Katarzyna Burzyńska-Sychowicz urodziła. „Trochę wcześniej niż się spodziewałam Fot. ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz urodziła. “Trochę wcześniej niż się spodziewałam”

Spis treści:

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz po raz drugi została mamą. Radosną nowiną dziennikarka podzieliła się za pośrednictwem mediów społecznościowych. W swoim wpisie zdradziła, co robiła na chwilę przed wyjazdem na porodówkę.

Kima jest Katarzyna Burzyńska-Sychowicz?

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz od 3 lat jest szczęśliwą mamą Henryka. Chłopiec właśnie doczekał się rodzeństwa. Jego siostrzyczka - podobnie jak on - od pierwszych dni swojego życia może pochwalić się bujną czuprynką. Józefina, bo tak dziewczynka otrzymała na imię, zrobiła bratu i swoim rodzicom nie lada niespodziankę - urodziła się przed wyznaczonym terminem!

Dziennikarka na swoim profilu na Instagramie opublikowała zdjęcie prosto ze szpitala. Szczęśliwa mama pozuje w bardzo naturalnym wydaniu z zawiniętą w pieluszkę córeczką.

„Jóźka! Jesteś!!! Choć trochę wcześniej niż się spodziewałam…” – przyznała Katarzyna Burzyńska-Sychowicz.

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz o porodzie

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz zażartowała, że dopiero przed drugim porodem dowiedziała się, co to skurcze, które zaczęły się u niej w środę o piątej rano. Zdradziła również, co robiła tuż przed wyjazdem na porodówkę.

"Jeszcze wywalczyłam u męża możliwość umycia włosów, a potem już tylko nie za szybki-rajd do szpitala!" - dodała.

Dziennikarka, uprzedzając pytania o samopoczucie, potwierdziła, że czuje się „wdzięczna, spokojna i szczęśliwa. „Z Józką znamy się tylko chwilę, a mam wrażenie, że od dawna. Może dlatego, że wygląda jak Heniek. Może dlatego mówię do niej Heniek” – napisała Katarzyna Burzyńska-Sychowicz.

Pod postem pojawiło się wiele komentarzy z gratulacjami. Zdjęcie skomentowały także znane osoby, w tym Beata Sadowska, Paulina Krupińska, Paulina Sykut-Jeżyna, Agnieszka Sienkiewicz i Marcelina Zawadzka.

Katarzyna Burzyńska-Sychowicz o ciąży

Przypomnijmy, że pierwsze dziecko Katarzyna Burzyńska-Sychowicz urodziła w maju 2016 roku. W jednym z wywiadów przyznała, że miała nadzieję, że pokocha swojego synka od pierwszych chwil. Tak się jednak nie stało.

- Byłam zdziwiona. Liczyłam na to, że jak tylko go zobaczę, od razu się zakocham, że będzie jak w filmach. Nie było. Nie byłam pewna swoich uczuć, właściwie to nie wiedziałam, co mam czuć. Zobaczyłam go i myślałam sobie: Co to jest za człowiek? Kto to? Miałam poczucie, że się nie znamy. Nie widziałam też podobieństwa. Henio jest klonem mojego męża, ale wtedy tego nie zauważałam. Byłam w stanie jakiegoś szoku. Jak to? Wczoraj go nie było, dziś jest. Nasza więź budowała się z czasem, z każdym kolejnym dniem. Nie spłynęło to na mnie od razu. Jak przywieźliśmy go do domu, położyliśmy do łóżeczka myślałam sobie: Jak to teraz będzie? - powiedziała w rozmowie z Anną Lewandowską.

Dziennikarka chętnie relacjonowała przebieg drugiej ciąży na swoim profilu na Instagramie. Pisała, że dla niej druga ciąża jest mniej magiczna, bo bardziej oswojona i bardziej świadoma. W przeciwieństwie do pierwszej ciąży, w drugiej nie miała już żadnych obaw i lęków. Wiedziała, co ją czeka i była gotowa na tę zmianę. A fakt, że ma już jedno dziecko, sprawił, że nie miała już tyle przestrzeni na celebrowanie tego okresu, na dłuższe chwile relaksu.

„BARDZO często zapominam, że w ogóle w niej jestem! Zapominam o skrupulatnym smarowaniu przeciwrozstępowym, ustawiam sobie budzik w telefonie, żeby mi przypomniał o wzięciu witamin… Ta druga ciąża jakoś szybciej mija. Wszystko jest za prędko. Wszystko jest już, już się stało, zanim się obejrzę” – napisała Katarzyna Burzyńska-Sychowicz w jednym z postów.

Przyznała również, że w drugiej ciąży trudniej było jej zwolnić i odpuścić. "My, matki, jesteśmy jednak popaprane! Psychicznie jak sztabki żelaza, fizycznie za nic nie chcemy zawieść. Wszystko dla Rodziny! Świetnie. I nieświetnie. I to jest chyba istota macierzyństwa i jego cudactwa" - przyznała.

„Jestem w 34. tygodniu ciąży i wciąż wydaje mi się, że jestem niezniszczalna… Guzik prawda! Wczoraj wzięłam sobie na głowę, na barki, na plecy za dużo. To był intensywny dzień, od rana. Kiedy popołudniem wróciłam do domu, pragnąc poświęcić czas rodzinie, synowi, mój organizm się zbuntował. Musiałam się położyć, zregenerować – święte prawo kobiety w ciąży. A jednak… przeklinałam tę niesprawiedliwość! Dopadły mnie wyrzuty sumienia i obrzydliwa gotowość do łez. I myśli od groma, i samokrytyka: że przecież zamiast odpoczywać, powinnam słuchać opowieści Heńka o superbohaterach, bawić się z nim Transformersami i jeszcze poodkurzać w międzyczasie w kuchni, bo jakiś niepokojący bałagan tam się zrobił – napisała Katarzyna Burzyńska-Sychowicz.

Z kolei w wywiadzie, którego udzieliła tuż przed porodem serwisowi Plejada.pl, powiedziała, że zarówno w pierwszej, jak i drugiej ciąży miała tę samą jednorazową zachciankę - kaszankę. - Biorąc pod uwagę fakt, że od dwóch i pół roku nie jem mięsa, było to dość zaskakujące. No ale zjadłam i to z zadowoleniem - wyjaśniła.

- Mój ginekolog powtarza, że mogłabym być w ciąży cały czas. Jestem tego samego zdania. To stan stworzony dla mnie – błogostan. Czuję się świetnie! Energii i wesołości mam za dwoje, chce mi się wszystkiego chcieć i próbować. Zdecydowanie to nie jest dla mnie stan spoczynku. Ciąża mnie napędza. Dodatkowym jej plusem jest to, że wszyscy mnie pytają, jak się czuję i troszczą się o mnie. Będąc jedynaczką, zawsze lubiłam być rozpieszczana. (śmiech) Więc z przyjemnością korzystam z tych specjalnych ciążowych względów - mówiła w rozmowie z Michałem Misiorkiem, dziennikarzem Plejada.pl.

Przyznała również, że z jej perspektywy bardzo trudne, wręcz niemożliwe, jest pogodzenie życia zawodowego i prywatnego, bo zawsze coś odbywa się kosztem czegoś.

- To jest niesprawiedliwe i źle wymyślone. Mój mąż również uprawia wolny zawód, mamy więc elastyczne godziny pracy i wszystko próbujemy sobie tak poukładać, żeby zajmować się Heniem na zakładkę. Dzięki temu mamy poczucie i to ogromne szczęście, że to jednak my go wychowujemy, że on spędza czas z nami. I to jest sukces. Ale mimo wszystko, bywa to trudne, wyczerpujące i wymaga zdolności kombinacji. Gdy zostałam mamą, odkryłam, że praca jest dla mnie ważna. Ona mnie też określa i wartościuje. Nie potrafiłabym być spełnioną mamą, gdybym nie realizowała się zawodowo. Myślę, że wtedy pojawiłaby się we mnie frustracja i nie uśmiechałabym się tak często jak teraz. Oczywiście, rodzina jest u mnie na pierwszym miejscu i nigdy nie będę robiła niczego kosztem moich bliskich. Ale jednak to udane, szczęśliwe życie prywatne połączone z satysfakcjonującą pracą zapewnia mi w życiu harmonię - wyjaśniła.

Szczęśliwej mamie gratulujemy i życzymy dużo zdrowia!

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź