W co się bawić na plaży?
Spis treści:
Bezpieczeństwo podczas zabaw na plaży
W upalne dni nie ma nic przyjemniejszego niż kąpiel w morzu, ale by był to równie bezpieczny czas, powinniśmy skoncentrować całą swoją uwagę na dziecku. Podążajmy krok w krok za jego ciekawością, bo maluch, gdy zobaczy wodę, biegnie do niej co sił w nogach. I to my, rodzice, musimy przewidywać niebezpieczeństwa związane z zabawą na plaży. Oczywiście tłumaczmy i przypominajmy dziecku zasady, ale bierzmy poprawkę na to, że z przyswojeniem może być różnie.
Pamiętajmy, że w znacznej większości przypadków utonięć dzieci ich rodzice byli nie dalej niż 10 metrów od miejsca tragedii. Także nie wystarczy być w pobliżu, trzeba być tuż obok, na wyciągnięcie ręki, cały czas w zasięgu wzroku niezależnie od tego, czy mamy pod opieką energicznego brzdąca, na co dzień rozważną ośmiolatkę czy teoretycznie zdającego sobie sprawę z niebezpieczeństwa nastolatka.
Pobyt na plaży niesie jeszcze inne ryzyko – poparzenia słoneczne, a nawet udar. Dlatego do torby plażowej nie zapomnijmy włożyć wodoodpornego kremu do opalania dla dzieci, koniecznie z filtrem SPF 50. Smarujmy maluchy nie rzadziej niż co 2 godziny. Pamiętajmy o nakryciach głowy dla siebie i dzieci, a także o lekkich ubraniach z naturalnych materiałów, najlepiej w jasnych kolorach.
W upalne dni wybierajmy się na plażę zaraz po śniadaniu albo wieczorem, czyli w porach, gdy słońce nie świeci z największą siłą. Gdy gorąco, szczególnie pilnujmy pieluchy. Zbyt długo sucha może świadczyć o odwodnieniu, wilgotna i zmieniana za rzadko szybko spowoduje odparzenia.
Podczas wysiłku fizycznego i przebywania na słońcu warto zwiększyć ilość wypijanych płynów. Pijmy dużo i pilnujmy częstego nawadniania dzieci. Najlepiej wodę podawaną w temperaturze pokojowej.
Zabawy edukacyjne na plaży
Czym zająć dzieci, żeby spędziły na plaży trochę więcej czasu i nie chciały wracać do domu? Zacznijmy od sensorycznego spaceru po drobnym nadmorskim piasku. To fantastyczne ćwiczenie dla małych nóżek, które przez cały rok męczą się w skarpetkach i ciężkim obuwiu. Ale dzieci nie lubią spacerować bez celu i jeśli nie wciągną ich jakieś atrakcje, szybko usłyszymy, że się nudzi, nogi bolą i całą serię innych wymówek. Proszę bardzo, oto cel – wyruszamy na poszukiwanie skarbów. Wystarczy przygotować listę rzeczy do znalezienia i mali poszukiwacze nawet nie zorientują się, że przeszli dobrych kilka kilometrów. Zadanie brzmi: odnaleźć jak najwięcej rzeczy z listy. A na liście mamy na przykład muszelki (dla urozmaicenia można sprecyzować, że szukamy pięciu muszelek większych od łupinki kasztana i dziesięciu mniejszych, ale za to w różnych kształtach), kamyki – każdy w innym kolorze, ptasie pióro, coś okrągłego, coś niebieskiego i coś z drewna. Tak nudny spacer zamienia się w ekscytującą wyprawę, a „na wyprawę” idzie się o wiele fajniej!
Jeśli nie odkrywczy spacer brzegiem morza, to co? Może gra w klasy? Tę popularną zabawę możemy zrealizować również na piasku. Patykiem narysujmy siatkę, do rzucania wykorzystujemy kamyczek albo muszelkę. Czy czegoś jeszcze potrzebujemy? Zdecydowanie! Sporo energii do skakania.
Gdy zabawy ruchowe wystarczająco zmęczą malucha, czas na gry słowne, które można włączyć nawet podczas posiłku. Szukamy w pobliżu rzeczy na literę „M”, „P”, „W”, opisujemy otaczające nas przedmioty – „jest materiałowy, często kolorowy i chroni przed wiatrem”, „można nią kopać dołki w piasku”, „nosimy go na plaży, by ochronić głowę przed słońcem”.
Malowanie kamyków to kolejny pomysł na kreatywną i zajmującą zabawę. Flamastry w ruch i rysujemy, na początek co widzimy, czyli morze, mewę, muszelkę, a później coś co jest czerwone, coś co można zjeść, coś co wolno chodzi.
Przygotowanie do wycieczki na plażę
Wyprawa na plażę z dzieckiem wiąże się z zabraniem niezbędnych rzeczy, aby maksymalnie wykorzystać czas i zapewnić wszystkim komfort oraz bezpieczeństwo, a także licznych akcesoriów umożliwiających i umilających maluchom zabawę w wodzie i w piasku.
Co warto spakować do torby plażowej?
– ubrania na zmianę, wygodne buty, nakrycia głowy, okulary przeciwsłoneczne,
– krem z filtrem (dla dzieci SPF 50),
– wodę do picia w butelkach i bidonach, przekąski,
– pieluchy, mokre chusteczki i podkłady higieniczne do przewijania,
– woda termalna do oczyszczania ciała,
– chusteczki higieniczne, nawilżający papier toaletowy,
– leki przeciwbólowe, plasterki, opatrunki i płyn dezynfekujący,
– kostiumy do kąpieli i ręczniki kąpielowe,
– podręczne zabawki plażowe, akcesoria do kąpieli.
Eko-zabawy na plaży
Kreślenie patykiem po mokrym piasku jest łatwe, ekologiczne (bo wykorzystuje to, co naturalnie występuje w środowisku) i nie wymaga specjalnej siły. Wymaga za to refleksu, bo fale szybko zmywają rysunki. Kto marzył o znikopisie, teraz ma – wielkoformatowy i w stu procentach naturalny. Jeśli obrazki mają przetrwać dłużej, lepiej tworzyć je nieco dalej, poza zasięgiem fal. Wtedy rysunki – najlepiej na zadany temat np. narysuj drzewko owocowe – dzieci mogą dodatkowo ozdobić muszelkami, patykami czy liśćmi.
Z piasku możemy też rzeźbić. Klasyka to zamki, ale dla młodszych dzieci zdecydowanie ciekawsze mogą okazać się zwierzęta. Żółwik ze skorupą z muszelek i kamyków, wąż – tu możemy zrobić konkurencję na najdłuższego węża na plaży. Możemy zrobić też krokodyla, fokę, a także dinozaura. Taka zabawa nie tylko rozwija umiejętności manualne, rozwija wyobraźnię, ale też dostarcza wielu wrażeń sensorycznych. W końcu rączki cały czas pracują, przenoszą, uklepują, formują, a na koniec ozdabiają nadmorskimi skarbami.
Zawody „kto wykopie głębszą dziurę” zawsze budzą emocje. Głębokość mierzymy długim kijem albo własną nogą. Komu uda się wykopać dołek, w którym noga taty zniknie aż po kolano? Gdy kopanie się znudzi, czas na ćwiczenie precyzji i rzuty do celu.
Plaża to idealne miejsce na przeciąganie liny. Piasek zamortyzuje każdy upadek, a do zabawy potrzeba jedynie skakanki i dwóch drużyn – ważne, żeby dysponowały podobną siłą, więc rywalizacja dzieci kontra rodzice w tym wypadku odpada. Ale jeszcze lepsze niż przeciąganie liny, zwłaszcza na pustej plaży, jest puszczanie latawców. Nieograniczona przestrzeń do biegania i wiatr, który uniesie każdy latawiec, nawet ten zrobiony naprędce z kijków, sznurka i papieru. Czego chcieć więcej?