Agnieszka Bojda z córką fot. archiwum prywatne

„Co się mówi?!” nie zadziała. O tym, jak nauczyć dziecko mówić szczere „dziękuję”

– Wdzięczność to nie jest umiejętność. Jeśli będziemy podchodzić do sprawy zadaniowo, czyli "chcę nauczyć moje dziecko dziękować, żeby było uznawane za grzeczne i kulturalne", to z praktyki realnej wdzięczności nici. Nie mylmy postawy życiowej z dobrymi manierami. Zasadę, że mówimy „dzień dobry”, „do widzenia”, „proszę” i „dziękuję” dzieci łapią szybko. Natomiast to nie wystarczy, by nasze dziecko używało „magicznych słów” od serca – mówi psycholożka dziecięca Agnieszka Bojda.

Ewa Bukowiecka-Janik: Myślę, że większość rodziców pragnie, by ich dziecko potrafiło powiedzieć szczere „dziękuję”. Często, gdy dziecko otrzymuje prezent, mówimy: „podziękuj ładnie” w nadziei, że w ten sposób pokażemy mu, jak należy się zachować. Tymczasem jest to nauka bardziej savoir-vivre’u niż realnej wdzięczności.

Agnieszka Bojda: Tak. Dzieci jak gąbki chłoną od rodziców nie tylko ich zachowania, ale też postawę życiową. Jeśli rodzice są empatyczni i to, co robią, motywowane jest wewnętrzną potrzebą, wypływa z nas, dzieci będą to obserwować i wyczuwać. Dzieci nie robią tego, co rodzice im polecają zrobić, lecz to, co rodzice sami robią. Wdzięczność, ale też i poczucie skruchy – wszystkie postawy empatyczne – zrodzą się w dziecku, jeśli kiedykolwiek będzie miało ono okazję zobaczyć to w swoim rodzicu.

Wdzięczność to postawa życiowa. To czerpanie radości z tego, co dostajemy, ale też z dzielenia się z innymi. To nastawienie do życia, bardzo głęboko w nas zakorzenione. Wdzięczność jest motorem napędowym szczęścia, więc im częściej sami będziemy ją praktykować, tym więcej radości będziemy „wyjmować” z każdego dnia i tym więcej damy jej naszym dzieciom.

Skoro już wiemy, że jako rodzice musimy zacząć od siebie, to pojawia się pytanie, czy wdzięczności można się nauczyć?

Wdzięczność to nie jest umiejętność. Jeśli będziemy podchodzić do sprawy zadaniowo, czyli: „chcę nauczyć moje dziecko dziękować, żeby było uznawane za grzeczne i kulturalne”, to z praktyki realnej wdzięczności nici. Nie mylmy postawy życiowej ze wspomnianymi przez panią dobrymi manierami. Zasadę, że mówimy „dzień dobry”, „do widzenia”, „proszę” i „dziękuję” dzieci łapią szybko. Natomiast to nie wystarczy, by nasze dziecko używało „magicznych słów” od serca. Modelowanie postawy życiowej dziecka trwa cały czas. Jeśli chcemy, by było w niej więcej wdzięczności, sami ją okazujmy – cieszmy się z tego, co jest, pokazujmy to dziecku. Tego się nie trzeba uczyć, to jest kwestia sposobu myślenia.

Popularną praktyką wdzięczności wśród osób, dla których chcą jej odczuwać więcej, jest prowadzenie dziennika wdzięczności, czyli co wieczór notowanie rzeczy, za które tego dnia chcemy podziękować.

Tak, to jest fajna praktyka i nie ma przeszkód, by włączać w nią dziecko. Możemy notować razem, rozmawiać o tym. To może być nasz wspólny rytuał już od najmłodszych lat. Już maluszkowi, który ma niecałe dwa latka, możemy opowiadać, rysować to, co nas dzisiaj miłego spotkało. Ze starszym dzieckiem można wspólnie prowadzić taki notatnik.

Jeśli nie czujemy się dobrze w tego typu aktywnościach, zwróćmy uwagę, o czym rozmawiamy, gdy jesteśmy wszyscy razem. Na czym się skupiamy – czy narzekamy, czy rozmawiamy tylko o obowiązkach, czy poświęcamy uwagę na miłe detale, czy widzimy jasne strony różnych sytuacji, czy opowiadamy sobie o tym, co dobre? Czy kiedy zepsuje nam się auto na środku drogi, to potrafimy powiedzieć „uff, dobrze, że nikomu nic się nie stało” albo „dobrze, że jesteśmy blisko domu”? To wszystko pokazuje, jaki mamy stosunek do życia. Jeśli na głos wypowiadamy wyłącznie oczekiwania lub zwracamy uwagę na to, co jest negatywne lub niezrobione, nasze dziecko będzie podchodzić do życia tak samo.

Płacz, bunt i „złośliwe gesty”, czyli co chce ci powiedzieć twoje dziecko. Jak komunikują się najmłodsi, wyjaśnia psycholożka

Polecamy

Płacz, bunt i „złośliwe gesty”, czyli co chce ci powiedzieć twoje dziecko. Jak komunikują się najmłodsi, wyjaśnia psycholożka

Jakie zachowania naszego dziecka, które dopiero wchodzi w świat emocji, powinny przykuć naszą uwagę? W jaki sposób małe dzieci informują nas o swoim samopoczuciu? Odpowiada psycholożka Agnieszka Cichecka.

Czytaj

À propos okazywania wdzięczności innym – nie należy się z tym chować, prawda? Podobnie jak z przeprosinami. Dziecko powinno widzieć, że umiemy szczerze powiedzieć „przepraszam” czy „dziękuję”, gdy ktoś coś dla nas zrobi.

Zdecydowanie. Fajnie, jeśli rodzice potrafią w obecności dziecka przytulić się po sprzeczce czy powiedzieć sobie choćby: „dzięki, że to zrobiłeś/łaś za mnie, ja dziś nie dałabym/dałbym rady”. Dobrze działa też, kiedy rodzic dziękuje dziecku. Myślę, że często o tym zapominamy.

Rodzice, którzy oczekują od dziecka wykonywania poleceń, posłuszeństwa, czasami nie okazują wdzięczności wobec niego. Traktując dziecko instrumentalnie i uznając, że to, co robi, jest jego obowiązkiem, więc nie należy mu się wdzięczność za jego wykonanie, nie kształtujemy w nim doceniającej postawy. To, jak my będziemy traktować nasze dziecko, tak ono będzie traktować siebie i innych. Jeśli sami nigdy dziecku za nic nie podziękowaliśmy, to trudno, żeby ono potrafiło podziękować nam.

Wyobraźmy sobie taką klasyczną sytuację: idziemy do babci, umówiliśmy się, ale dziecko nie chciało pójść, więc wchodzi nadąsane. A babcia oczekuje, że będzie miło, że dziecko się ucieszy i będzie wdzięczne – za prezent, spotkanie czy cokolwiek. Jak się wówczas zachować?

Ta niezręczność, która się pojawia, wynika z uczuć rodzica. To on czuje ten zgrzyt. Dziecko nie, dziecko wie, czego chce i to wyraża. To my mamy problem, dlatego uważam, że powinniśmy wziąć go na siebie – w takich okolicznościach ja bym po prostu przejęła inicjatywę i podziękowała babci sama w naszym wspólnym imieniu. Dziecko nie będzie musiało wtedy udawać, że wszystko jest w porządku, nie będzie musiało zaprzeczać swoim uczuciom, nie otrzyma komunikatu, że nie ma prawa do swoich uczuć. Nie narzucajmy dziecku, że ma coś zrobić, powiedzieć. To jest bagatelizowanie tego, co maluch przeżywa w danym momencie.

Jeśli chcemy nakierować uwagę dziecka na postawę wdzięczności, możemy po prostu mówić o tym: super, że nas zaprosiłaś, że o nas pomyślałaś, że postarałaś się o prezent, ugotowałaś to, co lubimy i tak dalej. Zwracanie uwagi na to, co fajne i szczere okazywanie tych uczuć może się dziecku „udzielić”, a opisywanie w ten sposób tego, co się dzieje, pozwoli małym dzieciom w ogóle zrozumieć daną sytuację. To bardzo ważne, żeby dziecko widziało, co się zdarzyło i z jakiego powodu konkretnie ktoś jest zdenerwowany, albo z jakiego powodu mówi „dziękuję”. Po takiej wizycie u babci warto porozmawiać z maluchem o tym, co się wydarzyło, jakie emocje towarzyszyły każdej osobie i z czego one wynikały.

Powiedzmy, że rodzic, który czyta ten tekst, nie ma zastrzeżeń do sposobu, w jaki okazuje wdzięczność, a jego dziecko mimo to jest jednak dość niepokorne. Z czego to może wynikać? Czy taka sytuacja wymaga interwencji?

Jeśli dziecko sprawia innym przykrość, to tak, trzeba interweniować. Pozwalanie dziecku na okazywanie uczuć nie jest równoznaczne z tym, że zgadzamy się na każdą formę tego wyrażania. Dziecko musi wiedzieć, gdzie jest granica i że ranienie innych jest nie w porządku. Jasne, babcia może obrazić się nawet za to, że dziecko nie chce dać jej całusa, ale patrząc dojrzale na sytuację – dziecko ma prawo odmówić przytulenia i się dąsać, ale nie ma prawa powiedzieć np. „spadaj”. W tej sytuacji naszym obowiązkiem jest pokazać dziecku, jak nie należy się zachowywać, a do czego dziecko ma prawo. Robimy to dla jego dobra, by wiedziało ono też, czego ma prawo wymagać od innych.

Na pytanie, z czego może wynikać fakt, że dziecko nie okazuje wdzięczności, choć otrzymuje dobre wzorce – przyczyn może być bardzo wiele i to wcale nie musi świadczyć o problemach czy nieprawidłowościach. Przyczyną może być choćby nieśmiałość, wstyd albo nierozumienie, co się wydarzyło. Z małym dzieckiem warto przegadać każdą taką sytuację i rozłożyć ją na czynniki pierwsze.

Jeśli dziecko prezentuje taką niewdzięczną postawę często, powinniśmy przyjrzeć się naszemu funkcjonowaniu – czy przypadkiem nie jest tak, że gdy dziecko prosi o uwagę, to je zbywamy. W takiej sytuacji dziecko ma prawo czuć się odtrącone i nieważne, rodzi się w nim złość. Nie ma tu miejsca na wdzięczność, ponieważ podstawowe potrzeby małego człowieka pozostają niezaspokojone. Manifestowanie niewdzięczności może być też sposobem na zwrócenie na siebie uwagi rodziców. Trzeba jednak podkreślić, że przypadek każdego dziecka może być inny.

Agnieszka Stein: Gdy dziecko widzi, że rodzic reaguje na jego lęk niepokojem, zaczyna obawiać się jeszcze bardziej

Polecamy

Agnieszka Stein: Gdy dziecko widzi, że rodzic reaguje na jego lęk niepokojem, zaczyna obawiać się jeszcze bardziej

- Bardzo często okazuje się, że rodzice boją się tego, że ich pociecha się boi. Uczę ich, jak opiekować się swoim własnym lękiem, po to by potrafili zaopiekować się lękiem córki czy syna - mówi Agnieszka Stein psycholog i autorka książek, specjalizująca się w pracy w nurcie Rodzicielstwo Bliskości.

Czytaj

Podobnie jest z dorosłymi, prawda? My, kiedy jesteśmy sfrustrowani, bo np. żyjemy nie tak, jakbyśmy chcieli, tylko wciąż zmuszamy się do czegoś, albo czujemy się samotni, wówczas też mamy trudność z odczuwaniem wdzięczności za to, co przynosi każdy dzień, czy nawet nie dostrzegamy tego, co robią dla nas inni.

Dokładnie, dlatego uczenie dzieci wdzięczności to tak naprawdę ciągła praca nad własnymi emocjami i w ogóle praca nad świadomym odczuwaniem i myśleniem. Wdzięczność jest jakby wyższym stanem ducha, nie jest on możliwy, jeśli mamy „niezałatwione sprawy” na niższych poziomach. Poważne zmartwienia, niskie poczucie własnej wartości, duże zmęczenie – to wszystko może blokować możliwość odczuwania wdzięczności. Jednak my – dorośli zawsze możemy ją wskrzesić, jeśli świadomie będziemy przeżywać to, co się z nami dzieje. Dzieci nie mają tej możliwości – nie rodzimy się z tym. Dlatego naszą rolą jest nauczyć dzieci rozpoznawać emocje i radzić sobie z nimi. To jest narzędzie do odczuwania szczęścia w życiu. Wdzięczność jest jego ważnym składnikiem. Wdzięczność nie jest trudna, jest wręcz naturalna. Relacje społeczne to pokazują – od zawsze ludzie czerpali radość z tego, że pomagają innymi i że mają na kogo liczyć.

W jaki sposób dzieci mogą wyrażać wdzięczność spontanicznie? Wyobrażam sobie, że tak jak inne uczucia, dzieci wyrażają ją zachowaniem bardziej niż słowami.

Oczywiście. Postawa wdzięczności buduje optymizm, który można w dziecku zauważyć zwłaszcza w trudnych sytuacjach. Np. kiedy dziecku spadnie lód z wafelka na chodnik, ale część zostanie na wafelku, to chociaż się zasmuci, że straciło większość loda, to jednak zauważy też, że nie wszystko się zmarnowało i będzie umieć to docenić. Wdzięczność pozwala w razie każdych kłopotów umieć przełączyć się i zobaczyć w danej sytuacji to, co dobre. Dlatego też ważne jest, jak my reagujemy – czy wzbudzamy w dziecku poczucie winy, czy jednak znajdujemy rozwiązanie. To wszystko będzie miało wpływ na sposób myślenia dziecka w kryzysowych momentach.

Wychodzi na to, że wdzięczność podnosi naszą odporność psychiczną.

Tak, dlatego trend praktykowania wdzięczności jest bardzo potrzebny i dobry. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy nastawieni jesteśmy na efektywność i odhaczanie kolejnych zadań, a okoliczności są bardzo trudne i wymagające. Wojna, pandemia, wiele osób pracuje zdalnie, towarzyszy nam lęk… Wdzięczność za to, co mamy, jest bardzo ważnym składnikiem równowagi i umiejętności utrzymania dobrostanu psychicznego.

 

Agnieszka Bojda – psycholożka dziecięca, dziennikarka, autorka bloga Lil’Feather.