Psychoterapia dzieci? Kluczowe jest zaangażowanie rodziców – rozmowa z Małgorzatą Sukharevą, psycholożką dziecięcą
Anna Sierant: Coraz więcej dorosłych decyduje się skorzystać z terapii. A jak to jest z dziećmi? Czy na przestrzeni lat widać, by rodzice częściej się z nimi do ciebie zgłaszali?
Małgorzata Sukhareva: Terapia dzieci i terapia dorosłych zdecydowanie się różnią, przede wszystkim tym, że dorośli przychodzą na wizytę do psychologa, terapeuty czy psychoterapeuty (w ogromnej większości) z własnej woli, wynika to z ich świadomej decyzji. Dzieci natomiast są zapisywane do specjalisty, gdy rodzice, nauczyciele w szkole czy przedszkolu, zauważą taką potrzebę. Jedynie nastolatki często same zgłaszają chęć przyjścia do specjalisty. Sama terapia osób niepełnoletnich też się różni między sobą i wygląda inaczej w przypadku małych dzieci, przedszkolaków, uczniów pierwszych klas podstawówki czy nastolatków. A czy z psychoterapii korzysta więcej dzieci niż jeszcze kilka lat temu?
Na pewno jest większa świadomość społeczna, rodzice wiedzą, że psycholog czy terapeuta to nie jest nikt zły i gdy pojawi się jakaś trudność, można udać się właśnie do tego specjalisty. Zauważam więc mniej lęków społecznych wśród rodziców, którzy korzystają z takiej pomocy. Nie boją się tak bardzo, „co inni powiedzą na to, że zaprowadzili swoją córkę czy swojego syna do psychologa”.
Rodzice też coraz częściej czytają fachową literaturę, przeglądają fora internetowe, na których można też znaleźć sensowne propozycje wartościowych książek. Na tych forach inna mama czy inny tata też nierzadko radzą komuś: „Idźcie do specjalisty, my byliśmy i nam pomógł”.
A co może niepokoić w zachowaniu małego dziecka? Na co zwrócić szczególną uwagę?
Do specjalisty można iść w każdym momencie, gdy tylko poczuje się potrzebę konsultacji. Muszę też zaznaczyć, że praca z dzieckiem to w szczególności proces pracy z… rodzicem. Pierwsze spotkania odbywają się tylko z rodzicami i na ich podstawie podejmowana jest decyzja, czy konieczna będzie interwencja specjalisty, czy wystarczy wsparcie rodziców w ich kompetencjach wychowawczych.
Jeśli chodzi o najmłodsze maluchy, zazwyczaj trafiają do gabinetu psychologa po wizycie u pediatry czy po szczepieniu, gdy lekarz czy pielęgniarka zauważyli jakieś nieprawidłowości. Warto jednak zaznaczyć, że zanim maluch trafi do terapeuty, jest już po badaniach pediatrycznych, neurologicznych, audiologicznych, mających na celu wykluczenie zaburzeń wynikających z innych przyczyn niż trudności psychologiczne. Jeśli chodzi o dzieci starsze – przedszkolaków czy uczniów najmłodszych klas – najczęściej zwracają się do nas rodzice, którzy chcą wykluczyć bądź potwierdzić, że ich dziecko może cierpieć na zaburzenia ze spektrum autyzmu. Przedszkole i szkoła to również problemy związane z adaptacją, wybuchy agresji czy złości wśród najmłodszych. Pamiętajmy, że dzieci nie mają jeszcze wykształconych odpowiednich strategii radzenia sobie z emocjami, dlatego kopią, gryzą, biją się. To jednak zachowanie rozwojowe i zazwyczaj wystarczy jedno spotkanie z rodzicami, wsparcie ich w danym momencie, nie jest potrzebna długotrwała terapia dziecka.
Większość naszych działań polega więc na wspieraniu rodziców – dzieci są małe, ufają opiekunom, najlepiej czują się w otoczeniu mamy czy taty, dlatego zawsze wskazana jest możliwie jak najmniejsza interwencja.
Co stanowi największe wyzwania w diagnozie/terapii dziecka? Najmłodsi pewnie nie potrafią komunikować się jak dorośli, nie mają np. takiego zasobu słów. W jaki sposób próbują przekazać swoje emocje, myśli?
Warto tu rozróżnić diagnozę od terapii. Diagnoza przeprowadzana jest zazwyczaj na podstawie specjalnych testów, opracowanych dla dzieci w konkretnym wieku. Niestety, im młodsze dziecko, tym mniej tych narzędzi. Dlatego ważna też jest obserwacja dziecka przez rodziców, opiekunów. W przypadku starszych dzieci, uczniów i uczennic podstawówki, możliwa jest już szczegółowa diagnoza psychologiczna. Jednak nadal przeprowadzana jest ona osobno. Terapia następuje po diagnozie. Wybór terapii również zależy od szeregu różnych czynników. W zależności od tego, w jakim nurcie pracuje dany specjalista, np. poznawczo-behawioralnym czy psychoanalitycznym, wybierze inne narzędzia do pracy z dzieckiem. Możliwe jest również przeprowadzenie terapii zajęciowej. Dobiera się ją również pod kątem trudności, z jakimi mierzą się najmłodsi. Jako że werbalny kontakt z przedszkolakiem czy jeszcze młodszym maluchem jest utrudniony, stosuje się terapię zabawą, która pozwala na nawiązanie relacji z dzieckiem. Najważniejsze jest jednak zaangażowanie rodziców, ponieważ to rodzina jest tym systemem, w którym dziecko funkcjonuje. Ono zawsze jest zależne od opiekunów.
Na czym polega wspomniana przez ciebie terapia poprzez zabawę?
W czasie terapii poprzez zabawę terapeuta podąża za dzieckiem, niczego mu nie narzuca, analizuje to, co dziecko robi. W trakcie zabawy może wykorzystać m.in. pacynki, w Po Dziecięcemu opracowaliśmy nawet własny ich zestaw. Pracowałam nad ich stworzeniem z Anną Mackiewicz-Chojnacką, która je uszyła.
Pacynki są bardzo przydatne w treningu umiejętności społecznych, pozwalają mówić (choć zazwyczaj nie wprost) o emocjach. Dzieci są nimi zainteresowane, choć nie wyglądają one jak lśniące zabawki ze sklepowych półek. Właśnie o to chodziło, by pod względem bycia zabawką ładną, szeleszczącą, różową pacynki się nie wyróżniały. One mają być jak najbardziej uniwersalne, neutralne, przydatne do tego, by za ich pomocą najmłodsi mówili o emocjach.
To szczególnie ważne w przypadku dzieci ze spektrum autyzmu, którym szczegółowość zabawek utrudnia koncentrację, wejście w proces terapeutyczny. Dziecko, bawiąc się, opowiada o swoim wewnętrznym świecie. Można powiedzieć, że dorosły ustawia słowa, a dziecko – zabawki. W czasie tego procesu uzewnętrzniania się dziecka terapeuta pełni rolę obserwatora, opowiada o tym, co robi jego pacjent, jednak używając ogólnych sformułowań, np. nie stwierdza: „Uderzasz samochodem o samochód”, tylko: „Uderzasz tym o to”, ponieważ w świecie wewnętrznym dziecka to może być ukazanie konfliktu. Te zabawki to taka przestrzeń do wykorzystania dla najmłodszych, za ich pomocą rozładowują oni napięcie, bawią się zupełnie swobodnie.
Istnieje zestaw sugerowanych zabawek, które warto wykorzystać do terapii najmłodszych. Są to te same zabawki, jakie można zobaczyć w dziecięcych pokojach: zestaw kuchenny, samoloty, dinozaury, inne zwierzęta. Specjalista, w trakcie zabawy dziecka, stara się niczego nie nazywać, niczego nie narzuca, nie dopytuje. Chyba że uzna, iż musi wiedzieć coś więcej. Podsumowując, mogłoby się wydawać, że podczas terapii zabawą nic – w sensie terapeutycznym – się nie dzieje, a jednak dzieje się bardzo wiele.
Co jeszcze może dzieciom pomóc w otwarciu się przed terapeutą? Korzystasz w swojej pracy m.in. z arteterapii – w jaki sposób poznać, co dziecko chce za pomocą tych rysunków powiedzieć?
Dzięki terapii sztuką dziecko może nadać formę temu, co metaforyczne, nadać emocjom i uczuciom namacalności. Obrazowi czy innemu przedmiotowi, który się wykonało, można się przyjrzeć, pozastanawiać się nad nim, popytać o niego. Arteterapia umożliwia również porównanie prac dziecka z różnych okresów, jednak nigdy pod względem „jakości” czy „piękna” ich wykonania. Chodzi o to, by zobaczyć, co się zmieniło. Można zapytać dziecko: „Widzę, że użyłaś takich kolorów, co one dla ciebie oznaczają? Np. dużo czerwieni?”. Same efekty arteterapii są bardzo różne: powstają dzieła totalnie „odjechane”, abstrakcyjne, ale rysunek może też dotyczyć konkretnego wspomnienia czy przedstawiać naturę. Wszystko jest akceptowane, tu nie ma narzuconych form, zasad, które mówiłyby np. musisz określić to uczucie za pomocą trójkątów czy kwadratów.
A na czym polega bajkoterapia?
Bajki pozwalają zrozumieć, co dzieje się w świecie wewnętrznym dziecka. Swoje uczucia najmłodsi przelewają na bohaterów, mogą się z nimi identyfikować. Samych rodzajów bajek jest wiele: mogą być terapeutyczne, rozwojowe, poświęcone konkretnym sytuacjom, psychoedukacyjne, a także takie napisane pod konkretne dziecko. Taka bajka powstaje po rozmowie z rodzicami, poznaniu jego sytuacji.
Poprzez czytanie i opowiadanie dzieci mogą się wyrazić: czy postąpiłyby podobni do postaci z bajki? Jak można by bohaterowi pomóc, jakie ma on potrzeby? Bajki dają również możliwość poznania perspektywy różnych osób, a to jest o tyle ważne, że dzieci, szczególnie te najmłodsze, jeszcze za dobrze tego nie potrafią, patrzą na wszystko tylko ze swojego punktu widzenia.
Czy rodzic może korzystać z którejś z tych metod dotarcia do dziecka samodzielnie? Czy lepiej nie próbować, jeśli nie jest się specjalistą?
Rodzice intuicyjnie wykorzystują te sposoby na co dzień. Często czytają przecież dzieciom bajki i rozmawiają o nich, opowiadają, co się dzieje, dopytują, co zauważyły dzieci, Bawią się ze swoimi pociechami, nieświadomie więc pełnią taką terapeutyczną funkcję. W przedszkolu najmłodsi również czasem dostają do zabawy pacynki, opowiadają, czy „laleczka” jest smutna, czy radosna i dlaczego tak się czuje. Nie jest to więc działka zakazana, jednak trudny problem, zaburzenie rozwoju wymagają wsparcia specjalisty.