Gdy dziecko nie chce jeść
Spis treści:
Mądre śniadanie
To, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia, mamy mniej więcej opanowane. Trzeba jednak pamiętać, że ważne jest, co na śniadanie serwujemy. Pierwszy posiłek ma dawać energię (która będzie uwalniała się stopniowo) i podkręcać metabolizm. Owsianka ze świeżymi owocami, z dodatkiem miodu – to na pewno lepszy wybór niż zwykła kanapka.
Kiedy dziecko nie chce jeść – atrakcyjna oprawa
Szkolna moda na śniadaniówki jest zdecydowanym sprzymierzeńcem rodziców. Drugie śniadanie spakowane do kolorowego pojemnika z przegródkami smakuje zdecydowanie lepiej niż to samo śniadanie zawinięte w papier lub folię. Podobnie działa magia ładnej zastawy stołowej. A gdyby tak, raz na jakiś czas, zaserwować obiad czy kolację na „odświętnym” talerzu, zupełnie bez powodu?
Wspólne posiłki
W towarzystwie chęć do jedzenia rośnie. Maluch pozostawiony sam na sam z pełnym talerzem (i przykazaniem zjedzenia wszystkiego) to przygnębiający widok. Nie skupiajmy się na samej czynności jedzenia, ale na stworzeniu dobrej atmosfery i byciu razem. Często to jedyna chwila w ciągu dnia, gdy wszyscy domownicy mają czas się spotkać. To także dobre rozwiązanie, gdy dziecko nie chce jeść.
Ruch
Dziecko, które jest do ruchu zachęcane – czyli biega po podwórku, a nie siedzi na ławce z tabletem, wraca do domu szczęśliwe, często brudne i zazwyczaj wściekle głodne. Po sportowych zajęciach na sali, boisku czy basenie wilczy głód dopada już w szatni, dlatego dobrze mieć przygotowaną zawczasu przekąskę. Ważna zasada: nie obciążamy dziecięcego żołądka przed intensywnym treningiem.
Świeże powietrze
Dostępne za darmo, choć prawdziwie świeże, to towar coraz częściej deficytowy. Korzystajmy, ile tylko się da, najlepiej w pakiecie z punktem powyżej. Ruch na powietrzu dobrze czasem zakończyć piknikiem. Ubytek energii trzeba uzupełnić, a w plenerze wszystko smakuje lepiej.
Pokusa na wyciągnięcie ręki
Czasem, gdy dziecko nie chce jeść, wystarczy… kosz z owocami postawiony w zasięgu wzroku i ręki maluchów. Kkusi dzieci i jego zawartość szybko znika. Ta zasada obowiązuje też niestety w odwrotną stronę: gdy pod ręką będą cukierki, dzieci będą jeść cukierki, a pokusa w postaci słodyczy to główny odpowiedzialny za grymaszenie.
Regularne pory posiłków
Zastanawiamy się, dlaczego dziecko nie chce jeść, gdy tymczasem kręcący nosem przy stole niejadek często w zasadzie… nie rozstaje się z jedzeniem. Tu bułka, tam chrupki czy czekoladka – wtykane do rączki przekąski nie pozwalają maluchowi poczuć głodu. Organizm (szczególnie organizm dziecka, które potrzebuje stałego rozkładu dnia) szybko przyzwyczaja się do posiłków serwowanych co 2-3 godziny i gdy czas jedzenia się zbliża, wzmaga produkcję soków trawiennych.
Estetycznie podane jedzenie
Jemy też oczami. Gdy na talerzu jest kolorowo albo inaczej niż zwykle (ogórek można pokroić na kilka różnych sposobów, na banalnej kanapce wyczarować żaglówkę z żółtego sera, a z ryżu uformować głowę misia), ciekawość malucha przezwycięża programową niechęć do tego, co na stole. To też wskazówka dla stołówek i firm cateringowych: papkowate breje, choćby najsmaczniejsze, nie zachęcają do skosztowania, a co gorsza tam, gdzie więcej maluchów, prowokują komentarze, które obrzydzą posiłek nawet najbardziej zdeterminowanym. Dziecięce skojarzenia i presja grupy potrafią być dla apetytu zabójcze.
Samodzielne przygotowywanie potraw
Upodobania smakowe dzieci często zaskakują nawet rodziców. Nie ma nic złego w kanapce z plasterkiem jabłka albo zielonym ogórku obficie polanym miodem, jeśli maluch ma taką fantazję i wymyślone przez siebie śniadanie zje z apetytem.
Możliwość wyboru
Gdy dziecko samo zdecyduje, na co ma ochotę, prawdopodobieństwo, że wymiecie zawartość talerza, wzrasta. Młodszym łatwiej będzie wybrać spomiędzy dwóch propozycji (np. jajko na miękko czy jajecznica?), starsze często lubią śniadania lub kolacje w formie szwedzkiego stołu. Uparte podawanie dzieciom tego, co zjeść powinny, a nie tego, co rzeczywiście im smakuje, nie zrobi z niejadków smakoszy.