Urszula Chrostek, fot. archiwum prywatne Urszula Chrostek, fot. archiwum prywatne

Jak odróżnić problemy neurologiczne od nawyków, jak rozpoznać tiki nerwowe i kiedy zgłosić się do neurologa, mówi Urszula Chrostek

– Najbardziej niepokojące są te zachowania, których dziecko mimo prób i starań nie jest w stanie przerwać. Rodzice powinni również obserwować, czy w czasie takich epizodów dziecko jest w pełni świadome – mówi Urszula Chrostek.

Klaudia Kierzkowska: Dzieci mają wiele różnych nawyków. Niektóre trzymają palec w nosie, inne marszczą nos, a jeszcze kolejne wykrzywiają usta. Zastanawiam się, co jest po prostu mimiką twarzy, nawykiem, który minie, a co nieprawidłowością, z którą należy udać się do neurologa?

Urszula Chrostek: Faktycznie, jedną z częstszych przyczyn wizyt u neurologa dziecięcego jest obawa rodziców odnośnie do różnych zachowań ich dziecka. Czasami rodziców niepokoi czynność ruchowa niemowląt – u tych najmłodszych dzieci są to drżenia, u trochę starszych – nietypowe dla rodziców ruchy głową czy rączkami. W przypadku dzieci starszych, szczególnie przedszkolaków i dzieci wczesnoszkolnych, rodzice są często zaniepokojeni różnego rodzaju mimiką. Najczęściej niepokoi ich nadmierne mruganie, unoszenie brwi, chrząkanie, przechylanie głowy, unoszenie ramion. Zdecydowana większość tych „nieprawidłowości” to po prostu niegroźne zaburzenia ruchowe czy wręcz fizjologiczne zachowania dziecka.

Natomiast do każdego przypadku należy podejść indywidualnie i w pierwszej kolejności zgłosić się do pediatry, który podpowie czy dane zachowanie wymaga diagnostyki w poradni specjalistycznej.

Najczęstszymi zaburzeniami ruchowymi u dzieci są tiki nerwowe. Są to zaburzenia łagodne, czyli takie, które nie są niebezpieczne dla rozwoju dziecka i nie powodują uszkodzeń układu nerwowego. Najczęściej pojawiają się one między 4. a 7. rokiem życia. Mogą występować nawet u co piątego dziecka, więc to bardzo częsty problem.

Na jakie zachowania powinni rodzice zwrócić szczególną uwagę?

Najbardziej niepokojące są te zachowania, których dziecko mimo prób i starań nie jest w stanie przerwać. Rodzice powinni również obserwować, czy w czasie takich epizodów dziecko jest w pełni świadome, czy jest z nim kontakt. Czy można z nim porozmawiać, czy reaguje na polecenia. Jeżeli zauważymy, że świadomość dziecka jest zaburzona, to jest już to objaw mocno niepokojący.

Tego typu nietypowa mimika np. mruganie czy ruchy kończyn mogą być objawem padaczki. Padaczka to jedna z najczęstszych chorób neurologicznych u dzieci, więc to jej szczególnie się obawiamy. W niektórych przypadkach padaczka może powodować upośledzenie rozwoju, to naprawdę groźna choroba. Napady padaczkowe u dzieci mogą wyglądać bardzo różnie – czasem występują napady techniczno-kloniczne, niekiedy pojawiają się zupełnie inaczej wyglądające napady np. pod postacią „wyłączeń”, czyli tak zwane napady nieświadomości. Wówczas dziecko zamiera na kilka sekund i nie można nawiązać z nim kontaktu. Inną postacią mogą być napady atoniczne przebiegające z nagłą utratą napięcia mięśniowego, które mogą się obawiać np. nagłymi upadkami. Tiki nerwowe należy różnicować z napadami ogniskowymi, które często objawiają się drżeniem np. kącika ust czy kciuka. Niektóre zaburzenia ruchowe np. rytmiczne ruchy głowy, mogą towarzyszyć dzieciom z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Ale nigdy nie jest to jedyny objaw tego zaburzenia.

Ile czasu rodzice powinni obserwować dziecko, zanim udadzą się z nim na konsultację?

Ciężko postawić dokładną granicę.

W niektórych przypadkach, kiedy ruchy są bardzo niepokojące – szczególnie gdy towarzyszą im zaburzenia świadomości, rodzice powinni zgłosić się już tego samego dnia na SOR, bądź izbę przyjęć szpitala, w którym znajduje się oddział neurologiczny dla dzieci. W przypadku innych dolegliwości najlepiej poobserwować dziecko przez co najmniej tydzień.

A co w przypadku, gdy takie odruchy pojawiają się co kilka dni? Niecodziennie, nieregularnie?

Tak też może się zdarzyć. Bardziej niepokojące jest to, gdy ruchów jest coraz więcej i gdy dziecko traci nad nimi kontrolę. Takie zachowania zawsze warto skonsultować z lekarzem – można zacząć od wizyty u pediatry.

Zastanawiam się, czy sami możemy spróbować stwierdzić, czy są to problemy neurologiczne, czy po prostu nawyk?

Jeżeli podobne ruchy występowały na przykład u starszego rodzeństwa, to prawdopodobnie nie jest to jakaś wielka patologia – oczywiście, jeśli starsze dzieci są w pełni zdrowe. Warto również podpytać naszych własnych rodziców o to, czy my będąc dziećmi, nie mieliśmy różnego rodzaju specyficznych incydentów ruchowych. Tiki zazwyczaj występują rodzinnie, czyli jeśli występowały u nas, to prawdopodobnie pojawią się również u naszych dzieci. Rodzice powinni spróbować przerwać takie zachowanie – na przykład przez delikatne potrząśnięcie dziecka za ramię. Jeżeli niepokojące nas ruchy ustępują, to prawdopodobnie nie mają charakteru chorobowego. Jeżeli utrzymują się, to wymagają dalszej diagnostyki.

Jakie jeszcze zachowania dziecka powinny skłonić nas do wizyty u lekarza?

Do wizyty lekarskiej powinna skłonić nas na pewno taka sytuacja – u dziecka pojawiają się ruchy, które nas niepokoją, a do tego dochodzi do zmiany w jego zachowaniu bądź też do regresu rozwoju. Kiedy dziecko traci nabyte wcześniej umiejętności, powinniśmy niezwłocznie udać się do lekarza.

To zawsze niepokojący objaw, który wymaga szczegółowej diagnostyki. Wśród takich czerwonych flag, czyli objawów alarmowych w neurologii dziecięcej, charakterystyczne są również bóle głowy oraz wymioty (szczególnie poranne). Kolejne elementy, które wymagają pilnej diagnostyki neurologicznej to osłabienia kończyn, niedowłady kończyn czy problemy z równowagą.

Jak wygląda diagnoza neurologiczna?

Podstawowym narzędziem pracy neurologa jest zawsze wywiad i dokładne badanie pacjenta. W przypadku zaburzeń ruchowych u dzieci, czy podejrzenia występowania incydentów napadowych, dobrze jest nagrać filmik prezentujący zachowania, które nas niepokoją. Neurolodzy dziecięcy to chyba jedni z niewielu specjalistów, którzy regularnie na wizytach oglądają filmiki prezentowane przez pacjentów i ich rodziców. W większości przypadków na tym kończy się całą diagnostykę. Czasem jednak diagnostykę trzeba poszerzyć. Wówczas możemy wykonywać badania obrazowe układu nerwowego – takie jak USG przezciemieniowe, rezonans magnetyczny mózgowia bądź tomografię komputerową głowy.

O tym, jakie badanie będzie najlepsze dla danego pacjenta, decyduje lekarz prowadzący. Nie warto wykonywać takich badań na zaś, przed wizytą. Czasem wykonujemy również badania z krwi bądź badania metaboliczne. Aby zdiagnozować incydenty napadowe oraz niektóre zaburzenia rozwoju, konieczne może być wykonanie również badania EEG lub video EEG. Tu również nie polecam działania na własną rękę. To badania, które ciężko interpretować bez dobrej znajomości pacjenta i powinny być zlecane tylko w określonej sytuacji. Rodzicom trudno jest samodzielnie interpretować takie badania i często pojawia się niepotrzebny stres.

Tiki nerwowe u dzieci. Jak je rozpoznać i jak sobie z nimi radzić

Polecamy

Tiki nerwowe u dzieci. Jak je rozpoznać i jak sobie z nimi radzić

Czytaj

Jak wygląda dalsze postępowanie, leczenie w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości?

W zdecydowanej większości zaburzeń ruchowych nie wprowadzamy absolutnie żadnego leczenia. Czasami rolę wspomagającą może pełnić suplementacja – na przykład magnezu bądź kwasów DHA. Kiedy stwierdzone są nieprawidłowości o charakterze padaczki, wówczas decydujemy o wprowadzeniu leków przeciwpadaczkowych.

To zawsze trudna decyzja, bo są to leki obarczone dużymi działaniami niepożądanymi – mogą powodować uszkodzenie wątroby, nerek, zmiany zachowania dziecka, pobudzenie, problemy z koncentracją, otyłość – każdy przypadek należy przeanalizować bardzo dokładnie. Czasem czekamy z wprowadzeniem leków jak najdłużej.

W przypadku, w którym lekarz stwierdzi, że są to tiki nerwowe, a nasilenie dolegliwości jest duże, warto zasięgnąć pomocy psychologa. W ostateczności sięga się po leki, ale dopiero wówczas, gdy tiki bardzo przeszkadzają dziecku i nie ma poprawy mimo pracy z psychologiem.

Może się oczywiście okazać, że to nawyk, który minie z czasem. Czym takie nawyki są spowodowane?

Etiologia tików, czyli najczęstszych tego typu zaburzeń, jest genetyczna. Dziedziczymy takie predyspozycje od dwojga rodziców. Niektórzy twierdzą, że dzieci, u których pojawiają się tiki, są niegrzeczne lub najprawdopodobniej mają jakąś niepokojącą sytuację w domu. To nieprawda. Tiki mają przyczynę genetyczną. Natomiast są czynniki, które mogą sprawiać, że tych niepokojących zachowań będzie więcej.

Należą do nich silne emocje, stres, ale również infekcje. Tiki mają różne okresy nasilenia – raz jest ich więcej, niekiedy nie występuję w ogóle. Powinniśmy również pamiętać, że tiki często się zmieniają. W jednym miesiącu dziecko ma skłonność do chrząkania, w kolejnym mruga nadmiernie, a w jeszcze następnym podnosi barki ku górze. To typowe. Te wszystkie tiki, o których wspominam, najczęściej ustępują samoistnie do 12. roku życia. Jeżeli bardzo nie przeszkadzają dziecku, to nie wymagają żadnego leczenia, a szczególnie tego farmakologicznego.

Jak rodzice mogą wesprzeć dziecko w takiej sytuacji?

Dziecko, które zmaga się z takimi zaburzeniami, potrzebuje ogromnej miłości i akceptacji rodziców. Bardzo złym pomysłem jest karanie dziecka za takie zachowanie, czy ciągłe upominanie go.

Jeżeli dziecko nie widzi w tym problemu, to my też nie powinniśmy. W zdecydowanej większości przypadków tiki ustąpią samoistnie. Jeżeli dziecko zmaga się z dużym stresem, można rozważyć pomoc psychologiczną. Pomóc może wspólne spędzanie czasu, no i oczywiście szczere i pełne wsparcia rozmowy rodziców z dziećmi.

Niewskazane jest wypominanie dziecku, czy ciągłe podkreślanie, że ma takie zaburzenie, czy że takie zachowanie nam się nie podoba. To nie doprowadzi do zmniejszenia ilości tików, natomiast może spowodować większy stres dla dziecka. Rodzice zmagający się z tym problemem u dzieci mogą zasięgnąć pomocy psychologa. Polecam też ruch na świeżym powietrzu, techniki relaksacyjne i odpowiednie wysypanie się.

 

Urszula Chrostek – absolwentka Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, obecnie w trakcie studiów doktoranckich oraz szkolenia specjalizacyjnego w neurologii dziecięcej. Główne obszary zainteresowań: problemy rozwojowe okresu niemowlęcego oraz bóle głowy — leczenie pozafarmakologiczne i farmakologiczne. Jest jednym z niewielu certyfikowanych lekarzy w Polsce prowadzących diagnostykę metodą Prechtla. Jest autorką publikacji naukowych o łącznej sumie IF 11,036 oraz 309 p. ministerialnych.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź