Maria Montessori/ fot. Getty Images Maria Montessori/ fot. Getty Images

„Dzieci były moimi nauczycielami”. Metoda i filozofia Marii Montessori

Co takiego jest w opracowanej przez Marię Montessori metodzie wychowawczej, że niezmiennie fascynuje ona rodziców i pedagogów na całym świecie? W gorącym dla rodziców 3-latków czasie wybierania przedszkoli przybliżamy sylwetkę samozwańczej pedagog, która zrewolucjonizowała podejście do edukacji najmłodszych.

Spis treści:

Feministka i rewolucjonistka

Maria Montessori żyła w latach 1870–1952. Urodziła się ostatniego dnia sierpnia w Chiaravalle (region Marche), zmarła w Noordwijk w Holandii. W dokumentacji włoskiego Funduszu „Giuliana Sorge” odnaleziono czternaście stron pokrytych dość gęstym pismem, które Maria spisała w latach 1904–1907. Odnotowała: „Moją zabawą był teatr (…). W szkole w ogóle się nie uczyłam, nie interesowała mnie żadna dziedzina. Nigdy nie uczyłam się materiału i nie bardzo słuchałam nauczycielek, układając podczas lekcji sztuki, komedie. Nie chciałam przechodzić do wyższych klas”.

W szkole elementarnej wykazywała duże zainteresowanie naukami przyrodniczymi, w przyszłości planowała zostać inżynierem; stąd podjęcie nauki w średniej szkole technicznej. Po dwóch latach studiowania nauk przyrodniczych i matematyki na Uniwersytecie Rzymskim zmieniła kierunek studiów na medycynę.

Była studentką pełną zainteresowań. Na czwartym roku medycyny uzyskała nagrodę w wysokości tysiąca lirów za pracę z dziedziny patologii ogólnej od Fundacji Rolli. W 1896 roku otrzymała dyplom z psychiatrii, jednak wbrew temu, co często o Marii Montessori się mówi, nie była pierwszą kobietą-lekarzem we Włoszech, bo pierwszą kobietą, która otrzymała dyplom medycyny i chirurgii po zjednoczeniu Włoch, była Ernestina Paper – miało to miejsce we Florencji w 1877 roku. Maria Montessori w swoich czasach była jednak jedyną lekarką w Rzymie. I na pewno najsłynniejszą.

Maria Montessori, o czym mówi się rzadziej, miała feministyczne poglądy – działała w zrzeszeniach kobiet, brała udział w założeniu stowarzyszenia „Per la Donna” („Dla kobiety”), które opowiadało się za równością praw w rodzinie i społeczeństwie, prawem do rozwodu i świeckości szkoły. Maria zdobyła tak duże uznanie koleżanek z grupy, że postanowiły wysłać ją jako delegatkę na Międzynarodowy Kongres Kobiet – pierwszy w Europie. W Berlinie wygłosiła dwa wykłady. Pierwszy o sytuacji włoskiej: analfabetyzmie, wysiłkach różnych grup kobiecych, żeby mu zaradzić, o ich sprzeciwie wobec wojny w Afryce. Drugi: o różnicach w traktowaniu kobiet w miejscu pracy. Oba wykłady przyjęto z entuzjazmem. Gazety wychwalały wdzięk i zdolności krasomówcze Montessori. Znaleźli się jednak tacy, którzy w śmiałych tezach Włoszki dopatrzyli się rewolucyjnego, groźnego ducha.

Rewolucja z udziałem Marii Montessori, i to w systemie edukacji dzieci, miała dopiero nadejść. Doświadczenie zawodowe Montessori zdobywała m.in. w Instytucie Kliniki Psychiatrycznej. To tu razem z Giuseppe Ferruccio Montesano, którego znała z Instytutu Higieny, podjęła współpracę z psychiatrą Sante De Sanctis, jednym z ojców założycieli neuropsychologii dziecięcej. Wraz z psychiatrą Clodomirem Bonfigli trójka lekarzy założyła w Rzymie – przy ministerialnym wsparciu – Narodową Ligę Ochronę Dzieci Upośledzonych.

Z Montesano prywatnie połączyła Marię namiętność i miłość, zdecydowali się jednak na nieformalny charakter związku z prostego powodu: w czasach Montessori mężatki we Włoszech nie mogły pracować. Ich obowiązkiem w świetle prawa było zajmowanie się domem i dziećmi. Maria jako 28-latka urodziła syna. Montesano go uznał, dał mu swoje nazwisko, lecz to on miał wszelkie prawa do dziecka. Zadecydował, że Mario trafi do rodziny zastępczej, a Maria może go odwiedzać. Gdyby ujawniła ich związek, syna by już nie zobaczyła, a i kariera  naukowa Montesano by się załamała. Kiedy ich potomek miał 12 lat, dowiedział się, że kobieta, która go odwiedzała, w rzeczywistości jest jego matką. Starania Montessori o opiekę nad synem uwieńczyło danie mu swojego nazwiska. Z kolei Montesano złamał Marii serce, kiedy w 1901 roku… ożenił się z inną kobietą.

Dziecko jako indywiduum

Po zakończeniu służby lekarskiej w szpitalach internistycznych oraz ambulatoriach pediatrycznych Maria Montessori szczególną uwagę zwróciła na badanie chorób dziecięcych. Zaczęła dostrzegać „marnowanie dzieciństwa” – brak uwagi dla wewnętrznej czy indywidualnej wrażliwości dziecka, która w rzeczywistości była deptana przez społeczeństwo oraz instytucje; przede wszystkim szkołę, która narzuca abstrakcyjne standardy, nie próbując kształtować człowieka. Montessori zauważyła, że to, co sprawdziło się w przypadku pracy z upośledzonymi dziećmi, korzystnie wpływało również na rozwój dzieci będących w normie intelektualnej.

W ten sposób stopniowo zaczęła formować się znana na cały świat tzw. metoda Montessori. Okres pomiędzy rokiem 1896 a 1910, po publikacji dzieła „Antropologia pedagogica”, to czas, gdy Maria ukazała swoje wszechstronne zdolności intelektualne, pracowała jako lekarka, jednocześnie angażując się w pracę z dziećmi i kształcenie nauczycieli. Podróżowała, by w różnych zakątkach świata głosić wykłady na temat swoich obserwacji oraz badań.

Istnieją dwa kierunki myślenia o tym, co stworzyła Maria Montessori. Z jednej strony jest to metoda wychowawcza, wtedy myślimy o pracy nauczyciela w przygotowanym otoczeniu. Z drugiej strony jest to holistyczna teoria pedagogiczna. Pedagogika Montessori bardzo mocno podkreśla podmiotowość człowieka. W edukacji i wychowaniu tradycyjnym dziecko „urabia się” według określonego celu, modelu, teorii, ideologii. Jak plastelinę. Ktoś jest nad: zwykle dorosły, a ktoś pod: zwykle dziecko. Natomiast podmiotowość oznacza szeroko pojęty dialog, personalizację oraz humanizm.

– Metoda Montessori bardzo mocno wpisuje się w pedagogikę niedyrektywną, nieautorytarną. Taką, która promuje „wychowanie pośrednie”. Dziecko traktowane jest jako indywiduum, a my odkrywamy jego potencjał i staramy się pomagać mu w stawianiu się człowiekiem – tłumaczy dr Małgorzata Miksza, prezes Polskiego Stowarzyszenia Montessori.

Maria Montessori / fot. Getty Images

Maria Montessori / fot. Getty Images

Metoda wychowawcza Montessori kojarzy się głównie z okresem przedszkolnym, natomiast jak wyjaśnia dr Małgorzata Miksza, Maria Montessori twierdziła, że człowiek uczy się przez całe życie. – W tej filozofii chodzi o całego człowieka. Kiedy Montessori musiała wyemigrować z faszystowskich Włoch i ostatecznie osiadła w Holandii, rozwinęła bardzo interesującą koncepcję edukacji młodzieży. Wiek średni to moment, kiedy młody człowiek szuka swojego miejsca na ziemi. Szkoła montessoriańska może pomóc mu w osiągnięciu pełnej samodzielności. Natomiast kiedy Maria Montessori w latach 40. przebywała w Indiach, gdzie szkoliła nauczycieli, zrodził się tam pomysł wychowania dzieci do 3. roku życia – mówi dr Miksza.

Edukacja kosmiczna

Pomimo braku wcześniejszych doświadczeń z najmłodszymi dziećmi Marii udało się stworzyć oryginalne miejsce, w którym otoczenie było przygotowane dla dzieci w ten sposób, że pozwalało do minimum ograniczyć interwencje dorosłego. Ten „Dom Dziecięcy” („Casa dei Bambini”) oficjalnie uruchomiono 6 stycznia 1907 roku w San Lorenzo. W „Domu Dziecięcym” metoda Montessori kwitła – najwyższy szacunek okazywano indywidualnej osobowości dzieci, bez względu na ich wiek, wspierano działanie osobiste i niezależną pracę najmłodszych. Nauczycielki instruowano, aby nie działały według schematów czy uprzedzeń, ale w oparciu o uważną, metodyczną i zindywidualizowaną obserwację. Dziecku nie należało przeszkadzać w tym, co robi. Nie stosować kar ani nagród oraz bezużytecznych szantaży. Montessori nazwała to „zsocjalizowanym domem przyszłości”.

Ku czemu ta edukacja ma zmierzać? Ku temu, żeby pomóc drugiemu człowiekowi w tym, by „wychować je dla życia”. Montessori mówiła, by wychowywać zgodnie z prawami rozwojowymi dziecka. To pedagogika kreująca problem indywidualności dziecka, choć nie jest to pedagogika nakierowana tylko na indywidualizację – zastrzega dr Małgorzata Miksza. – Montessori mówiła o wychowaniu społecznym i moralnym. Stworzyła określenie „edukacja kosmiczna”. Ten sposób wychowania uczy odpowiedzialności za siebie, za innych, za cały wszechświat. Połączony jest z wychowaniem ekologicznym i pedagogiką dla spokoju.

„Dzieci były moimi nauczycielami” – mawiała Włoszka.

Słynne jest też inne zdanie, którym jedno z dzieci zwróciło się do Marii Montessori: „Pomóż mi zrobić to samemu”. Czyli: „Pomagaj mi w rozwoju, ale nie wyręczaj. Pomagaj mi, ale nie zostawiaj mnie samego, jeśli potrzebuję pomocy. Nie rób tego, co mogę zrobić sam, ponieważ to prowadzi mnie do samodzielności” – tłumaczy dr Małgorzata Miksza, dodając, że metoda Montessori kształtuje w dziecku zdolność do współpracy. – Maria Montessori krytykowała niezdrową rywalizację. W edukacji młodzieży promowała skauting, czyli zdrowe współzawodnictwo.

Warto natomiast wiedzieć, że pomimo skoncentrowania uwagi na edukacji i wychowaniu młodych, Montessori niezmiennie bliskie były sprawy kobiet – w „Antropologia pedagogica” nie omieszkała skrytykować teorii co do rzekomej niższości mózgu kobiety względem mózgu mężczyzny. To w edukacji Maria widziała najlepszą drogę do osiągnięcia celu większej świadomości kobiet.

Światowa sława, krytyka i mity

Pedagogika Marii Montessori dziś ma zwolenników na całym świecie. Wciąż jednak spotyka się z niezrozumieniem bądź krytyką. Najczęściej powielanym mitem, na który zwraca uwagę prezes Polskiego Stowarzyszenia Montessori, jest przekonanie, że w metodzie Montessori dzieci mają zbyt dużo swobody.

Swobodny rozwój nie znaczy swawolny – zaznacza dr Małgorzata Miksza. – To nie jest pedagogika swawolnego wychowania, a pedagogika osadzona w głęboko rozumianej wolności. Wolności do podejmowania odpowiedzialnych wyborów, czyli takich, które są wartościowe dla mnie, nie wchodzą w kolizję z ogólnie przyjętymi normami społecznymi i które służą drugiemu człowiekowi – mówi dalej dr Miksza.

– Dzieci wychowywane według filozofii montessoriańskiej mają prawo do swobodnych wyborów, ale muszą liczyć się z tym, że nie mogą przeszkadzać innym. Wykonują pewne czynności w swobodzie i wolności, ale według ustalonych oraz akceptowanych reguł.

Założeniem metody Montessori jest nietworzenie podziałów wiekowych – dzieci młodsze i starsze przebywają w jednej grupie. Według włoskiej lekarki, która kładła nacisk na niehamowanie rozwoju dziecka, dzięki temu dzieci wzajemnie uczą się od siebie. Jednak jak mówi dr Małgorzata Miksza, rodzice dzieci najstarszych w grupie nie zawsze są przekonani, że ich dzieci na tym skorzystają. – Wtedy mentorem i przewodnikiem dla dziecka, które jest najstarsze albo które wie najwięcej w grupie, staje się nauczyciel. A dla tego dziecka jest to okazja, by mogło zastosować swoją wiedzę oraz umiejętności w wyjaśnianiu różnych pojęć młodszym od siebie. To tzw. zasada transferu, że nie tylko wiem i umiem, ale także, że umiem to przekazać.

Pedagogika Montessori ma miejsce w empirycznie zaaranżowanym otoczeniu, gdzie dziecko odnajduje impulsy, które są mu w życiu najbardziej potrzebne. I tutaj nierzadko można usłyszeć zarzut, że placówki zorganizowane zgodnie z koncepcją Montessori nie są wyposażone w „normalne” zabawki, a tych dostępnych w sali jest niewiele. Dr Małgorzata Miksza: – W metodzie Montessori mocny nacisk kładzie się na zabawy tematyczne czy zabawy w rolę. Nauczyciel ma nieograniczone możliwości tworzenia kącików zabaw. Montessori zależało, żeby zabawy odbywały się jak w prawdziwym życiu. Jeśli dzieci chciały zorganizować przyjęcie, to dostawały prawdziwe talerze i prawdziwe jedzenie, a nie owoce z bibuły.

Przedmioty znajdujące się w placówkach zaaranżowanych według metody Montessori służą dziecku, są dla niego pomocą – dziecko dobiera je według swoich zainteresowań i potrzeb. Dlatego nazywa się je „pomocami rozwojowymi”. Te jednak często występują w pojedynczym egzemplarzu. Dlaczego? – Pomoc rozwojowa jest jedna, bo po pierwsze, pomoce rozwojowe w metodzie Montessori są kluczami do świata. Nie zastępują go, a służą do poznania pojęć o świecie. Po drugie, jeśli dzieci są w różnym wieku i w różnych fazach wrażliwości, to ich zainteresowania się rozmijają. Nie ma więc potrzeby mnożyć pomocy rozwojowych. I wreszcie po trzecie, jeśli zdarzy się, że kilkoro dzieci chce się zająć tą samą zabawką, to uczą się negocjacji, mediacji, cierpliwości. Gdy nie mogą dojść do porozumienia, to pomóc może im nauczyciel. A jeśli daną rzeczą zajmie się kilkoro dzieci jednocześnie, to nauczą się współpracy – mówi dr Małgorzata Miksza.

Maria Montessori była trzykrotnie nominowana do pokojowej Nagrody Nobla. Giampietro  Dore, dziennikarz „Il Quotidiano” twierdził, że „Montessori bardziej niż pedagożką jest naukowczynią, która propaguje naukę pokoju dzięki edukacji bez przemocy od urodzenia”. Napis na jej nagrobku głosi:

„Proszę was, kochane dzieci, które wszystko potraficie, byście razem ze mną budowały pokój na świecie”.

Źródła:

„Maria Montessori. Historia aktualna”, Grazia Honegger Fresco, Grupa Wydawnicza Relacja 2020.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź