Magdalena Karpienia obala mity o karmieniu piersią. „Droga mleczna jest drogą dwóch osób – mamy i dziecka”
Marianna Fijewska: To będzie banalne pytanie, na które zapewne nie ma banalnej odpowiedzi: jaki moment jest najlepszy, by zakończyć karmienie piersią?
Magdalena Karpienia: Jeśli pyta pani o dobry czas w sensie fizjologicznym, z perspektywy dziecka zwykle jest to minimum drugi rok życia, a nawet później: trzeci, czwarty rok życia. Ale mamy jeszcze kobietę, która znacznie szybciej może być zmęczona karmieniem. Przecież droga mleczna jest drogą dwóch osób – mamy i dziecka.
O ile do noworodka należy się dostosować i skupić na zaspokajaniu jego potrzeb, o tyle później – gdy dziecko ma rok i więcej – jeśli tego potrzebujemy, możemy w przyjazny i empatyczny sposób normować karmienie.
Czy są jakieś momenty w życiu dziecka po ukończeniu roku, w których zakończenie bądź ograniczenie karmienia może być utrudnione?
Mniej więcej między 14. a 16. miesiącem życia dziecka zaczyna się specyficzny skok rozwojowy, który trwa zwykle do końca 18. miesiąca. Polega on na tym, że dziecko jest przekonane, że może podbić świat, ale przekonanie to jest bardzo płytkie. Malec pewnie siebie kroczy do przodu i nagle… przestrasza się i szybciutko wraca do mamy. W tym czasie dziecko potrafi domagać się piersi dosłownie co pół godziny i nie jest to kwestia głodu, ale tego, że chce się upewnić o własnym bezpieczeństwie. Odstawianie dziecka od piersi w tym konkretnym okresie może być dosyć trudne.
Wiele kobiet, które decydują się na karmienie piersią powyżej roku, robi to „na żądanie”. W jaki sposób ustabilizować karmienie i nadać mu rytm?
Często zgłaszają się do mnie mamy, które na wstępie mówią: „Chcę odstawić dziecko od piersi”. A gdy zaczynamy rozmawiać, okazuje się, że wcale nie chodzi o całkowite zakończenie karmienia, ale o jakiś aspekt karmienia, który jest uciążliwy. Często dopiero podczas naszych rozmów kobiety zdają sobie sprawę z tego, co to jest.
Na przykład: kobieta chce wrócić do pracy i obawia się, że nie pogodzi tego z karmieniem albo chce mieć czas na wieczorne wyjście z koleżankami lub spokojny, nieprzerwany sen i tak dalej… Wtedy wspólnie zastanawiamy się, jak zaspokoić potrzebę mamy i unormować karmienie. Normowanie karmienia zaczynamy od rezygnacji z tych najmniej koniecznych karmień, np. z nudy. Gdy dziecko domaga się piersi, bo akurat nie ma co robić, możemy odwrócić jego uwagę i zaproponować inne aktywności. Jednocześnie zaczynamy też rezygnować z części karmień z głodu i pragnienia, ponieważ rozszerzamy dietę maluszka.
Często mamy decydują również o tym, że nie będą karmić w danych okolicznościach – na przykład na dworze. Kiedy rozpoczynamy normowanie karmienia, możemy pomagać sobie w różny sposób, jak choćby ograniczając maluszkowi widok piersi.
Jak dzieci reagują na normowanie karmienia?
Bardzo indywidualnie – niektóre szybciutko dostosowują się do nowego rytmu, inne potrzebują więcej czasu. Jedna z mam, z którą pracowałam, umówiła się z dzieckiem, że będzie karmiła je wyłącznie na dobranoc, więc dziecko o 10 rano zakładało piżamkę i mówiło, że idzie spać. Maluch ma prawo być niezadowolony, denerwować się i płakać. Warto stworzyć mu przestrzeń na przeżycie tych emocji. Zaakceptować je, dać do nich prawo.
A co z karmieniem nocnym? Największym pragnieniem wielu mam jest po prostu porządne wyspanie się.
Z karmień nocnych najtrudniej zrezygnować, nie dlatego, że dziecko jest głodne, ale dlatego, że w nocy poszukuje poczucia bezpieczeństwa i bliskości z matką. Nie jest to jednak niemożliwe, choć wymaga mocno indywidualnego podejścia.
Czy fakt, że dziecko je w nocy, nie obciąża jego jelit i nie niszczy zębów?
Absolutnie nie. To mity.
Dzisiejsza wiedza naukowa pozwala nam z całą pewnością stwierdzić, że pokarm matki jest bardzo lekkostrawny i nie niszczy zębów malucha.
Czyli nocne karmienia odstawiamy na samym końcu?
Owszem. W nocy dziecko jest nieprzytomne, budzi się i jedyne, czego chce, to poczuć ukojenie emocjonalne. Zachęcam mamy, by do nocnego karmienia piersią dołożyły jakiś dodatkowy element, np. głaskanie, masowanie po pleckach czy trzymanie za stópkę. Gdy karmimy dziecko na dobranoc, w jego mózgu powstaje silne połączenie skojarzeniowe: mleko-mama-bezpieczeństwo-zasypiam. Dodatkowy element „wpasuje” się w nasze połączenie skojarzeniowe: drapanie po pleckach-mleko-mama-bezpieczeństwo-zasypiam. Dzięki temu jest szansa, że po jakimś czasie będzie wystarczało samo drapanie po pleckach, by dziecko spokojnie zasnęło.
Jakie są plusy wynikające z karmienia piersią?
Cała masa! Karmienie zapewnia dotyk, który jest kluczowym czynnikiem rozwoju mózgu, uczy poczucia własnego ciała, własnych granic oraz kształtuje prawidłowy rozwój emocjonalny.
Badania potwierdzają, że dzieci karmione piersią rzadziej zapadają na choroby Alzheimera, Parkinsona czy na depresję. To ostatnie jest szczególnie ciekawe – okazuje się, że człowiek ma pewien szczep bakterii odpowiedzialny za gromadzenie serotoniny – ten konkretny szczep dziecko może otrzymać wyłącznie w trakcie porodu naturalnego bądź podczas karmienia piersią.
Czy to znaczy, że osoba karmiona piersią nie zachoruje na depresję? Oczywiście, że nie, ponieważ w grę wchodzi jeszcze masa innych czynników, ale dzięki badaniom naukowym możemy powiedzieć, że karmienie piersią zmniejsza ryzyko jej wystąpienia.
Oprócz tego mleko mamy zwiększa odporność immunologiczną i tworzy prawidłową florę bakteryjną. Warto też dodać, że naturalne mleko powoduje tworzenie się w organizmie dziecka brunatnej tkanki tłuszczowej, podczas gdy mleko modyfikowane tworzy tkankę białą. Biała tkanka zwiększa prawdopodobieństwo problemów z otyłością w przyszłości. Brunatna tkanka zmniejsza to prawdopodobieństwo oraz wpływa korzystnie na rozwój mózgu, zatem mleko mamy wpływa na wyższy iloraz inteligencji w przyszłości.
O tych plusach, które pani wymieniła, w ogóle się nie mówi. Bardzo często nie tylko pediatrzy, ale nawet ginekolodzy i położne jeszcze w szpitalu zachęcają do przejścia na mleko modyfikowane, jeśli tylko pojawi się najmniejszy problem z karmieniem piersią.
Niestety. Karmieniem piersią zajmuję się od 15 lat i na przestrzeni tego czasu widzę, że świadomość nieco się zwiększa, ale wciąż jest ona bardzo niewielka. Nic dziwnego, wielkie biznesy nie wspierają popularyzacji wiedzy na temat karmienia piersią, bo nie da się zrobić na tym pieniędzy. Najgorsze jest to, że specjaliści zajmujący się dziećmi, np. pediatrzy, wprowadzają rodziców w błąd, szerząc absolutnie nieprawdziwą wiedzę. Mama, z którą pracuję, usłyszała niedawno od pediatry, że powinna odstawić dziecko od piersi, bo jeśli karmi go powyżej roku, to wychowa „terrorystę”. Moja koleżanka z kolei usłyszała od pediatry, że karmienie powyżej sześciu miesięcy to skandal. Ja sama miałam okazję uczestniczyć w konferencji, podczas której jeden z profesorów wyszedł na środek, mówiąc: „Drogie panie, najlepszym pokarmem dla dziecka jest oczywiście mleko mamy, ale w razie problemów należy po prostu zaprzestać karmienia piersią i przejść na mleko modyfikowane”. I już, bez żadnych wytycznych, jak wspierać i uczyć matki karmienia. Co więcej, część pediatrów zaleca matkom przejście na mleko modyfikowane w celu obniżenia poziomu bilirubiny.
Polecamy
Czy możesz brać tabletki antykoncepcyjne podczas karmienia piersią? Doktor Łukasz Stelmaszczyk odpowiada na pytania o karmienie
To naturalne, że wiedzy szukamy w internecie. Nic złego we wpisaniu zapytania w Google. Kiedy jednak przychodzi do tematów zdrowotnych, warto weryfikować to, co możemy znaleźć na forach. Tym razem na tapet wzięłyśmy pytania i wątpliwości dotyczące karmienia piersią. Oto kilka pytań, które otrzymałyśmy od was albo znalazłyśmy na Fabecooboku na forach laktacyjnych. Odpowiada doktor Łukasz Stelmaszczyk.
To także mój przypadek! Pediatra polecił dawać dziecku mleko modyfikowane, ale dzięki konsultacji z innym pediatrą dowiedzieliśmy się, że podwyższona bilirubina u dzieci karmionych piersią jest czymś zupełnie normalnym.
Normy bilirubiny określone są dla dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym. Podobnie jak jeszcze do niedawna siatki centylowe – dzieci karmione piersią „wypadały” z siatek, bo miały inną, zwykle niższą wagę niż dzieci na mleku modyfikowanym. To przykre, że jako społeczeństwo tak łatwo uczyniliśmy normy z czegoś sztucznego, rezygnując z tego, co daje natura. A przecież natura jest genialna i laktacja jest na to najlepszym dowodem.
Czy wie pani, że w okolicach drugiego roku życia, gdy dziecko pije coraz mniej mleka, zmienia ono skład i zaczyna przypominać siarę, czyli staje się bardzo skoncentrowane? Wszystko dlatego, by maluch otrzymał jak najwięcej dobrych składników.
W środowisku naukowym znany jest też przykład pewnej kobiety, Amerykanki, która karmiła dziecko piersią, ale tylko jedną, w drugiej laktacja powoli się kończyła. W pewnym momencie zaszła w ciążę, ale wciąż karmiła. Efekt był taki, że z piersi, z której jadło jej dziecko, wciąż płynęło mleko, a w drugiej piersi pojawiła się siara dla noworodka, który miał przyjść na świat. To są niezwykłe przykłady, które pokazują, że nasz organizm wie najlepiej, co dobre dla naszych dzieci.
Tymczasem młode matki często słyszą od otoczenia, żeby „dały już spokój” i „po co będą się męczyć”. Pamiętam, że gdy jeszcze byłam w ciąży, znajoma powiedziała mi: „Ale chyba nie będziesz karmić piersią? To obrzydliwe”. Zastanawiam się, z czego wynika niechęć tak wielu osób do karmienia piersią.
Każdy ma swoje przekonania na temat karmienia i niestety część z tych przekonań może być wynikiem różnych blokad powstałych w przeszłości. Pracowałam z mamą, która była przekonana, że nie będzie karmić dziecka piersią. Brzydziła się tego. Nasze rozmowy doprowadziły ją do tego, że przypomniała sobie sytuacje z przeszłości, gdy jako młoda dziewczynka była seksualnie molestowana, stąd w jej ciele pojawiła się głęboka blokada. Na szczęście udało nam się wspólnie przepracować tę sytuację.
Niechęć wynika również z tego, że wszyscy chcemy, by dzieci jak najszybciej się usamodzielniły, a karmienie piersią kojarzymy z silną zależnością od matki. Do tego w społeczeństwie krąży mit, że karmienie dziecka powyżej dwóch czy trzech lat jest niedobre dla jego rozwoju psychicznego, a wręcz może być traktowane jako seksualizacja.
Tymczasem do około trzeciego roku życia w centrum świata dziecka jest mama, a karmienie piersią utożsamia ono po prostu z miłością i bliskością. Trudno to zrozumieć, bo szczególnie w czasach PRL-u tendencje były inne. Dzisiaj nasi rodzice pomimo wiedzy naukowej, która poszła do przodu, wciąż obstają przy swoim. Ciężko jest im uznać, że być może nie mieli racji. Robili to, co na tamten czas uważali za dobre i właściwe. Starali się najlepiej, jak mogli. My jednak możemy robić inaczej, bo wiedza poszła mocno do przodu.
To pokazuje, że temat karmienia piersią wywołuje dużo emocji wśród kobiet – zarówno zwolenniczek naturalnego, jak i modyfikowanego mleka.
Oczywiście! Pod wywiadami czy artykułami dotyczącymi karmienia piersią wiele kobiet pisze: „A ja karmiłam mlekiem modyfikowanym i co?! To znaczy, że jestem złą matką?”. Otóż nie, nie jesteś złą matką, na pewno kochasz swoje dziecko i chcesz dla niego jak najlepiej. Nie dlatego popularyzuję wiedzę dotyczącą karmienia piersią, by udowodnić matkom, które nie karmią, że są „gorsze”, ale dlatego, by zwiększyć świadomość, która jak na razie jest bardzo niewielka. Moja rada dla kobiet nie jest taka, by za wszelką cenę karmiły piersią, a w dodatku robiły to jak najdłużej, ale żeby zapoznały się z faktami dotyczącymi dobra, jakie niesie za sobą naturalne mleko, i podjęły decyzję. Świadomą decyzję.