Klaudia Halejcio wzruszona opowiada o porodzie. „Nie było tak łatwo. Boli potężnie, były łzy, płacz”
Spis treści:
Klaudia Halejcio urodziła
Klaudia Halejcio 2 czerwca dołączyła do grona świeżo upieczonych mam. Jej córka dostała na imię Nel. Aktorka w trakcie pobytu w szpitalu nagrała serię filmików pokazujących atmosferę tych pierwszych dni z maleństwem, z myślą, by opublikować je na spokojnie już po powrocie do domu. Na nagraniach przyznała, że jej media społecznościowe w tym czasie prowadziła agentka Gosia. 30-latka wyjaśniła, że zależało jej, by móc w pełni, bez żadnych rozpraszaczy przeżywać przyjście na świat pierwszego dziecka.
Aktorka przyznała, że zarówno ona jak i dziecko czują się dobrze. Dziewczynka otrzymała 10 punktów w skali APGAR. W momencie, kiedy Halejcio nagrywała story, szykowały się do wyjścia ze szpitala.
„W Dzień Dziecka zrobiła nam prezent. W nocy odeszły mi wody, urodziłam 2 [czerwca] o 2:30” – zdradziła na nagraniu.
Jak wspomina swój poród Klaudia Halejcio?
Halejcio opowiedziała też o tym, jak wyglądał sam poród. „Wszystko poszło dobrze, chociaż myślałam, że będzie mi ze wszystkim łatwiej. Nie było tak łatwo. Boli potężnie, były łzy, płacz” – wyjaśniła.
Aktorka nie ukrywała, jak wymagający i wyczerpujący był to dla niej proces. Jej relacja tylko potwierdza fakt, że są takie doświadczenia, które odczuwamy tak samo dotkliwie niezależnie od wykonywanego przez nas zawodu, zajmowanej pozycji czy posiadanych zasobów finansowych. Poród szczególna chwila, do której warto się przygotować, ale której nie sposób przewidzieć. Przykłady zasłyszane podczas zajęć w szkole rodzenia czy przeczytane w podręcznikach mogą nam pomóc wyobrazić sobie to doświadczenie, ale nigdy nie będą odwzorowaniem naszej sytuacji 1:1.
„Nie mogę się śmiać, bo boli. Dramat” – przyznaje Halejcio i ze łzami w oczach podkreśla, że trudy porodu wynagradza jej jedynie widok córeczki.
„Emocje są cały czas” – w tych kilku słowach aktorka potwierdza, z jak wybuchową mieszanką uczuć mierzą się młode mamy tuż po porodzie. To z jednej strony radość nie do opisania, pomieszana ze strachem, płaczem, miłością (bądź jej brakiem) i doskwierającym bólem fizycznym.
„Nie mogę się na nią napatrzeć. Patrzę na nią cały czas i myślę o tym, jaka jestem szczęśliwa” – dodaje.
Aktorka przyznała, że jest lekko zestresowana tym, co ją czeka po powrocie do domu. „Miałam cudowne panie, które mi naprawdę pomagały, a teraz jesteś Myszko moja zdana na mnie. Boże, co to będzie?” – mówi na nagraniu.
Obawy aktorki z pewnością zrozumie każda młoda mama. Ciężar, jaki niesie ze sobą świadomość odpowiedzialności za nowonarodzonego człowieka, potrafi być przytłaczający. Warto w tym pięknym, ale też wymagającym czasie zaufać swojej intuicji.
Redakcja Hellomama.pl dołącza się do gratulacji!