Spis treści:
Koniec wakacji nie oznacza końca lata. To ciągle dobry czas na wzmocnienie odporności dzieci. Przyda się na długą jesień i zimę!
Odporność – dlaczego I jak ją wzmaniać?
Godziny spędzone na powietrzu, bieganie boso po plaży i pochłanianie niezliczonej ilości dojrzałych na słońcu warzyw to nie tylko sposób na przyjemny urlop, ale też inwestycja w zdrowie rodziny. To, co w lecie najlepsze, czerpane pełnymi garściami, odwdzięczy się zimą, dlatego warto wycisnąć z ostatnich cieplejszych dni tyle, ile się da. Na zdrowie!
Wieczory i poranki będą coraz chłodniejsze, ale w godzinach południowych słońce potrafi jeszcze mocno świecić. To ciągle dobry czas na całkiem przyjemnie i bezstresowe łapanie witaminy D. Potem zostanie ta schowana w tranie, za którym – jak wiadomo – nie każde dziecko szaleje.
Korzystamy nie tylko z dobrej pogody, ale przede wszystkim z tego, że dzień ciągle jest długi i na zewnątrz od samego rana do wieczora jest jasno. Stosując się do zasady mówiącej, że nie ma złej pogody, tylko nieodpowiednie ubranie, wychodzimy na spacery, nie marudząc – ani na słońce, ani na wiatr, ani na deszcz. Świeże powietrze będzie zawsze lepsze od tego w szkolnej klasie, ze szczelnie pozamykanymi oknami. Z tego samego powodu nie ma też potrzeby zamykać okien w sypialni. Dopóki temperatura w pomieszczeniu, gdzie śpimy, nie spada poniżej 18-19 stopni, nie wyciągamy też cieplejszych piżamek i dodatkowych kocyków. Rześki chłód jest zdecydowanie lepszym klimatem do spania niż sierpniowe upały.
Sprawdzone sposoby na wzmocnienie odporności
Ubierając maluchy na spacer, nie zapominajmy, że będą w ciągłym ruchu (bo który maluch ustoi spokojnie przez chwilę?), dlatego nawet gdy nam jest chłodnawo, one z pewnością nie potrzebują jeszcze grubej czapki i swetra. Nie przegrzewamy. Ani malucha w wózku, ani przedszkolaka, ani starszaka. Dzieci wyprawiane rano do placówek najlepiej ubierać na cebulkę, tak, żeby mogły zdejmować z siebie kolejne warstwy. Zawsze jest dobry czas na hartowanie.
Niestety nie da się najeść na zapas, ale pomidory nigdy nie będą smakowały tak dobrze jak u schyłku lata. A przecież pomidory to nie wszystko. Są jeszcze ogórki i papryka, jabłka, gruszki i śliwki. Całe dobro na talerzu. Słodkie, pachnące, soczyste. Bomba witaminowa, którą warto wrzucić do dziecięcej śniadaniówki, jeśli nie zamiast batonika, to chociaż obok.
Końcówka lata to też doskonały czas, żeby jechać nad Bałtyk. Szczyt sezonu nad polskim morzem minął, we wrześniu jest nie tylko luźniej i taniej, ale właśnie teraz, zwłaszcza przy wietrznej aurze, dobroczynnego jodu w powietrzu jest więcej. Jeśli więc nie musicie jeszcze meldować się z dziećmi w szkole, ruszajcie na północ.