fot. iStock

„Osoby dotknięte dyskalkulią mogą mieć problem z prawidłowym odczytaniem dłuższych, np. czterocyfrowych liczb”. O problemach z liczeniem mówi dr Małgorzata Gut

„Niestety, dyskalkulia to zaburzenie, które w Polsce diagnozowane jest bardzo późno, bo pod koniec szkoły podstawowej. Stanowi to bardzo poważny problem. Bo gdy w tym czasie rodzice z dzieckiem pojawiają się w poradni, jest już o wiele za późno. Nie mówiąc o tym, że do tej pory przez kilka lat było ono jako uczeń poddawane ogromnemu stresowi i spotykało się z nieuzasadnionymi oskarżeniami o lenistwo czy brak chęci do nauki”. O świecie, w którym matematyka jest czarną magią, a także o tym, czym jest dyskalkulia, jakie są jej objawy i skąd się bierze, rozmawiamy z dr Małgorzatą Gut z Katedry Psychologii Poznawczej i Porównawczej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Mariusz Borowy: Czym właściwie jest dyskalkulia?

Dr Małgorzata Gut: To zaburzenie polegające m.in. na braku zdolności do poprawnego wykonywania działań matematycznych. Chodzi tu nawet o te najprostsze, będące absolutną podstawą matematyki. Osoby dotknięte dyskalkulią mogą mieć problem z prawidłowym odczytaniem dłuższych, na przykład czterocyfrowych liczb, lub z policzeniem większej liczby przedmiotów. Tak samo jest z zapisem działań matematycznych, osią liczbową i właściwie dowolną rzeczą związaną w jakiś sposób z arytmetyką.

W jakim wieku to zaburzenie może się pojawić?

By zauważyć problem, dziecko musi osiągnąć wiek, w którym jego deficyty w zakresie liczenia będzie można dostrzec. To zaczyna być widoczne na etapie przedszkolnym, kiedy możemy już uznać brak pewnych podstawowych umiejętności matematycznych za sygnał świadczący o potencjalnych problemach. Na tym etapie nie mówimy jeszcze o dyskalkulii, tylko o jej ryzyku. Niestety, zaburzenie to jest w Polsce diagnozowane bardzo późno, bo pod koniec szkoły podstawowej. Stanowi to bardzo poważny problem. Bo gdy w tym czasie rodzice z dzieckiem pojawiają się w poradni, jest już o wiele za późno. Nie mówiąc o tym, że do tej pory, przez kilka lat było ono jako uczeń poddawane ogromnemu stresowi i spotykało się z nieuzasadnionymi oskarżeniami o lenistwo czy brak chęci do nauki. Dlatego w 2016 roku stworzyliśmy test, mający diagnozować ryzyko dyskalkulii w pierwszych latach szkoły, ale na razie nie został on wdrożony we wszystkich poradniach.

dr Małgorzata Gut / fot. arch. prywatne

Jakie są najczęstsze objawy tego zaburzenia?

Osoby z dyskalkulią to bardzo niejednorodna grupa. Stąd zresztą problemy z początkową diagnozą. Objawy mogą dotyczyć problemów z samym nazywaniem cyfr, liczb i symboli matematycznych, czy określeniem nawet niewielkiej liczby obiektów, co jest szczególnie widoczne w przypadku dyskalkulii werbalnej. Z kolei jej postać graficzną charakteryzują trudności z zapisywaniem i wykonywaniem nawet prostych działań pisemnych, a zaburzenie pojęciowo-poznawcze wiąże się z niemożnością dokonywania obliczeń pamięciowych i zrozumienia podstawowych idei matematycznych.

Takich podtypów dyskalkulii jest więcej, a osoby nią dotknięte często mają objawy z więcej niż jednego z nich. Zawsze jednak ich codzienne funkcjonowanie, czy to w pierwszych latach szkoły, później w trakcie nauki, czy już w życiu dorosłym jest bardzo utrudnione. Matematyka bowiem towarzyszy nam dziś praktycznie cały czas. Płacenie w sklepie, organizacja czasu, obliczanie podatków i tak dalej. Proszę sobie wyobrazić, jak w takim środowisku funkcjonuje osoba, której dodanie do siebie dwóch liczb dwucyfrowych może raz dać wynik czterocyfrowy, a innym razem sześciocyfrowy.

Jak takie osoby radzą sobie ze swoimi ograniczeniami?

Jest im bardzo ciężko. Muszą wypracować sobie mechanizmy kompensujące, różnego rodzaju triki i sposoby. W szczególnie trudnej sytuacji są uczniowie. Warto tu przypomnieć, że w Polsce matura z matematyki jest obowiązkowa. Tymczasem dla osób z dyskalkulią przedmiot ten na poziomie szkoły średniej jest zupełną abstrakcją. Mogą one jednak próbować np. przepisać dane do wykonania zadania, co pozwala zdobyć kilka punktów. I to jest jeden z takich sposobów, którymi muszą się ratować.

Czy warto posłać sześciolatka do szkoły i jak sprawdzić, czy to już pora? „Kluczowe jest, czy dziecko osiągnęło gotowość szkolną”

Polecamy

Czy warto posłać sześciolatka do szkoły i jak sprawdzić, czy to już pora? „Kluczowe jest, czy dziecko osiągnęło gotowość szkolną”

W życiu kilkulatka rok to bardzo długo. Dlatego decyzja o wcześniejszym posłaniu dziecka do szkoły musi być głęboko przemyślana przez rodziców i skonsultowana ze specjalistami. – Na rozwój dziecka trzeba patrzeć całościowo – mówi Wioletta Ginter, pedagożka specjalna, nauczycielka i terapeutka pedagogiczna, która wymienia, jakie umiejętności powinien posiadać 6-latek, by móc zacząć naukę szkolną.

Czytaj

Jak w ogóle takiego ucznia traktować na matematyce i jak go oceniać?

Jedyne, co może zrobić nauczyciel, to doceniać ucznia za wysiłek, staranność, samą chęć do pracy. Może dać jakieś łatwiejsze zadania dla podniesienia jego samooceny. Natomiast obiektywne ocenianie zgodne z wytycznymi dla danej klasy nie ma tu najmniejszego sensu.

Bo na jaką ocenę może zasłużyć dziesięciolatek, który ma umiejętności matematyczne pięciolatka? Takie osoby po prostu muszą być traktowane ulgowo. Trochę na takiej zasadzie, jak uczniowie z niepełnosprawnościami ruchowymi, chcący uczestniczyć w lekcjach wychowania fizycznego. Ocenia się ich za udział w nich, a nie za wyniki sportowe. Takie traktowanie jest o tyle ważne, że większość osób z dyskalkulią poza ograniczeniami w matematyce, nie ma zwykle innych deficytów intelektualnych. Często zresztą są one bardzo uzdolnione w innych obszarach – czy to związanych z nauką języków, sztukami plastycznymi, czy z szeroko pojętymi naukami humanistycznymi. Dlatego ważne jest, by niezawiniona przecież przez nie niekompetencja w jednym obszarze, nie prowadziła do całkowitego przekreślenia ich szans edukacyjnych.

Czy wiemy, co jest przyczyną dyskalkulii?

To zaburzenie uwarunkowane m.in. genetycznie. Za jej występowanie odpowiada nieprawidłowy rozwój różnych ośrodków w mózgu odpowiadających za zdolności matematyczne. Jest to przede wszystkim bruzda śródciemieniowa, będąca obszarem istotnym dla naszego rozumienia zależności numeryczno-przestrzennych. To od nich zależy zdolność do lokowania liczb na osi liczbowej, a więc określania, która z nich jest większa, a która mniejsza. Drugim ważnym obszarem, który u osób z dyskalkulią nie rozwija się prawidłowo, jest zakręt kątowy w dolnej części płatów ciemieniowych. To niewielka struktura odpowiadająca za umiejętności numeryczne, która kształtuje się we wczesnym dzieciństwie.

Na czym polegają nieprawidłowości w rozwoju tych obszarów i czy możliwe jest ich leczenie?

Osoby dotknięte tym zaburzeniem mają w omówionych rejonach mózgu mniej zarówno substancji szarej, czyli neuronów, jak i białej, będącej w istocie gęstą siecią połączeń komórek nerwowych. Natomiast, jeżeli chodzi o leczenie dyskalkulii na poziomie biologicznym, to niestety nie jest ono możliwe.

W przeciwieństwie do takich chorób neurologicznych jak depresja czy choroba Parkinsona, gdzie poza farmakologią można zastosować np. stymulację elektrodami, tu nie mamy takich możliwości. Problem polega na tym, że o ile tam mamy do czynienia z nieprawidłowym działaniem danej struktury mózgu, czemu można przeciwdziałać, to w tym przypadku po prostu brakuje neuronów i ich połączeń. A tych nie możemy w mózgu wytworzyć taką stymulacją.

Skąd się bierze brak koncentracji u dzieci?

Polecamy

Skąd się bierze brak koncentracji u dzieci?

Wielu rodziców zauważa problemy z koncentracją u swoich dzieci. Najczęściej są one związane z nadmierną ilością bodźców wokół dziecka, ale mogą być też objawem różnego rodzaju zaburzeń. Brak koncentracji prowadzić może do problemów w szkole, dlatego istotne, aby poznać jego przyczynę oraz spróbować nauczyć dziecko skupienia.

Czytaj

Co więc można zaproponować osobom z dyskalkulią?

Różnego rodzaju terapie wspierające rozwój umiejętności matematycznych: poprzez zabawy ruchowe, proste ćwiczenia na osi liczbowej czy opracowane przez nas czy innych badaczy gry komputerowe. Ważne jest, by zacząć taką terapię jak najwcześniej. Wtedy jej rezultaty będą znacznie lepsze. Poza tym możemy też uczyć takie osoby obchodzenia problemów z matematyką, np. poprzez wspieranie się na innych i podpowiadać im inne sposoby na funkcjonowanie w dzisiejszym świecie liczb.

Czy problemy z matematyką zawsze oznaczają dyskalkulię?

Nie. Mogą one mieć wiele różnych przyczyn, począwszy od ogólnie obniżonej inteligencji. Częstym powodem kłopotów z tym przedmiotem w szkole bywa też – zaskakująco powszechny – lęk przed matematyką. Jest on zwykle wynikiem nieprawidłowego nauczania w przeszłości i związanego z tym stresu. Oczywiście winna może być nie tylko szkoła. Tak samo, jak w przypadku innych przedmiotów, duże znaczenie mogą tu mieć również rodzinne zaniedbania wychowawcze i brak stymulacji do rozwoju w środowisku domowym.

W nauce matematyki będą też przeszkadzały inne deficyty poznawcze, choćby słuchowe czy językowe. Jednak to, co odróżnia w większości przypadków te przyczyny od dyskalkulii, to możliwość odwrócenia ich skutków. Tutaj terapia, dokształcanie czy interwencja środowiskowa mogą przynieść bardzo pozytywne rezultaty, ale w przypadku dyskalkulii nasze możliwości są mocno ograniczone. W tym przypadku problemy z matematyką są niejako częścią natury tych osób.

Dr Małgorzata Gut – jej naukowe zainteresowania to zależności numeryczno-przestrzenne i umysłowe reprezentacje liczb u dzieci i dorosłych oraz ich neuronalne podstawy. Aktualnie zajmuje się problematyką przetwarzania materiału numerycznego u dzieci z ryzykiem dyskalkulii oraz badaniem efektywności treningów z użyciem komputerowych gier matematycznych w rozwijaniu podstawowych umiejętności matematycznych u dzieci w pierwszych latach nauki szkoły podstawowej. Współautorka Testu Oceny Behawioralnych Wskaźników Umysłowych Reprezentacji Liczb i Ryzyka Dyskalkulii Prokalkulia 6-9. Prowadzi badania z wykorzystaniem pomiarów psychofizycznych (czas i poprawność reakcji) oraz metod psychofizjologicznych (EEG i funkcjonalny rezonans magnetyczny).