”, które spowodują tylko eskalację złości. Gdy odczuwamy bardzo silne emocje, nie jesteśmy w stanie podejść do sytuacji racjonalnie – przejmuje nad nami kontrolę tzw. mózg gadzi i naszym zachowaniem rządzą impulsy. Można spytać dziecko, czego teraz potrzebuje, być może np. odpowie, że potrzebuje przytulenia, a może wyjścia ze sklepu. Jeżeli mamy poczucie, że nadal nie przynosi to żadnego rezultatu, a wręcz powoduje nasilenie się złości, to najlepiej będzie przerwać zakupy i wyjść z dzieckiem ze sklepu. Ważne jest, by wrócić do tej sytuacji, ale gdy emocje już opadną, tak by na spokojnie porozmawiać o tym, co się wydarzyło.
Wielu rodziców, by unikać nerwów, ustępuje dziecku i wkłada do koszyka to, co maluch chce. To dobre postępowanie?
Gdy sami jesteśmy zmęczeni i chcemy, żeby zakupy przebiegły sprawnie i szybko, to może się pojawić taka pokusa, ale nie jest to na dłuższą metę dobre. Takim postępowaniem nie uczymy dziecka radzenia sobie z frustracją w podobnych sytuacjach, które na pewno pojawią się jeszcze nie raz. Pokażemy, że krzyk i płacz dziecka są skuteczne i przynoszą określony efekt.
Jeśli nie ulegniemy, to kiedy dziecko następnym razem spotka się z odmową, gdy o coś poprosi, będzie mu łatwiej przejść przez tę emocjonalnie trudną sytuację.
Dla wielu rodziców histeria dziecka w sklepie jest powodem do wstydu. Słusznie?
Rozumiem, że rodzice mogą tak czuć, bo nie jest to łatwa sytuacja, gdy np. dziecko zaczyna się tarzać po podłodze sklepu i głośno krzyczeć, a wszyscy dookoła się patrzą. Nierzadko zdarza się też, że ktoś komentuje taką sytuację w niemiły sposób albo próbuje czasami na siłę pomóc nam w uspokojeniu dziecka, gdy tego nie potrzebujemy. Często w takich sytuacjach pojawiają się negatywne myśli na temat nas samych w roli rodzica. Możemy mieć poczucie, że sobie nie radzimy i nie panujemy nad naszym dzieckiem. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to powód do wstydu, ponieważ tego typu zachowania mogą w ogóle nie mieć związku z naszymi kompetencjami wychowawczymi i zdarzają się większości rodziców. Może być po prostu tak, że dziecko jest tego dnia wyjątkowo zmęczone i przebodźcowane, a ta jedna sytuacja spowoduje wybuch emocji, które gromadziły się przez cały dzień. Nam, dorosłym, też przecież zdarza się wybuchnąć, chociaż dzięki mechanizmowi kontroli udaje nam się tego najczęściej uniknąć w miejscu publicznym.
Zastanawiam się, jak zaopiekować się dzieckiem, by uniknąć awantur?
Kluczowe dla dzieci jest poczucie przewidywalności i sprawczości. W trakcie zakupów warto opowiadać dziecku, co kupujemy, dlaczego i gdzie jeszcze będziemy musieli podejść. Ważne jest pytanie dziecka o samopoczucie, możemy się z nim umówić na jakiś sygnał, kiedy będzie już bardzo zmęczone.
Możemy też angażować dziecko w robienie zakupów – może razem z nami szukać na półkach określonych produktów, a starsze dodawać ceny produktów i sprawdzać, czy zmieścimy się w jakiejś określonej kwocie.
Polecamy
„Dzieci są bacznymi obserwatorami, widzą nasz stosunek do pieniądza”. Jak uczyć dzieci oszczędzania, mówi psycholożka Ola Belta-Iwacz
- Pokażmy dziecku, jak planujemy budżet i oszczędzamy. Pokażmy, jak planujemy wydatki. Starszym dzieciom wystarczy rozmowa, młodsze potrzebują konkretów. Możemy przynieść do domu wypłatę w gotówce i chowając określone kwoty do kopert, tłumaczyć, że określona suma przeznaczona będzie na czynsz, wodę, prąd, jedzenie, a dopiero to, co nam zostanie, trafi do skarbonki z oszczędnościami - mówi psycholog Ola Belta-Iwacz.
Jak przygotować dziecko na wyjście do sklepu?
Warto opowiedzieć, jak będą wyglądały zakupy: do którego sklepu pojedziemy, czy będzie to mały sklep, czy duży, co będziemy kupować, a także ustalić, czy będziemy coś kupować dla dziecka, czy nie. Możemy przećwiczyć z dzieckiem „na sucho” różne sytuacje, które mogą się wydarzyć, np. „co zrobimy, gdy będziesz chciał wybrać kilka rzeczy?”. W ten sposób przygotowujemy dziecko niejako na tego typu sytuacje. Dziecko może też z nami przygotować listę zakupów, sprawdzić, jakich produktów brakuje. Ważne jest zadbanie o zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka przed zakupami – dziecko powinno być najedzone, wyspane. Jeżeli mamy taką możliwość, to warto wybrać taką porę na zakupy, kiedy nie będzie aż tak dużo osób w sklepach i kiedy dziecko będzie w miarę wypoczęte.
Istnieje jakiś skuteczny plan, złoty środek?
Nie ma żadnego złotego środka czy antidotum, żeby uniknąć trudnych emocjonalnie sytuacji w sklepie. Trzeba pamiętać, że z pewnością nie jesteśmy jedynymi osobami, którym się to przytrafia lub przytrafiło. Warto przyglądać się samopoczuciu dziecka, zadbać o zaspokojenie jego podstawowych potrzeb przed wyjściem do sklepu lub po prostu przed robieniem zakupów, a także przygotować dziecko wcześniej na takie większe zakupy.
Tak sobie myślę i w sumie sama nie jestem pewna, czy obiecanie nagrody po grzecznym zachowaniu na zakupach jest dobrym pomysłem?
Bardzo nie lubię słowa grzeczny – jest ono bardzo ogólne i też często dla dziecka nieczytelne, bo czy wyrażanie złości lub smutku jest niegrzecznym zachowaniem? Emocje są dla nas samych bardzo ważnym sygnałem, którego nie powinniśmy bagatelizować, a tak niestety się dzieje, kiedy stosujemy nagrody. Dziecko nie uczy się ich wyrażania, przeżywania, zwłaszcza jeśli za słowem „grzeczny” kryje się niewyrażający emocji. Oczywiście w perspektywie krótkoterminowej może to być skuteczna strategia, która gwarantuje nam spokój, ale w perspektywie długoterminowej już nie. W dziecku buduje się w ten sposób przekonanie, że np. nie mogę krzyczeć w sklepie, bo nie dostanę nagrody, a nie dlatego, że krzyk przeszkadza innym. Trzeba też pamiętać, że tłumienie w sobie emocji, aby tylko dostać nagrodę, może być bardzo niezdrowe dla funkcjonowania psychicznego, ale też paradoksalnie może spowodować jeszcze większe napięcie i jeszcze większą eskalację złości, gdy to się nie uda. Zwykle jest tak, że coś, co wydaje się atrakcyjne na początku jako nagroda, za chwilę już nie jest.
Łatwo wpaść w pułapkę ciągłych nagród nawet za najmniejsze rzeczy, żeby tylko „był spokój”. Zamiast tego już od najmłodszych lat warto uczyć dziecko zasad robienia zakupów czy strategii, które mogą pomóc nam radzić sobie z naszymi emocjami.
A może najlepszym rozwiązaniem będzie niezabieranie dziecka na zakupy?
Wszystko zależy tak naprawdę od dziecka. Każdy z nas ma inną wrażliwość na bodźce. Jeżeli obserwujemy, że nasze dziecko bardzo szybko się frustruje, będąc na zakupach, jest przemęczone hałasem i nadmiarem bodźców, to rzeczywiście warto wtedy się nad tym zastanowić. Jeśli mamy taką możliwość, zróbmy zakupy samodzielnie. Jeżeli obserwujemy, że nasze dziecko od czasu do czasu ma jakiś trudniejszy moment, ale ogólnie „daje radę”, to jak najbardziej można je ze sobą zabrać, tym bardziej, że poprzez wspólne robienie zakupów dziecko rozwija w sobie poczucie przynależności i sprawczości.
Magdalena Miler – psycholożka, socjoterapeutka. Trenerka Umiejętności Społecznych prowadząca zajęcia dla dzieci w wieku przedszkolnym, a także autorka strony Siedem uczuć-psycholog dziecięcy Magdalena Miler | Facebook