dziecko ćwiczy umiejętności manualne jak ćwiczyć umiejętności manualne dziecka / iStock

Z rączki do rączki – jak ćwiczyć umiejętności manualne dziecka

Spis treści:

Ugniatanie plasteliny, rysowanie, rozpinanie guzików, a nawet… wieszanie prania. Każda czynność, jaką maluch wykonuje palcami, przybliża go do biegłości w ręcznym pisaniu.

Jak i dlaczego ćwiczyć umiejętności manualne dziecka

Dziecko, które pierwszy raz weźmie do ręki kredkę, zazwyczaj chwyta ją całą dłonią, zaciskając wokół wszystkie palce. Żeby w przyszłości pisanie sprawiało mu przyjemność, musi nauczyć się trzymać kredkę czy ołówek tzw. chwytem pisarskim. Czyli tak, jak zwykliśmy trzymać długopis. Niby banalna rzecz, ale żeby się udało, trzeba uruchomić mnóstwo mięśni – dla malucha to spore wyzwanie.

Sprawne ręce zdecydowanie ułatwiają życie. Małemu człowiekowi dają sporą niezależność, a przede wszystkim pomagają w nauce pisania. Jeśli zadbacie o ćwiczenie dłoni i palców odpowiednio wcześnie, jest spora szansa, że ominą was jęki nad zeszytami pełnymi szlaczków. Wygimnastykowane ręce nie będą boleć, a litery szybko i bez większego wysiłku zyskają pożądany kształt.

Co rozwija małą motorykę?

Wszystko, co robimy za pomocą rąk. Tak, tak – zabawa też. Każda, która wymaga operowania palcami i precyzji ruchów. Podstawowym manualnym zajęciem kilkulatka są wszelkie prace plastyczne. Zdarza się jednak, że przedszkolak wcale nie lubi rysować. Wtedy trzeba stanąć na wysokości zadania i podsunąć mu coś, co go zainteresuje i zadziała w podobny sposób jak odrysowywanie i kolorowanie. Doskonale sprawdzają się wszelkie przeplatanki i sznurowanki, gdzie z grubszych nici i wstążek „wyszywamy” obrazki (przy okazji można zupełnie bezboleśnie nauczyć się zawiązywać sznurowadła), nawlekanki i zabawy z ciastoliną.

Ćwiczenie sprawności ruchowej rąk to też zupełnie prozaiczne codzienne czynności: posługiwanie się sztućcami, zapinanie guzików, nakładanie skarpetek. Oraz cała strefa często zakazanych, a pożądanych przez najmłodszych, działań w kuchni. Przelewanie wody, przesypywanie mąki i kaszy, robienie korali z suchego makaronu, przebieranie ziarenek ryżu w poszukiwaniu kulek pieprzu, albo zielonego grochu w poszukiwaniu małych fasolek. Jeśli zamiast palców użyjecie pęsety, prawidłowy chwyt „pisarski” w zasadzie zrobi się sam. Podobnie zadziała operowanie klamerką do bielizny – a ta ma przecież wiele zastosowań, niekoniecznie przypinanie prania do sznurka suszarki.

Jak urozmaicić zabawę?

Skoro lato za pasem, warto przenieść zabawy na zewnątrz. Przesypywanie piasku, wyszukiwanie w nim kamyków, kreślenie kształtów na piaszczystym brzegu (praktyczne, bo z każdą falą samo się sprząta i rysowanie można zacząć od nowa) wciągną na długie godziny. Kartki i kredki zmieszczą się od każdej torby i zawsze można je mieć pod ręką.

Dla najmłodszych warto wybrać mniejsze kredki świecowe, które dadzą efekt przy lżejszym nacisku, dla starszaków takie w trójkątnej obudowie.  W plenerze sprawdza się też mazanie kredą, chociażby po chodniku. Macie dostęp do ogródka? Doskonale. Grzebanie w ziemi, sadzenie roślinek i zbieranie plonów – np. drobniutkich poziomek, agrestu czy malin – to świetny trening dla palców i dłoni.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź