Na spacer z chorym dzieckiem Na spacer z chorym dzieckiem / iStock

Na spacer z chorym dzieckiem

Spis treści:

Sezon na cieknące nosy rozpoczęty. Maluchy, zamiast z kolegami na zajęciach, siedzą za szczelnie zamkniętymi oknami, w domach. I nudzą się jak mopsy. Parkowe alejki muszą poczekać. Czy aby na pewno?

Spacer z chorym dzieckiem – kiedy można i jak się przygotować?

Jesienne infekcje kilkulatków najsilniej odbijają się na rodzicach. Bo maluch niby kicha i prycha, a jednak rozpiera go energia. Wszędzie go pełno, ciągle broi i szuka zajęcia. Ale skoro chory, to nie ma zmiłuj: siedzimy w domu, odkręcamy kaloryfery, a wychodząc na zewnątrz (wyłącznie do przychodni!), pilnujemy, żeby i ciepłe buty były, i szalik dobrze okręcony wokół szyi, i czapka na uszach. A przecież świeże powietrze nie tylko nie zaszkodzi, ale w wielu przypadkach pomoże szybciej wrócić do formy. Wystarczy przestrzegać kilku zasad.

Większość nieobecności w przedszkolu lub szkole spowodowana jest katarem. Lata praktyki robią z rodziców domorosłych ekspertów w kwestii katarów mniej lub bardziej groźnych, ale jeśli katarowi nie towarzyszą żadne inne dolegliwości (gorączka, drapanie w gardle, ból ucha czy choćby ogólne rozbicie kryjące się pod hasłem „źle się czuję”), to wyjście z domu – gdy nie ma mrozu, nie pada i mocno nie wieje – sprawy nie pogorszy. Nie szykujcie się na wielkie szaleństwa na zjeżdżalni, bo spocone dziecko plus zimy wiatr to nic dobrego, ale spacer połączony na przykład ze zbieraniem kasztanów pomoże nos odetkać.

Spacer nie powinien być zbyt długi, a wychodząc, najlepiej ubrać dziecko na cebulkę. Jesienna aura zmienia się jak w kalejdoskopie i w parę minut może zrobić się naprawdę ciepło albo bardzo zimno. Włożenie kilku warstw ubrania pomoże szybko zareagować na gwałtowne zmiany temperatury i nie trzeba będzie w popłochu gnać do domu.

Kiedy nie wychodzić na spacer z chorym dzieckiem?

Nie wychodzimy z maluchem przechodzącym chorobę zakaźną. Po pierwsze – może zarazić innych, po drugie – walcząc z drobnoustrojami, ma obniżoną odporność, a wtedy łatwo o dodatkową infekcję i groźne powikłania. Lepiej zatrzymać w domu dziecko z zapaleniem ucha (szczególnie jesienią, gdy wieje i często pada) i przy poważniejszych infekcjach oskrzeli lub płuc.

Antybiotyk? Pacjent po kilku dawkach lekarstwa może wyglądać na zupełnie zdrowego, ale żeby tak naprawdę było, musi przejść całą kurację. Dobrze dobrana antybiotykoterapia pomaga na zakażenia bakteryjne, ale jednocześnie obniża odporność i o tym też trzeba pamiętać. Powrót do pełnej aktywności powinien być stopniowy – w tym przypadku, zwłaszcza przy niskich temperaturach, spacery (już ze zdrowym dzieckiem) zaczynamy od kilku minut i stopniowo wydłużamy.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź