Amy Schumer Fot. Materiały prasowe, Netflix

Amy Schumer o ciąży w „Growing”: nie wiedziałam, że może być trudna, bo wszystkie kłamiecie na ten temat

Szczera do bólu, nieprzyzwoicie sprośna i równie kontrowersyjna – taka jest Amy Schumer w swoim najnowszym programie komediowym „Growing”. W godzinnym stand-upie komiczka opowiada o stereotypach płciowych, prokreacji, nietrafionych radach swojej mamy, miesiączce i ciąży. Wszystkie tematy odziera z grubej warstwy tabu, nie pozostawiając swoim słuchaczom miejsca na „niedopowiedzenia”. Obejrzałam „Growing”, co chwilę zwijając się w spazmatycznych atakach śmiechu. Nie dało się inaczej. Serio!

Spis treści:

Amy Schumer w ciąży

Ubiegły rok był dla Amy Schumer absolutnie przełomowy. Najsłynniejsza singielka Ameryki nie tylko dała się zaciągnąć przed ołtarz, zaaranżowany nad samym oceanem w Malibu, ale również zaszła w ciążę. O tym, że spodziewa się dziecka, poinformowała swoich fanów jesienią. Drugim dzieckiem, które „spłodziła” wiosną tego roku, jest program „Growing”. Jego tytuł można interpretować na co najmniej dwa sposoby: „dorastając” – na przykład – do zamążpójścia i macierzyństwa albo „rosnąć” (fizycznie) o kolejne rozmiary podczas pierwszej ciąży.

Stand-up jest równie zabawny jak poprzedni („The Leather Special”). Amy Schumer oczywiście pokazuje w nim swój cięty język, ale walczy o coś więcej niż rozbawienie publiczności. Udowadnia, że jeśli wokół niej pojawiają się jakieś kontrowersje, coś od lat zamiatane jest pod dywan, to nie potrafi udawać, że to coś nie miało miejsca. I tak tłumaczy się z aresztowania, a także otwiera na tematy związane z menstruacją, podwójnymi standardami i ciążą.

Amy Schumer o ciąży bez spiny

„Growing” jest na wpół żartobliwy i na wpół poważny. Amy Schumer „dorosła” do rozmowy na tematy mądrzejsze niż skutki dziewczyńskiego imprezowania. Żeby pokazać, że macierzyństwo nie osłabiło jej ciętego języka, wystąpienie zaczęła od zażartowania z siebie samej. Sugestywnie zwracając uwagę na swoje krągłości, wytknęła mediom, że zdawały się nie zauważać, że jest w ciąży.

– Zazwyczaj, kiedy ktoś znany zachodzi w ciążę, przez kilka miesięcy krążą plotki. Wszyscy pytają: „Czy to brzuszek?”. Byłam w drugim trymestrze. Nie było o mnie ani jednej je**nej plotki. Robili mi zdjęcia. Z brzuchem – podsumowała, dodając, że niektórzy sugerowali, że jedynie zdjęła majtki wyszczuplające.

Amy Schumer
Amy Schumer w ciąży. Fot. Materiały prasowe, Netflix

Dla niektórych celebrytek ciąża to okazja do wycofania się z życia publicznego i bycia bardziej powściągliwymi w dzieleniu się szczegółami z życia prywatnego w Internecie. Starają się go strzec, a ich obecność w mediach społecznościowych ogranicza się jedynie do publikacji sporadycznych postów, świadczących o tym, że nie zapadły się pod ziemię.

Amy Schumer po ogłoszeniu ciąży nie ograniczyła swojej aktywności na Instagramie. Wręcz przeciwnie. Widzieliśmy i słyszeliśmy, jak ciężki był to dla niej czas. „Wyłączcie dźwięk, jeśli jesteście wrażliwi” – ostrzegała fanów, publikując filmy, na których wymiotowała. Żadna inna gwiazda nie zdobyła się na podobny krok.

Równie szczera i dosłowna w relacjonowaniu przebiegu swojej ciąży jest w „Growing”. – Nie wiedziałam, że ciąża może być trudna. Nie wiedziałam, bo wy, zdziry, wszystkie kłamiecie na ten temat. Kobiety nie mówią, jak jest ciężko. Powinnam była poszukać w Google informacji o ciąży, bo było naprawdę strasznie – przyznała, by chwilę później wyjaśnić, jak wygląda codzienność ciężarnej z hyperemesis: – Jeśli kiedyś się struliście, to jest to. Mam tak codziennie od kilku miesięcy. Codziennie rzygam jak w Egzorcyście.

Amy Schumer mówi, że jej rozgoryczenie przebiegiem ciąży, a wręcz nienawiść do tego stanu, nie oznacza, że nie kocha rosnącego w niej dziecka i będzie złą matką. Jedno drugiego nie wyklucza! I to jest komunikat, na który z pewnością czekało wiele mam zewsząd bombardowanych przekazem, że „ciąża to najpiękniejszy okres w ich życiu”.

Komiczka tym samym udowadnia, że każda z nas może przeżywać ciążę na własnych zasadach. Ona na przykład nie ma oporów, by przed milionową widownią odsłonić sukienkę i pokazać, że jej ciążowy brzuch jest obklejony maskującymi plastrami, bo z każdym miesiącem pępek coraz bardziej się odznacza.

Amy Schumer
Amy Schumer opowiada o ciąży w swoim najnowszym materiale.
Fot. Materiały prasowe, Netflix

Aktorka przy okazji krytykuje przekłamany obraz ciężarnej prezentowany w komediach: – Dziewczyna siedzi w biurze i pisze, a potem nagle biegnie do łazienki i wymiotuje. Tylko jeden raz! Odnosi się również do niepisanych zasad, które rzekomo obowiązują kobiety w ciąży. – Kto zdecydował, że ciężarna musi obejmować swój brzuszek na każdym zdjęciu? – zapytała, stwierdzając, że to strasznie pretensjonalne.

Amy Schumer i miesiączkowe tabu

Amy Schumer przyznaje, że jedyne, co cieszyło ją w trakcie tych 9 miesięcy ciąży, był brak miesiączki. Tabu związanemu z okresem poświęciła zresztą dobre 15 minut swojego wystąpienia. Aktorka odniosła się do stygmatyzacji okresu. Podobnie jak wiele jej rówieśniczek od najmłodszych lat słyszała, że o miesiączce można mówić cicho albo wcale.

Tuż przed tym, jak zaszłam w ciążę, zdałam sobie sprawę, że kazano nam wstydzić się naszych okresów. Całe życie. Jakby to od nas zależało. Mówiono, że to ma być tajemnica. Gdy tylko go dostaniesz, mama mówi: „Teraz jesteś kobietą. To obrzydliwe. Nikt nie może poznać twojego plugawego sekretu”

– przyznała, wyjaśniając, że skutki takiego „nauczania” kobiety odczuwają w dorosłym życiu. Pytanie o tampon próbujemy przekazać w konspiracyjny sposób, a kiedy przemykamy do łazienki trzymając go w zaciśniętej pięści wyglądamy, jakbyśmy przemycały dragi.

Amy Schumer o ciąży
Amy Schumer w nowym stand-upie o ciąży. Fot. Materiały prasowe, Netflix

W „Growing” Amy Schumer wyraża też swoje oburzenie podwójnymi standardami w podejściu do seksualności kobiet i mężczyzn. – To najbardziej wstydliwa rzecz, jaka może się przytrafić dziecku. Ktoś się dowie, że masz okres, albo zobaczy to. Chłopcy w tym wieku co najwyżej dostają erekcji w złym momencie. A potem dorastają i pokazują je wszystkim. Może też powinnyśmy tak robić. Nie wiem – kwituje.

Następnie opowiada o swojej miłości do chłonnej bielizny Thinx, strachu przed użyciem kubeczków menstruacyjnych oraz nienawiści do podpasek, do których noszenia zmuszała ją mama. Aktorka pokusiła się również o przezabawne wyjaśnienie, czym jest w ogóle podpaska, bo – jak podkreśliła – Milenialsom to słowo może nie mówić zbyt wiele.

Podpaska to taka trzydziestocentymetrowa pielucha, którą wciskasz między nogi i chodzisz jak kaczka przez cały dzień. Szelest! Szelest! Brzmi, jakby ciągle chodził za tobą morderca. Coś świetnego. Miała małe, przylepne skrzydełka, które zawsze kleiły się do włosów łonowych. Co za frajda. Niezwykła. [Milenialsi – przyp. red.] szkoda, że przegapiliście – powiedziała.

Amy Schumer zdetonowała wstyd wokół menstruacji, wielokrotnie powtarzając, że to zupełnie normalna i zdrowa reakcja organizmu.

Amy Schumer: To nie wstrzemięźliwość, to hyperemesis

Amy Schumer nie byłaby sobą, gdyby w godzinnym stand-upie nie zboczyła bodaj na chwilę na temat życia seksualnego. Fanów pikantnych opowieści aktorki o przelotnym seksie na jedną noc czeka niemałe zaskoczenie. Bowiem „nowa” Amy ma chwilowy detoks, jeśli chodzi o „te” sprawy, o czym nie wstydzi się mówić.

Aktorka na chwilę zatrzymała się przy temacie małżeństwa, by opowiedzieć kilka zabawnych historii związanych z życiem z autystycznym mężem, Chrisem Fischerem. – Od początku wiedziałam, że jego mózg działa inaczej niż mój. U mojego męża stwierdzono to, co kiedyś nazywano Aspergerem – zaczęła, przytaczając sytuację swojego upadku i (typowym dla autystyków) braku reakcji z jego strony („stał nade mną jak latarnia, nic nie mówiąc”).

O zaburzeniach autystycznych swojego męża Amy mówi w sposób zabawny, ale nie prześmiewczy, normalizując chorobę i dając być może nadzieję matkom, które obawiają się o los swoich autystycznych dzieci. Amy Schumer udowadnia, że nie musi on odbyć się w pojedynkę. Ich synowie, podobnie jak jej mąż, mogą znaleźć sobie żony, spłodzić dzieci i żyć w szczęśliwych związkach.

Prawdy podanej w zabawny sposób, macierzyństwa odartego z lukru, tematów tabu przedstawionych bez spiny, dużej dawki humoru, od której chichra się w głos i normalności – tego możecie spodziewać się po nowym stand-upie najsłynniejszej i najlepiej opłacanej komiczki ostatnich lat. Znakiem rozpoznawczym Amy Schumer jest jej autentyczność, którą w „Growing” czuć ze zdwojoną siłą. I jeśli obawiacie się, że w ciężarnej Amy nie znajdziecie dobrej kompanki na wieczór, gwarantuję wam, że znajdziecie. Będziecie miały jeszcze więcej tematów wspólnych niż z Amy singielką.

https://www.youtube.com/watch?v=SdOtvQkrNZY

Amy Schumer

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź