Spis treści:
Po chorobie dzieci odzyskują wigor w błyskawicznym tempie. Wystarczy, że gorączka na dobre odpuści, a znów są głośne, energiczne i wszędzie ich pełno. Odbudowanie odporności zajmuje znacznie więcej czasu, pomaga w tym mądrze skomponowana dieta. Co jeść po infekcji?
Co dziecko powinno jeść po chorobie?
Dla zdrowego dziecka nie ma opcji „zwolnij”. Chore, rozpalone jest marudne i senne, to w formie natychmiast wraca do swoich dziecięcych aktywności, od razu na najwyższych obrotach. Żeby jednak radosny powrót do zdrowia nie skończył się szybko i gwałtownie kolejną infekcją, trzeba zadbać o odporność. Jeśli maluch energii ma za troje i nie ma mowy o powolnej rekonwalescencji, skupcie się na diecie. Nie bez powodu mówi się, że zdrowie bierze się z brzucha.
Co podawać dziecku po antybiotykoterapii, czyli moc probiotyków
Dziecko ma za sobą terapię antybiotykiem? Obowiązkowo włączcie do codziennego menu probiotyki. Dobrze podawać je nie tylko podczas leczenia, ale też jakiś czas po nim. Dzieci uwielbiają jogurty (niektóre też kefiry czy maślanki), nie powinny więc marudzić – będzie i zdrowo, i smacznie. Najlepsze rozwiązanie to jogurt naturalny wymieszany z garścią owoców. W ten sposób unikniecie nadmiaru cukru, a maluchy same będą mogły tworzyć ulubione kompozycje smakowe. W razie potrzeby posiłek można dosłodzić odrobiną miodu (uwaga na alergie!). Dla urozmaicenia jogurt z dużymi kawałkami owoców możecie serwować na zmianę z porządnie zmiksowanym koktajlem. Które dziecko nie lubi pić przez rurkę?
Probiotyki znajdziecie też w kiszonkach. Tu może być trudniej, bo kiszona kapusta czy ogórek mają wyrazisty smak, ale upodobania dzieci bywają zaskakujące, warto więc próbować. Znawcy tematu twierdzą, że nie należy się poddawać, tylko raz na jakiś czas proponować rekonwalescentowi odrobinę kiszonki. Bywa, że trzeba aż dziesięciu (rozłożonych w czasie) podejść, żeby z nielubianej stała się ulubioną lub chociaż akceptowaną.
Dieta dla dziecka po chorobie - prebiotyki
Oprócz probiotyków w diecie po chorobie powinny znaleźć się też prebiotyki, czyli pożywka dla „zdrowych” bakterii. Tak się składa, że pożądane w przewodzie pokarmowym bakterie bardzo chętnie namnażają się w towarzystwie tego, co powinno trafiać na talerz codziennie, nie tylko w czasie powracania do formy. W dziecięcym menu powinny więc znaleźć się bogate w błonnik ciemne pieczywo i kasze, pomidory i cebula lub por, pełnoziarniste płatki. Może to okazja do pożegnania na dobre białych bułek i muesli w słodkiej skorupce?
Jeśli choroba była naprawdę ciężka, a maluch stracił apetyt, musi nabrać nie tylko odporności, ale i sił (nie mylić z nabraniem „ciałka”, co dałoby się szybko załatwić codzienną porcją słodkości). Przemysłowe słodycze to zły kierunek. Wracającemu do formy dziecku potrzebne jest chude mięso, warzywa, świeże owoce. Zawsze dobre są ryby, oleje i pestki – te akurat dzieci zazwyczaj akceptują, można więc i posypać nimi jaglankę, i dodać do sałatki, i chrupać „na sucho”. To, co na talerzu, ma być lekkostrawne, dostarczać energii i uzupełniać niedobór witamin.