„Dziecko, które źle widzi, nie wie, jak wygląda świat 'zdrowymi oczami’. Nie poinformuje o problemie wprost”. Jak dbać o wzrok dzieci, mówi okulistka Marta Szaflik
Klaudia Kierzkowska: Wzrok to jeden z najważniejszych zmysłów. Oczy stale narażone są na bodźce zewnętrzne, które mogą doprowadzić do pogorszenia widzenia. Jakie zachowania dziecka powinny skłonić nas do wizyty u okulisty?
Marta Szaflik: Tak, wzrok to bardzo ważny zmysł, to dzięki niemu odbieramy 80 proc. wrażeń ze świata zewnętrznego. Zachowaniu dziecka powinniśmy przyglądać się od pierwszych dni, tygodni, miesięcy życia. Co powinno zaniepokoić? Na różnym etapie rozwoju zwracamy uwagę na inne okoliczności. Noworodek po urodzeniu widzi bardzo słabo – widzi ruch, światło, kontrast bieli i czerni. Rozwój wzroku następuje bardzo szybko i już w drugim miesiącu maluszek powinien wodzić oczami np. za zabawką. Brak wodzenia powinien skłonić do kontroli.
Oczywiście dzieci nie rozwijają się jak w zegarku, dlatego powinniśmy z jednej strony zachować spokój, a z drugiej być czujni.
Zaniepokoić powinny nas także sytuacje, w których starsze dziecko podchodzi blisko do telewizora podczas oglądania bajki, mruży oczy, ustawia głowę bokiem, przyjmuje „dziwne” pozycje podczas rysowania czy pisania. Niepokojące jest również mylenie liter i kształtów. Niechęć do nauki to kolejny sygnał, który powinien skłonić do wizyty u okulisty.
Warto przyjrzeć się ustawieniu oczu, nawet na zdjęciach. Powinniśmy również zwrócić uwagę na kolor źrenic na zdjęciach. Jeśli zauważymy tzw. „białą źrenicę”, konieczne jest badanie okulistyczne, które wyjaśni, czy zaobserwowany objaw nie wynika z choroby oczu. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości koniecznie należy zgłosić się z dzieckiem na kontrolę okulistyczną. Niektóre dzieci narzekają na ból głowy, inne nie potrafią wprost powiedzieć, co im dolega. Zdarza się, że maluchy wpadają czy potykają się o przedmioty. Niepokojących zachowań może być naprawdę bardzo wiele. Dziecko, które źle widzi, nie wie, jak wygląda świat „zdrowymi oczami”. Nie zdaje sobie sprawy, że jego wzrok się pogorszył, że dzieje się coś niepokojącego, więc nie poinformuje nas o problemie wprost. Dlatego kluczową rolę odgrywają regularne badania profilaktyczne.
Jakie są najczęstsze wady wzroku u dzieci?
Najczęściej spotykana jest nadwzroczność związana z rozwojem oka i narządu wzroku. Dzieci rodzą się „plusowe”, a wraz z rozwojem widzenia wyrastają z „plusów”. Inną stwierdzaną wadą jest astygmatyzm, który jest wynikiem nieprawidłowego, najczęściej wrodzonego kształtu rogówki.
Rogówka powinna być wycinkiem kuli, a u osób z astygmatyzmem jest wydłużona w danej osi – obrazowo ujmując, osoba z astygmatyzmem ma rogówkę, która nie jest wycinkiem piłki do piłki nożnej, a piłki do rugby. Krótkowzroczność ujawnia się coraz częściej w szkole podstawowej – im w młodszym wieku krótkowzroczność się pojawi, tym ryzyko finalnie większej wady wzroku.
Jeśli u małego, kilkumiesięcznego dziecka wykryto wadę wzroku, możemy przewidzieć, jak wraz z upływem czasu będzie się ona kształtowała?
Wszystko uzależnione jest od tego, jaką wadę wykryjemy. Jeśli zdiagnozujemy nadwzroczność rozwojową – inaczej fizjologiczną, to dziecko ma szansę z niej wyrosnąć. Zawsze należy przyjrzeć się historii rodzinnej oraz temu, jak ustawione są oczy. Wraz ze wzrostem ciała rosną również i oczy, a tym samym dochodzi do tzw. przesunięcia w kierunku krótkowzroczności, czyli wyrastania z rozwojowych „plusów”. Jeśli nadwzroczność jest większa niż oczekiwana wada rozwojowa, a dodatkowo obserwujemy nieprawidłowe ustawienie oczu, wówczas konieczna jest korekcja okularowa. Walczymy w tym momencie o widzenie obuoczne (widzenie stereoskopowe), prawidłową fuzję obrazów w mózgu oraz przeciwdziałamy rozwinięciu się tzw. leniwego oka i niedowidzenia.
Zastanawiam się, czy w przypadku wady wzroku dziecko od razu powinno nosić okulary czy można spróbować „zawalczyć” bez nich?
Brak korekcji wady wzroku to działanie na niekorzyść małego człowieka. Kiedyś uważano i jeszcze czasem krąży taki koszmarny mit, że dzieci z krótkowzrocznością powinny mieć mniejsze szkła okularowe niż wada i niedokorygowaną wadę. To oczywiście nie jest prawdą.
Takie postępowanie w żaden sposób nie ćwiczy i nie pomaga oczom, a wręcz przeciwnie – męczy je. Męczy się również mózg, co koniec końców może doprowadzić do szybszego postępu wady. Może też prowadzić do rozwoju niedowidzenia. Często, poza odpowiednią korekcją wady, potrzebne są ćwiczenia ortoptyczne. Natomiast jeśli u kilkuletniego dziecka z pełną ostrością wzroku, bez zeza, bez niepokojących objawów stwierdzimy niewielką wadę plusową, to wystarczą kontrole i obserwacja kierunku rozwoju wady. Pamiętajmy, nasz mózg chce widzieć ostro, dlatego o oczy powinniśmy dbać, by zapewnić mu ten stan – będzie to miało wpływ na dobrostan całego organizmu.
Jak wzmocnić oczy dziecka, by zmniejszyć ryzyko pojawienia się ewentualnych wad?
Wady wzroku w dużej mierze są zapisane w naszych genach. Podkreślę fakt, że brak wady u rodziców o niczym nie świadczy, geny kumulują się od pokoleń. Oczywiście im mniej elektroniki, tym lepiej, ale jeśli już, to warto pilnować, by dziecko korzystając z tabletu, komputera czy telefonu, nie siedziało zbyt blisko ekranu. Zamiast włączać dziecku bajkę na komputerze, lepiej, by oglądało ją z telewizora oddalonego o kilka metrów. Co jeszcze możemy zrobić? Jak najwięcej czasu spędzajmy z dzieckiem na zewnątrz, co generuje większą ilość czasu patrzenia w dal.
Brak balansu między patrzeniem blisko i daleko (na niekorzyść dali) powoduje wygenerowanie sztucznej wady, krótkowzroczności spowodowanej skurczem mięśni wewnątrz oka (tzw. skurcz akomodacji). Ciągłe patrzenie blisko to dla oczu podobna sytuacja jak dla nóg ciągłe stanie na palcach. Reasumując, pilnujmy i starajmy się, by dziecko jak najwięcej patrzyło w dal. Ważne są też regularne kontrole okulistyczne.
Pamiętać należy, że pełna ocena zarówno stanu zdrowia oczu, jak i wady wzroku następuje (tylko i wyłącznie) po zastosowaniu tzw. porażenia akomodacji (cykloplegii), czyli prościej mówiąc po zastosowaniu kropli rozszerzających źrenice.
Z jaką częstotliwością z dzieckiem, które nie ma problemów ze wzrokiem, powinniśmy udawać się na wizyty kontrolne?
Profilaktyka odgrywa tutaj bardzo ważną rolę. Jeśli w zachowaniu dziecka nic nas nie niepokoi, na kontrolę do okulisty warto wybrać się raz w roku. Z kolei gdy zauważymy jakiekolwiek niepokojące objawy, niezwłocznie powinniśmy zgłosić się do specjalisty. Przyglądajmy się zachowaniu nie tylko kilkulatków, ale i zwracajmy uwagę, jak zachowuje się noworodek.
Ćwiczenia oczu czy przyjmowanie witamin mogą pomóc w zmniejszeniu małej wady wzroku?
Zasadniczo odpowiedź brzmi nie, ale żeby nie pogarszać komfortu patrzenia, zachowanie balansu między patrzeniem blisko (kiedy dziecko się uczy) a patrzeniem w dal (kiedy dziecko uprawia sport, spaceruje) jest niezwykle ważne. To profilaktyka generowania tej sztucznej krótkowzroczności, która u dzieci jest teraz często obserwowana. Zwrócić uwagę powinniśmy również na prawidłowe oświetlenie podczas nauki, czytania czy malowania. Dziecko powinno mieć dobrze oświetlone biurko, tak by nie nadwyrężało oczu podczas wykonywania wielu codziennych obowiązków.
Nie ukrywajmy, dzieci niechętnie noszą okulary. Zastanawiam się, czy kilkuletnie dzieci mogą nosić soczewki?
Prawdą jest, że wiele dzieci nie lubi swoich okularów. Z jednej strony widzą w nich lepiej, z drugiej coś przeszkadza na nosie. To kwestia przyzwyczajenia i odpowiedniego nastawienia.
Jednak część dzieci najchętniej nie nosiłaby ich wcale, do czego oczywiście rodzice nie mogą dopuścić. Faktem jest, że soczewki kontaktowe są zdecydowanie wygodniejsze – zwłaszcza przy dużych wadach. Nie ograniczają pola widzenia, pozwalają bardziej wykorygować wadę. Są też dobrym rozwiązaniem w przypadku różnowzroczności. Jednak czy są one dobrym rozwiązaniem dla maluchów? Tylko w wyjątkowych sytuacjach np. podczas treningów sportowych. Co więcej, jeśli wada wzroku szybko postępuje u dziecka, możemy spróbować specjalnych soczewek, mających na celu spowolnienie postępu wady poprzez rozluźnianie akomodacji, bądź ortokorekcji (to soczewki, które w nocy modelując rogówkę, pozwalają w ciągu dnia funkcjonować bez okularów). Zawsze jednak należy pamiętać, że soczewki kontaktowe to swego rodzaju folia na oku, która ogranicza m.in. dostęp tlenu. Noszenie soczewek kontaktowych jest dobrym rozwiązaniem, ale już dla nastolatków, kiedy oczy są bardziej rozwinięte. Noszenie soczewek kontaktowych wiąże się również z większą świadomością konieczności odpowiedniej higieny.
Polecamy
"Nie można wszystkich objawów wrzucać do jednego worka" – mówi terapeutka SI Agnieszka Gola
– O zaburzeniach integracji sensorycznej mówimy, gdy układ nerwowy niewłaściwie organizuje napływające bodźce zmysłowe, przy czym problemy te nie są związane z uszkodzeniem narządu zmysłu, np. z wadą wzroku czy słuchu, lecz z przetwarzaniem bodźców. Objawy mogą manifestować się wzmożoną lub obniżoną wrażliwością na dane bodźce. Dziecku mogą przeszkadzać ubrania, metki, szwy w skarpetkach, rękawy – mówi terapeutka dzieci i młodzieży Agnieszka Gola.
Mogłaby pani opowiedzieć o przykładach z życia, w których wady wzroku „wychodzą na jaw”?
Jak dziś, przed oczami mam bardzo sympatycznego chłopca, ucznia trzeciej klasy szkoły podstawowej. Otrzymywał kilka razy w tygodniu uwagi, bo podczas lekcji chodził po klasie. Nauczyciele twierdzili, że jest niegrzeczny, że bez potrzeby wstaje z krzesła i odchodzi od ławki. Co się okazało? Chłopiec po prostu nie widział, co jest napisane na tablicy. Po badaniu okulistycznym stwierdziłam wadę wzroku -2. Najbardziej niepokojące i przykre było to, że nikt z nim nie rozmawiał, nie zapytał, dlaczego wstaje, dlaczego tak się zachowuje. Padały różne hasła, podejrzenia – ADHD, dysleksja, a problemem była nieskorygowana wada wzroku i brak komunikacji.
Ostatnio z kolei była u mnie 7-letnia dziewczynka, która zdaniem rodziców nie miała żadnych niepokojących objawów. Po dopytaniu okazało się, że nie lubi się uczyć, pokłada się i odpoczywa przy nauce. Po zakropleniu oczu i wykonaniu badania okazało się, że ma znaczącą wadę wzroku +4. Takich przykładów są setki. Doskonale pamiętam też starszego chłopca, nastolatka, który „od zawsze” nosił okulary ze szkłami -2. Najgorsze było to, że były one przepisywane bez pełnego badania okulistycznego. Po wykonaniu dokładnego badania, po zakropleniu oczu okazało się, że jego prawdziwa wada wynosi +3.5 dioptrii. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego, jak zbyt częste czy zbyt wczesne wykonanie badania okulistycznego. O wiele lepiej na kolejnej wizycie z rzędu usłyszeć, że sytuacja jest stabilna lub że nie ma nieprawidłowości, niż dowiedzieć się o chorobie czy wadzie zbyt późno.
Dlaczego niektórzy okuliści nie zakraplają dzieciom oczu przed badaniem? Jak widać na wspomnianym przykładzie, takie badanie nie jest wiarygodne.
Jednym z podstawowych etapów badania okulistycznego jest badanie po kroplach rozszerzających źrenice – badanie dna oka. Podczas wykonywania tego badania pieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu. Jesteśmy w stanie dokładnie ocenić wadę po rozluźnieniu mięśni wewnątrz oka, tzw. cykloplegii, oraz zbadać oko w środku (struktury znajdujące się na dnie oka, m.in. tarczę nerwu wzrokowego, plamkę – odpowiedzialną za centralne, najważniejsze dla nas widzenie, naczynia, siatkówkę). Tylko w ten sposób oceniona wada powinna być brana pod uwagę podczas doboru korekcji.
Doborem korekcji zajmują się nie tylko lekarze okuliści, ale także optometryści. To osoby niebędące lekarzami, a te, które przed doborem okularów powinny kierować na pełne badanie okulistyczne. Łatwiej wówczas uniknąć błędów.
Dobieranie okularów u dziecka, czy w ogóle osoby młodej, powinno zawsze być poprzedzone takim badaniem „po kroplach”.
Marta Szaflik – okulista, okulista dziecięca. Ukończyła Warszawski Uniwersytet Medyczny. Posiada 15-letnie doświadczenie zawodowe. W głównej mierze zajmuje się diagnostyką oraz terapią chorób siatkówki. Uczestniczy w wielu konferencjach medycznych, zarówno polskich, jak i zagranicznych, jako prelegentka i panelistka, a także w licznych kursach z zakresu okulistyki. Poza polską specjalizacją z okulistyki posiada europejski dyplom FEBO.